Pisarze fantastyki nie chcą rywalizować o nagrodę Zajdla z wydawnictwami finansowanymi przez aspirujących autorów

12 kwietnia 2016

autorzy-nie-chca-vanity
Znani polscy pisarze fantastyki z Rafałem Dębskim na czele żądają od organizatorów literackiej Nagrody im. Janusza Zajdla wycofania z tzw. listy pomocniczej tytułów mogących ubiegać się o nagrodę wszystkich książek pochodzących z oferty wydawnictw typu „vanity”, czyli publikujących za pieniądze autorów.

„Nie życzę sobie, aby moje nazwisko firmowało działalność nieuczciwych przedsiębiorstw, a firmuje ją, jeśli znajduje się na wykazie wraz z pozycjami wydanymi przez wspomniane firmy, żerujące na naiwności autorów oraz ich nieznajomości zasad funkcjonowania rynku wydawniczego” ? pisze Rafał Dębski, informując, że swoje stanowisko uzgodnił z innymi znanymi pisarzami fantastyki, Andrzejem Pilipiukiem i Marcinem Mortką. Jeśli organizatorzy nie zablokują tego typu książkom możliwości ubiegania się o nagrodę, wspomniani twórcy wycofają swoje utwory z listy.

Nagroda Fandomu Polskiego im. Janusza Zajdla ma charakter plebiscytu. Tytuły ubiegające się o wyróżnienie zgłaszać mogą wszyscy miłośnicy fantastyki. Z uwagi na to, że czytelnicy wskazują zwykle najpopularniejszych autorów, organizatorzy co roku publikują nieoficjalną listę pomocniczą, która ma za zadanie przypomnieć chcącym głosować w plebiscycie, jakie książki fantastyczne ukazały się w minionym roku, a co za tym idzie ? które tytuły mogą zgłaszać do nagrody. W tym roku po raz pierwszy pojawiły się na tej liście książki z oferty firm wydających książki za pieniądze aspirujących autorów. Dębski nie może wyjść ze zdziwienia, że organizatorzy dopuścili do udziału w plebiscycie tego typu wydawnictwa, które jego zdaniem prowadzą „działalność polegającą na zwykłej manipulacji, ze szkodą dla osób korzystających z ich oferty”.

Przypomnijmy, że pod pojęciem wydawnictw typu „vanity” nie kryją się wszystkie przedsięwzięcia, które pozwalają nieznanym autorom samemu wydawać książki. Pojęcie pojawiło się po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych w 1941 roku, a tego typu model współpracy z aspirującymi pisarzami rozpowszechnił się szczególnie w ostatnich latach za sprawą Internetu i obniżających się kosztów produkcji niewielkich nakładów książek.

W odróżnieniu od tradycyjnych wydawnictw, gdzie książka musi przejść selekcję (nikt przecież nie zainwestuje w tytuł, który nie ma potencjału rynkowego lub nie prezentuje choćby minimalnie przyzwoitego poziomu), wydawnictwa typu „vanity” oferują wydanie w zasadzie każdej książki, o ile autor uiści stosowną opłatę. W tej opłacie uwzględniona jest m.in. symboliczna korekta (którą w normalnym wydawnictwie nazwano by brakiem korekty, nie mówiąc o redakcji), skład książki i grafika ? oczywiście nie po kosztach, lecz w komercyjnej cenie, bowiem wydawnictwa typu „vanity” zwykle nie łudzą się, że uda im się zarobić na publikowanej pozycji. Zyski czerpią właśnie z początkujących pisarzy. Kto wydaje książki w takich wydawnictwach? Motywacje mogą być różne. Niektórzy nie wierzą, że byliby w stanie przebić się na tradycyjnym rynku. Są też tacy, którym zależy na niskonakładowej publikacji, np. swoich wspomnień lub innych prywatnych materiałów, przeznaczonych do rozdania najbliższym. Sporą część korzystających z usług wydawnictw typu „vanity” stanowią autorzy, którym nie udało się podpisać umowy z tradycyjnym wydawcą, sądzą jednak, że ich książka to potencjalny bestseller, próbują więc osiągnąć sukces tą metodą. Stąd też wzięło się określenie vanity publisher, czyli wydawca łechtający próżność aspirujących autorów.

Jakie jest wasze zdanie w tej sprawie? Czy książki publikowane przez wydawnictwa typu „vanity” powinny być traktowane jak wszystkie inne pozycje na rynku?

[am]
fot. Adikos/Flickr

Tematy: , , , , , , , ,

Kategoria: newsy