Pub, który był jedną z inspiracji dla Orwella do napisania eseju o idealnej pijalni, może zostać zamknięty z powodu skarg sąsiadów
Compton Arms w londyńskiej dzielnicy Islington (Wielka Brytania) może poszczycić się nie tylko wieloletnią tradycją, ale też niezwykłym patronem – przybytek ten zainspirował pisarza George’a Orwella do napisania eseju o idealnym pubie. Teraz istnienie i reputacja lokalu stanęły pod znakiem zapytania, a wszystko to przez czterech narzekających na brak spokoju sąsiadów.
Mówi się, że pub istniał w tym miejscu już w XVI wieku, ale sam Compton Arms powstał w XIX wieku. Lokal szczyci się tym, że był jednym z trzech przybytków, dzięki którym George Orwell napisał swój esej „Pod Zanurzonym Księżycem” z 1946 roku. Pub umieścił nawet ów Zanurzony Księżyc na swoim szyldzie – obok innych elementów związanych z tym miejscem i okolicą.
W swym tekście Orwell wyłożył dziesięć elementów, które powinien posiadać idealny pub. Zaliczył do nich: autentyczny wiktoriański wystrój, barmanki znające większość swoich klientów z imienia, ofertę przekąsek, ogródek, dzięki któremu mężczyźni mogą przychodzić ze swoimi rodzinami, a także porcelanowe kufle, z których piwo smakowało pisarzowi o wiele lepiej niż z przezroczystych. Co więcej, w idealnym pubie zawsze było na tyle cicho, by móc porozmawiać, co oznacza, że nie grało tam ani radio, ani pianino.
Trudno ocenić, czy ten ostatni punkt nadal jest spełniany w przypadku Compton Arms, ponieważ cztery gospodarstwa domowe znajdujące się w pobliżu lokalu napisały skargę do lokalnych władz, twierdząc, że pub przyczynia się do zakłócania porządku publicznego, stanowi zagrożenie dla zdrowia, jest źle zarządzany, a jego właściciele nie są zainteresowani komunikacją. W reakcji na wniosek wspomnianych mieszkańców rada dzielnicy postanowiła dokonać przeglądu udzielonej Compton Arms koncesji, dlatego pub wystosował publiczny apel o wsparcie.
„Nie sposób wyrazić, jak irytujące i frustrujące są te zarzuty” – napisano na profilu Compton Arms na Instagramie. „Nasze menedżerki, Esther i Nikki, musiały zadać sobie wiele trudu dla tych ludzi i zapracowały na to, aby prowadzić pub, licząc się z drugimi – wbrew pewnym wyjątkowo zaczepnym zachowaniom niektórych spośród czterech skarżących” – dodano.
Jak wyjaśniono, właściciele Compton Arms szanują swoich sąsiadów, natomiast przyczynę sporu widzą w pandemii koronawirusa i związanym z nią zamknięciu lokali, co miało przyzwyczaić niektórych do niespotykanego wcześniej spokoju. „W okresie pocovidowym wiele pubów przechodzi podobne problemy. Mniejsze grupy przyzwyczajają się do ciszy, a potem stwierdzają, że pub, który funkcjonuje od XIX wieku i stanowi wartość dla lokalnej społeczności, staje się teraz utrapieniem” – czytamy na profilu Compton Arms.
Rzecznik rady dzielnicy powiedział, że rewizja koncesji zostanie rozpatrzona przez zajmującą się tym podkomisję w tygodniu od 19 września. Tymczasem Compton Arms komentuje, że jeśli władze przychylą się do skargi złożonej przez czterech sąsiadów, to historyczny pub przestanie być finansowo opłacalny.
Właściciele otrzymali informację, że każdy głos poparcia ma znaczenie przed zbliżającą się rewizją, dlatego zachęcili wszystkich, którzy cenią to miejsce, aby wyrazili swoją opinię w e-mailu do rady miasta. Apel Compton Arms poparła m.in. Fundacja Orwella, udostępniając go na profilu Nagrody Orwella na Twitterze.
W obronie lokalu stanął również Andy Bell, basista Oasis i członek zespołu Ride, który napisał, że „czterech sąsiadów, którzy przyzwyczaili się do ciszy w covidowym lockdownie, nie powinno mieć pierwszeństwa przed instytucją, której ponowne otwarcie i dobrą kondycję wszyscy powinniśmy świętować”.
Z kolei Prudence Ivey, dziennikarka, która specjalizuje się w tematyce nieruchomości i pracuje w gazecie „Evening Standard”, gdzie esej Orwella ukazał się po raz pierwszy drukiem, wyjawiła, że sama kiedyś była barmanką w Compton Arms. Udzielając poparcia lokalowi, napisała: „Zawsze myślałam, że jeśli wprowadzasz się w pobliże pubu, to wiesz, w co się pakujesz”.
[am]
fot. Compton Arms
Kategoria: newsy
