Polityka, kruchość istnienia, miłość i samotność współczesnego człowieka w centrum fabuły nowej powieści Michela Houellebecqa

4 stycznia 2022

Poznaliśmy fabułę nowej książki Michela Houellebecqa. W „Anéantir” (z fr. „Unicestwienie”) autor „Cząsteczek elementarnych”, „Uległości” i „Serotoniny” po raz kolejny zajmuje się tematem polityki i władzy, ale nie tylko. To też opowieść o miłości i oddaniu małżeńskim, o kruchości istnienia i samotności współczesnego człowieka w świecie bez Boga.

Jak donosi francuska prasa, 736-stronicowa powieść Houellebecqa zaczyna się jak thriller polityczny lub szpiegowski, a kończy jak thriller filozoficzny. Historia rozgrywa się podczas fikcyjnej kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2027 roku. Wśród postaci znaleźć można takie, które są wyraźnie podobne do obecnie urzędujących polityków, w tym prezydenta przypominającego Emmanuela Macrona. Ma on za sobą już dwie kadencje, a tymczasem młody następca Marine Le Pen zyskuje w sondażach przeszło 20%. Prezydent mianuje więc dwóch kandydatów, którzy mają szansę wygrać wybory.

Jednym z nich jest wschodząca gwiazda polityki, niezwykle kompetentny minister gospodarki i finansów Bruno Juge – wzorem był przyjaciel Houellebecqa, Bruno Le Maire – dzięki któremu Francja stała się niemal potęgą przemysłową. W sieci pojawia się jednak film wideo, na którym polityk zostaje zgilotynowany za sprawą oszałamiających efektów specjalnych. Kto nakręcił ten materiał i jak mógł posiąść tak zdumiewające umiejętności techniczne? Służbom nie udaje się tego ustalić. W Internecie pojawiają się jednak kolejne filmy – tym razem już autentyczne – pokazujące atak terrorystyczny na kontenerowiec u wybrzeży A Coruña, bank spermy w Danii i łódź z migrantami w pobliżu Ibizy i Formentery. Czy sprawy te są w jakiś sposób połączone? Spędza to sen z powiek Paula Raisona, doradcy ministra gospodarki.

Choć autor odsłania przed nami kulisy władzy i komunikacji politycznej, głównym bohaterem nie jest Bruno Juge, lecz właśnie Paul. To typowo Houellebecqowska postać – rozczarowany życiem samotny marzyciel, który oprócz zmartwień zawodowych ma też wiele problemów osobistych. Paul jest żonaty z Prudence, kobietą pasjonującą się ezoteryką, która przeszła na weganizm. Ich związek od lat chyli się ku upadkowi. Mają osobne pokoje i nie doczekali się dzieci, aczkolwiek – jak podkreśla narrator – gdyby mieli potomstwo, to dawno już by się rozeszli, ponieważ „dziś dzieci już nie wystarczają, by ratować związki, raczej przyczyniają się do ich zniszczenia”.

Pośród całego swego emocjonalnego i seksualnego nieszczęścia Paul dowiaduje się, że jego ojciec, były szef służb specjalnych, doznał udaru. Jedzie więc do szpitala, by siedzieć przy jego łóżku, a następnie – do rodzinnego domu, gdzie odnawia relacje z członkami swojej rodziny. Wizyta ta wywołuje refleksje na temat choroby i śmierci. Houellebecq po raz kolejny występuje przeciwko eutanazji i potępia wyspecjalizowane placówki, w których umieszcza się ludzi u schyłku życia, by byli poza zasięgiem wzroku innych.

Autor przybliża nam historie innych członków rodziny Paula: ojca – wdowca i byłego szefa Dyrekcji Generalnej Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który jest w nowym związku z troskliwą Madeleine pochodzącą z tego samego środowiska, Auréliena – młodszego brata głównego bohatera, artysty, który po przejściu małżeńskiego piekła z psychopatyczną dziennikarką, odkrywa miłość do malijskiej pielęgniarki opiekującej się jego ojcem, Cécile – starszej siostry, zwolenniczki Frontu Narodowego, która przez wiele lat była żoną Hervé’a, bezrobotnego notariusza z prawicowych ekstremistycznych środowisk katolickich.

W domu ojca Paul odkrywa kilka zagadkowych dokumentów, które mogłyby dać służbom wskazówki na temat tego, kto stoi za zamachami terrorystycznymi. Sam ojciec niewiele już jednak może w tej kwestii pomóc, porozumiewając się ze światem za pomocą mrugnięcia powieką. Przed finałem książki Houellebecq kładzie kres wszelkim sensacyjnym intrygom w swojej powieści, skupiając się na związku Paula z żoną i odkrytej przez bohatera chorobie.

Choć historia osadzona jest w świecie paryskiej polityki, Houellebecq zajmuje się przede wszystkim bolączkami naszego społeczeństwa, ukazując złożoność relacji małżeńskich. O dziwo słynący z roztaczania pesymistycznej wizji egzystencji pisarz tym razem w książce nie epatuje na taką skalę nihilizmem i seksem, lecz mówi o wadze miłości, a także kreśli portrety kobiet, które są jednocześnie pełne życzliwości i podziwu.

Przebija się tu nawet nadzieja. W wywiadzie, bo wbrew wcześniejszym zapowiedziom udzielił takowego dziennikowi „Le Monde”, Houellebecq powiedział: „Nie ma konieczności celebrowania zła, by być dobrym pisarzem. W 'Anéantir’ jest bardzo niewielu złych ludzi i jestem z tego zadowolony. Ostatecznym triumfem byłoby w ogóle nie umieszczać złych ludzi”.

Pomimo niewielkiej liczby „złych ludzi” Francja z 2027 roku przedstawiona została na kartach powieści dość ponuro. Kraj ogarnięty jest napięciami spowodowanymi nierównościami, a wsie powoli wymierają. „Przepaść między klasą rządzącą a ludnością osiągnęła bezprecedensowy poziom” – zauważa w pewnym momencie narrator.

Prasa podkreśla, że Houellebecq napisał rozpaczliwą balladę o życiu i powodach, by się nim cieszyć lub z niego zrezygnować. W Polsce książkę poznamy we wrześniu 2022 roku nakładem Wydawnictwa W.A.B. w przekładzie Beaty Geppert.

[am]

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: newsy