Michel Houellebecq nie poleciał na festiwal literacki do Serbii z powodu zajścia w samolocie godnego sceny z jego powieści

12 czerwca 2019


Francuski pisarz Michel Houellebecq odwołał wizytę na festiwalu literackim w stolicy Serbii z powodu zajścia, które mogłoby stanowić scenę z jego powieści. W dwóch e-mailach przesłanych organizatorom wyjaśnia, że w samolocie, którym miał lecieć do Belgradu, czuć było zapach paliwa i „ładna” kobieta wszczęła bunt.

Organizatorzy Festiwalu Krokodil przygotowywali się do tej wizyty od roku. Houellebecq odrzucił zaproszenia na podobne imprezy w wielu innych krajach i wybrał właśnie Serbię. Postawił jednak twarde warunki: wszystkie szczegóły dotyczące jego przemieszczania się miały być ściśle tajne. Spotkanie mogło odbyć się tylko w zamkniętym gronie z setką czytelników, którzy wcześniej zarejestrowali się w systemie. Na sali nie mógł przebywać nikt spoza listy.

Szczęśliwcy, którzy zarezerwowali miejsca i czekali od miesięcy na spotkanie, musieli objeść się smakiem. Houellebecq nie zjawił się w Serbii z powodu zajścia w samolocie. „Długo zajęłoby opisanie tego, to powieściowa scena” ? napisał w jednym z dwóch e-maili wysłanych do organizatorów. Następnie w skrócie opisał całe zdarzenie.

Pisarz relacjonuje, że w samolocie linii Air Serbia, którym miał lecieć do Belgradu, doszło do czegoś w rodzaju buntu, który zakończył się opuszczeniem pokładu przez wszystkich podróżnych. „Pojawiły się pewne niepokojące zjawiska, zwłaszcza wyraźnie wyczuwalny zapach paliwa” ? pisze Houellebecq. „Najpierw zbuntowała się jedna kobieta, początkowo zupełnie sama. Czarne włosy, trzydzieści lat, ładna. Nie wiem, czy była Serbką, czy Francuzką”.

Kobieta miała powiedzieć na głos to, co pisarz również myślał: że przez dwie godziny podawane są najróżniejsze powody opóźnienia lotu, a tak naprawdę załoga ma jakiś problem z samolotem. „Już wam nie wierzę, chcę stąd wyjść” ? zakomunikowała. „Ona miała odwagę to powiedzieć. Nie ja” ? opisuje zajście Houellebecq. „Przepraszam, że nie jestem dzisiaj z wami, jednocześnie gdzieś w sobie jestem zadowolony, że uczestniczyłem w tej manifestacji buntu, który był uzasadniony i zdrowy. Jestem trochę zakłopotany, że sam go nie wszcząłem. Po raz kolejny powiedziałem sobie: jak to często bywa, że pisarz, z natury rzeczy, trochę zbyt łatwo akceptuje bycie w pozycji obserwatora”. Houellebecq dodał, że choć jest to zupełnie inna sprawa, z wielu powodów ta „krótka konfrontacja z autorytetem” przypomniała mu protesty „żółtych kamizelek”, których pojawienie się przewidział na kartach swojej najnowszej powieści „Serotonina”.

Pomimo odwołania lotu pisarz wciąż miał możliwość dotrzeć na festiwal. Obecnie funkcjonują trzy połączenia dziennie między Paryżem a Belgradem. Przedstawiciele linii Air Serbia poinformowali organizatorów wydarzenia, że po odwołaniu lotu Houellebecq wraz z żoną w towarzystwie pozostałych pasażerów został przewieziony autobusem do hotelu w pobliżu lotniska, gdzie spędzili noc. Ich nazwiska znajdowały się na spisie kolejnego lotu, jednak… na pokładzie się nie stawili. „Naprawdę nie mam teraz ochoty latać samolotem” ? napisał autor „Serotoniny” w jednym z e-maili. „Bardzo mi przykro z tego powodu, ale mówię sobie, że mogło być gorzej”.

To nie jest pierwszy przypadek, kiedy Michel Houellebecq nie przybył na zaplanowane wcześniej spotkanie z czytelnikami. W 2011 roku nie pojawił się w Holandii i Belgii, gdzie zorganizowano serię wydarzeń z jego udziałem. Nikt nie wiedział, gdzie się znajduje, włącznie z jego francuskim wydawcą i agentem literackim. Poszukiwania trwały kilka dni. W końcu okazało się, że pisarz przebywał we własnym domu odcięty od internetu i telefonu, a o zagranicznej wizycie… zwyczajnie zapomniał. „Zaginięcie” stało się później inspiracją do nakręcenia filmu „Porwanie Michela Houellebecqa”. Być może zajście w samolocie i noc w hotelu również doczeka się kiedyś fabularyzowanego wyjaśnienia.

[am]
źródło: LeFigaro, Novosti, Krokodil

Tematy: , , ,

Kategoria: newsy