Po raz drugi ktoś podszywał się na Twitterze pod Cormaca McCarthy’ego. Serwis nadał nawet profilowi status zweryfikowanego konta

6 sierpnia 2021

Nic dwa razy się nie zdarza? Nie w tym przypadku. Na Twitterze po raz drugi pojawił się rzekomy profil Cormaca McCarthy’ego. Podobna sytuacja spotkała pisarza w 2012 roku. Tym razem nawet sam serwis społecznościowy nie wychwycił, że konto jest fałszywe i nadał mu status zweryfikowanego.

Samo pojawienie się Cormaca McCarthy’ego w przestrzeni internetowej powinno budzić podejrzane, ponieważ pisarz raczej stroni od sieci. Założony w 2012 roku profil @CormacCMcCarthy, pomimo błędnego zapisu w nazwie, wzbudził niemałą sensację. Do śledzenia autora „Drogi” i „Krwawego południka” zachęcali wtedy internautów m.in. Margaret Atwood i prezes zarządu Twittera, Jack Dorsey. W końcu wydawnictwo Vintage & Anchor wydało oświadczenie, twierdząc, że McCarthy nawet nie posiada komputera. Ostatecznie okazało się, że profil był dziełem Michaela Crossana, Szkota z literackimi ambicjami, który przeprosił za całą sytuację, opisując ją jako „głupi, mały wypadek”, który „wymknął się spod kontroli”.

Tym razem zamieszanie wywołało założone w 2018 roku konto @CormacMcCrthy, na którym od czasu do czasu pojawiały się pojedyncze wpisy. Czytelnicy od początku mieli wątpliwości co do jego autentyczności. Rozważania na temat wad i zalet kombuczy czy cen kanapek McMuffin wydawały im się bowiem niezbyt pasujące do osobowości autora. Tymczasem Twitter, nie bacząc na literówkę w nazwie, przyznał profilowi status zweryfikowanego użytkownika.

Uwaga mediów skupiła się na profilu, gdy 31 lipca pojawił się tam wpis: „Mój agent zajął się moją rzadką obecnością na tym piekielnym portalu. Mówi, że niskie zaangażowanie to niskie statystyki i coś tam coś tam, nieważne. Proszę, napisałem tweeta. Teraz jesteś zadowolony Terry”. Wpis zebrał ponad 120 tysięcy reakcji. Odpowiedział na niego m.in. Stephen King, ale trudno powiedzieć, czy był to z jego strony żart, czy też naprawdę sądził, że ma do czynienia z McCarthym. Właściciel profilu powiązał ze swoim wpisem kolejny: „Moja wnuczka mówi, że kiedy tweet staje się popularny, zwyczajowo kieruje się czytelników do swojego profilu na SoundCloudzie. Terry zadzwonił do mnie podekscytowany i potwierdził, że faktycznie jest taki zwyczaj. Nie wiem, co to znaczy i nie mam ochoty spędzać więcej czasu na zgłębianiu obyczajów internetu”.

Agent 88-letniego Cormaca McCarthy’ego, które w rzeczywistości nie ma na imię Terry, szybko wydał oświadczenie, że konto nie jest prawdziwe. Podobne zapewnienie nadeszło od amerykańskiego wydawcy pisarza. Twitter za pośrednictwem swojego rzecznika prasowego przyznał się do błędu: „Profil został zweryfikowany przez pomyłkę i ta weryfikacja została obecnie cofnięta”. Nadal nie wiadomo jednak, dlaczego w ogóle do tego błędu doszło. Sam mechanizm weryfikacji na Twitterze od dawna już budzi kontrowersje. Otrzymanie takiego statusu jest atrakcyjne, ponieważ algorytm wyświetleń daje oficjalnym kontom priorytet, ich właściciele mają też dostęp do dodatkowych narzędzi zarządzania powiadomieniami.

Teoretycznie dla dopełnienia całego procesu należy dostarczyć skan dokumentu tożsamości albo udowodnić połączenie konta z oficjalną stroną internetową. Fałszywe kontro McCarthy’ego otrzymało jednak weryfikację, chociaż nie spełniło żadnego z tych wymogów. Kto prowadził profil @CormacMcCrthy? Tego również nie wiadomo. W odpowiedzi na dociekliwe pytania internautów właściciel konta wysłał jedynie animowanego gifa z serialu „Simpsonowie”. Później profil został zawieszony.

[kch,am]

Tematy: , , ,

Kategoria: newsy