Po zamachach w Paryżu Michel Houellebecq krytykuje polityków i potrząsa Francuzami

23 listopada 2015

houellebecq-krytykuje-francje
Michel Houellebecq zabrał głos w sprawie niedawnych zamachów terrorystycznych w Paryżu. Pisarz krytykuje francuskich polityków z prezydentem i premierem na czele i nawołuje do zwrotu w kierunku demokracji bezpośredniej.

Po serii ataków, do jakich doszło 13 listopada w Paryżu, przez media przetoczyła się fala wypowiedzi polityków, intelektualistów i artystów. Tragiczna śmierć 129 osób z ręki islamskich terrorystów nie pozostawiła obojętnych również pisarzy. Amerykański autor kryminałów, Harlan Coben, którego od czasu ekranizacji „Nie mów nikomu” w reżyserii Guillaume Caneta łączą z Francją bliskie stosunki, wystosował do tamtejszych mieszkańców list, pisząc, że współczuje im z powodu tego, co zaszło, i zapewnił, iż myślami jest z nimi. Z kolei pochodzący z Haiti pisarz Dany Laferri?re odczytał na antenie kanadyjskiej telewizji wiersz „Paryż 1983” opisujący jego wspomnienia z pierwszego pobytu w mieście.

Najbardziej wyczekiwano jednak komentarza Michela Houellebecqa, którego ostatnia powieść „Uległość” opisująca niedaleką przyszłość we Francji pod rządami islamistów robi furorę na całym świecie, zdobywając pierwsze miejsca list bestsellerów i wywołując liczne debaty. Enfant terrible francuskiej literatury zabrał głos na łamach włoskiego dziennika „Corriere Della Sera” i najpierw kilka gorzkich słów skierował pod adresem Francuzów.

„W następstwie ataków z 7 stycznia spędziłem dwa dni przyklejony do telewizora, nie mogąc oderwać wzroku. Po zamachach z 13 listopada nie pamiętam nawet, czy włączyłem telewizor. Zadzwoniłem jedynie do przyjaciół i znajomych, którzy mieszkają w dzielnicach, gdzie uderzono” ? napisał. „Przyzwyczajamy się do ataków. W 1986 roku doszło do serii zamachów bombowych w różnych miejscach publicznych w Paryżu. O ile pamiętam, to Hezbollah stał za tymi atakami. Trwały kilka dni, a może tydzień, nie pamiętam dokładnie. Za to doskonale pamiętam atmosferę, jaka panowała w kolejnych dniach w metrze. Cisza w podziemnych korytarzach była absolutna, a pasażerowie spoglądali na siebie z nieufnością. Tak było przez pierwszy tydzień. A potem rozmowy zostały wznowione, nastrój wrócił do normy”.

Jak zauważa Houellebecq, Francuzi są „raczej potulnym” narodem i „łatwo nimi rządzić”, choć nie oznacza to, że należy ich traktować jako „kompletnych głupców”. „Ich główną wadą jest pewnego rodzaju zapominalska frywolność, która powoduje, że od czasu do czasu trzeba potrząsnąć ich pamięcią”.

Główną winą za tragedię Houellebecq obarczył francuskich polityków z prezydentem – „mało istotnym oportunistą” – i premierem – „wrodzonym kretynem” – na czele. „Kto wprowadził cięcia w policji, dopóki nie znalazła się na krawędzi prawie niezdolna do wypełniania swoich obowiązków? Kto wwiercał w nasze głowy od lat pogląd, że granice są staromodnym nonsensem, symbolem paskudnego i zjełczałego nacjonalizmu?” ? pyta autor „Uległości”. „Którzy przywódcy polityczni uwikłali Francję w absurdalne i kosztowne operacje, których głównym efektem było pogrążenie w chaosie Iraku, a następnie Libii? I ci sami przywódcy, którzy byli do ??niedawna skłonni zrobić to samo w Syrii?”

Zdaniem pisarza wniosek jest oczywisty. „Od 10 albo 20, albo 30 lat nasze władze nie zdawały egzaminu w swoim podstawowym zadaniu: zapewnienia bezpieczeństwa ludności francuskiej” ? pisze, dodając, że władza, i dotyczy to wszystkich partii politycznych, oderwała się od ziemi i nie interesuje jej, co ludność ma do powiedzenia, czego przykładem jest brak referendów. „Jedynym wciąż dostępnym dla nas rozwiązaniem jest przesunięcie się powoli w kierunku jedynej postaci prawdziwej demokracji: to znaczy demokracji bezpośredniej” ? nawołuje Houellebecq. Bo pomimo wad, jakie mają Francuzi, wierzy, że przetrwają.

[am]
fot. ActuaLitté
źródło: Corriere Della Sera, Le Figaro, New York Times, Paris Match

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: newsy