Morpurgo, trzecia najstarsza księgarnia w Europie, przestaje działać. Czy jeszcze powróci?

22 czerwca 2017


Trzecia najstarsza księgarnia w Europie i pierwsza, która od otwarcia działa w tym samym miejscu, zagrożona jest zniknięciem z mapy. Chodzi o Morpurgo w chorwackim mieście Split.

Księgarnia Morpurgo po raz pierwszy otworzyła swoje podwoje w lipcu 1860 roku na tym samym Placu Ludowym (po chorwacku: Pjaca), gdzie istnieje do dziś. Właścicielem przybytku był Vid Morpurgo, urodzony w żydowskiej rodzinie wydawca, bibliograf, przemysłowiec, bankier, polityk i reporter. Nigdy się nie ożenił, nie miał dzieci, całą swoją energię skupił na rozwoju miasta i edukacji jego mieszkańców. Prowadził księgarnię przez 50 lat, czyniąc z niej centrum kulturalne ówczesnego Splitu.

„W czasach, kiedy wciąż nie było narodowej biblioteki, jego księgarnia, w której zawsze panował kulturalny, europejski duch, była predestynowana do tego, aby stać się miejscem, w którym spotykali się mieszkańcy Splitu i patrioci z sąsiednich miast. A później, kiedy otwarto tam również czytelnię, łatwiej i dogodniej było spotkać Morpurgo w otoczeniu półek wypełnionych łacińskimi, włoskimi, niemieckimi, francuskimi i słowiańskimi książkami niż w samej czytelni. Co więcej, Morpurgo zawsze tam był, żeby udzielić praktycznej i rzeczowej rady, pobudzić czyjś entuzjazm, ambicje lub okiełznać czyjś palący, patriotyczny zapał” – pisał Duško Kečkemet w swojej książce poświęconej księgarni.

Gdy w 1870 Vid został reprezentantem Partii Ludowej w Dalmacji, wciąż wspierał lokalną scenę literacką, zachęcał autorów do pisania, później redagował ich teksty i rozprowadzał po minimalnych kosztach, a czasem nawet za darmo. Podczas swojego życia Morpurgo rozwinął ogromną sieć współpracowników, na którą składało się 138 dostawców (wydawców, księgarzy) z 40 miast. Kiedy umarł w styczniu 1911 roku, interes przejął po nim bratanek Eugene Morpurgo, zaś w 1936 roku działalnością zajął się syn Eugene’a, Aldo. Prowadził księgarnię do 1941 roku, gdy został aresztowany przez włoskich faszystów i wywieziony na Wyspach Liparyjskich u wybrzeży Sycylii. Po roku internowania Aldo odzyskał wolność, ale już nie wrócił do Splitu, lecz osiadł w Palestynie. Do 1943 roku pieczę nad księgarnią sprawował Eugene, ale niemieccy okupanci wywieźli go do obozu koncentracyjnego w Banjicy, gdzie niedługo potem zmarł. Przez cztery kolejne lata sklepem opiekował się jego pracownik, Hilarije Perić.

Po wojnie władzę w kraju przejęli komuniści, którzy dokonali nacjonalizacji przemysłu. Aldo próbował odzyskać księgarnię, niestety bez skutku. Rodzina Morpurgo na zawsze utraciła swój sklep. Nie znaczy to jednak, że miejsce przestało pełnić swoją funkcję. Działalność była kontynuowana z ramienia państwa pod nową nazwą Luka Botić. Dopiero po wojnie domowej, która toczyła się w latach 1991?1995, doszło do ponownej prywatyzacji. Przybytek trafił w ręce sieci księgarskiej Algoritam, która przywróciła mu dawną nazwę i prowadziła aż do dzisiaj. Niestety firma była źle zarządzana, a kumulacja długów doprowadziła sieć do upadku. Jako że Algoritam był właścicielem Morpurgo, wiekowa księgarnia została zamknięta. Na witrynie pojawiła się kartka z napisem „inwentaryzacja”, ale wszystko wskazuje na to, że miasto, które jeszcze niedawno starało się o miano Europejskiej Stolicy Kultury na 2020 rok, może niedługo pozostać bez ani jednej księgarni.

Czy Morpurgo przetrwa? Nie wiadomo. Na szczęście sklep znajduje się na liście chronionych zabytków kultury Republiki Chorwacji, co oznacza, że jeśli pojawi się nowy właściciel, może w tym miejscu prowadzić jedynie księgarnię Morpurgo. Chorwaccy literaci i dziennikarze śledzą jednak rozwój sytuacji z pewnym niepokojem. „Wszystko jest możliwe w mieście, które wyrzekło się swojej księgarni” – komentuje dziennikarz Damir Pilić.

[am]

Tematy: , , , , ,

Kategoria: newsy