Pastor z Tennessee zorganizował palenie książek i innych przedmiotów promujących czary. „Mamy konstytucyjne i biblijne prawo do zrobienia tego”

8 lutego 2022

Greg Locke, pastor jednego z kościołów ewangelikalnych i zwolennik teorii spiskowych z Mount Juliet w stanie Tennessee, zorganizował dla swojego zboru palenie książek i innych przedmiotów, które rzekomo mają promować diabła i czary. Na stos trafiły m.in. egzemplarze książek o Harrym Potterze autorstwa J.K. Rowling czy „Zmierzch” Stephanie Meyer.

Całe wydarzenie odbyło się w środę 2 lutego pod hasłem „Wyzwolenie od demonów” i było transmitowane na żywo w Internecie. Palenie poprzedził występ zespołu grającego muzykę charakterystyczną dla kościołów protestanckich, a także płomienna, nomen omen, przemowa pastora Grega Locke’a.

„Mamy konstytucyjne i biblijne prawo do zrobienia tego, co zamierzamy dziś wieczorem zrobić” – mówił ze sceny. „Mamy pozwolenie na palenie ogniska, ale nawet bez tego kościół ma religijne prawo do spalenia okultystycznych materiałów, które uznaje za zagrożenie dla swoich religijnych praw i swobód oraz systemu wierzeń” – przekonywał Locke.

Palenie zostało już wcześniej zaplanowane. W środowe wieczory wierni Global Vision Bible Church (Biblijnego Kościoła Globalnej Wizji) zazwyczaj przyjmowali komunię świętą. Tym razem pastor ogłosił, że ​​otrzymał list od Boga, który pozwolił mu pominąć ten element z uwagi na obecność postronnych osób.

„W tym namiocie jest mieszany tłum. Nie łamię chleba z czarownicami. Słyszycie mnie? Nie łamię chleba z demonami. Nie łamię chleba z masonami. Nie łamię chleba z okultyzmem” – grzmiał Locke.

Po koncercie i kazaniu w namiocie pastor oraz zebrani w liczbie ponad 200 osób udali się na świeże powietrze, gdzie rozpalono ognisko z drewnianych palet. Następnie zaczęto wrzucać w płomienie książki, m.in. z serii „Harry Potter” i „Zmierzch”, a także inne przedmioty uznane przez wiernych za okultystyczne, jak karty tarota, tablice Ouija, lecznicze kryształy, posążki bożków czy księgi zaklęć.

Miejscowy fotograf Tyler Salinas, który dokumentował wydarzenie, poinformował gazetę „Nashville Scene”, że w tłumie zauważył jednego kontrmanifestanta. Mężczyzna wrzucił w ogień książkę, twierdząc, że to Biblia, a w drugiej dłoni trzymał egzemplarze „451 stopni Fahrenheita” Bradbury’ego i „O powstawaniu gatunków” Darwina.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Tyler Salinas (@salinas.tyler)

Zdarzenie wywołało liczne głosy oburzenia na całym świecie. Jak zwracano uwagę, sceneria przypominała palenie książek w nazistowskich Niemczech w 1933 roku. Akcja zorganizowana przez pastora miała miejsce kilka tygodni po tym, gdy rada hrabstwa McMinn w tym samym stanie Tennessee jednogłośnie przegłosowała usunięcie nagrodzonej Pulitzerem powieści graficznej „Maus” Arta Spiegelmana z programu nauczania dla ósmych klas. Jako powód podano „niepotrzebne” użycie wulgaryzmów (w tekście pada m.in. słowo „cholera”) i nagości (pojawia się kobieta w wannie) oraz przedstawienie przemocy i samobójstwa. Ponadto jeden z członków zarządu zwrócił uwagę, że w przeszłości autor „Mausa” rysował karykatury dla magazynu „Playboy”. Przed podjęciem decyzji zarząd rozważał możliwość ocenzurowania „nieodpowiednich” słów i ilustracji. Spiegelman przyznał, że przyjął ten krok z niemałym zdziwieniem i określił radę jako „orwellowską”. Jak dodał, odniósł wrażenie, jakby członkowie tego gremium zastanawiali się, czy nie można by w bardziej porządny i miły sposób przedstawić Holocaustu. Czytelnicy zareagowali natychmiast – „Maus” wspiął się na 7. pozycję na liście bestsellerów Amazona w klasyfikacji ogólnej dla wszystkich książek.

Po „Wyzwoleniu od demonów” zorganizowanym przez pastora Locke’a głos zabrali przedstawiciele centrum edukacyjnego, na terenie którego miało miejsce całe wydarzenie. Jak wyjaśnili, przestrzeń została wynajęta zgodnie z polityką obiektu, impreza nie była w żaden sposób sponsorowana przez tę instytucję, ale nie chce ona też „cenzurować punktów widzenia”. Szef miejscowej policji powiedział z kolei, że przeciwko paleniu protestowały trzy osoby, ale nie spowodowało to żadnych zakłóceń.

Później pastor Greg Locke dołączył do innego ewangelisty podczas prywatnego wydarzenia zorganizowanego w tym samym centrum i skrytykował media za przedstawienie niesprawiedliwego obrazu jego zboru. Stwierdził, że prasa wyrwała wydarzenie z kontekstu, a on się nie będzie o to spierał i „przepraszał za prawdę”. Swoich krytyków porównał do faryzeuszy, siebie zaś do Jezusa, którego uczeni w Piśmie próbowali wciągnąć w pułapkę.

[am]

Tematy: , , , , , , , , , , ,

Kategoria: newsy