Michael Chabon o ebookach i umowach z wydawcami

2 stycznia 2012


Laureat Nagrody Pulitzera, pisarz Michael Chabon, wypowiedział się na temat książek cyfrowych i związanych z nimi umów wydawniczych w związku z wprowadzeniem na amerykański rynek pierwszych jego powieści w formie ebooków.

Pisarz publikuje już od 1988 roku, czyli wystarczająco długo, aby obejmowały go dwa rodzaje umów wydawniczych. Pierwsze powieści, jak „Cudowni chłopcy”, ukazały się na długo przed nastaniem ery cyfrowych książek, przez co nie zostały one uwzględnione w kontraktach. Autor mógł więc podpisać na te książki nowy kontrakt z Open Road Media, wydawcą cyfrowym, który oferuje autorom tantiemy w wysokości 50 procent. Pisarz określił ten układ jako „wyjątkowo uczciwy”.

Nieco gorzej przedstawia się sprawa z książkami, które ukazały się w czasach postępującej digitalizacji. Na przykład prawa do wersji cyfrowej powieści „Związek żydowskich policjantów” są własnością wydawnictwa Harper Collins, które opublikowało również wersję tradycyjną. Z tej oraz pozostałych nowszych książek Chabon będzie otrzymywał 25 procent przychodów netto, czyli porównywalnie do stawki jaką otrzymuje za wersje papierowe powieści.

„Zgodziłem się na tradycyjne tantiemy za ebooki, chociaż myślę, że są karygodnie niskie, gdyż nie miałem żadnych argumentów w ręku. Nie chciałem pozostać w tyle za cyfrową rewolucją.”

Chabon uważa, że wydawcy powinni podnieść pisarzom stawki za sprzedaż ebooków.

„Jeśli chodzi o książki papierowe, stawka 25 procent jest całkowicie uczciwa, gdy pomyślisz o kosztach, jakie wydawca bierze na siebie – samochody dostawcze, pracownicy i dystrybucja. Ale to nie fair aby podobne stawki procentowe były wypłacane za ebooki, których produkcja nich ich nie kosztuje.”

Rzeczniczka Harper Collins, Tina Andreadis, powiedziała, że wydawnictwo nie udziela komentarzy odnośnie umów podpisywanych z pisarzami.

Jak zauważył dziennik Los Angeles Times, Chabon nie uwzględnił w swoim wywodzie, że struktura cenowa pomiędzy książką drukowaną a ebookami jest inna.

Nie zmienia to jednak faktu, że tradycyjni wydawcy mogą się sporo wykosztować, podpisując aneksy do umów odnośnie książek cyfrowych. W Stanach Zjednoczonych rynek ebooków szacuje się na 20 procent całkowitej sprzedaży. Sen z powiek spędzają wydawcom cyfrowi konkurenci, jak Open Road Media czy Amazon, którzy oferują wyższe stawki z tantiem. Według przypuszczeń Simon & Schuster musiał zapłacić siedmiocyfrową kwotę za prawa do elektronicznej wersji „451 stopni Fahrenheita” Ray’a Bradbury’ego.

W przeciwieństwie do Bradbury’ego, który porównał e-książki do „spalonego paliwa,” 49-letni Chabon nie ma ideologicznych zastrzeżeń. Sam używa aplikacje Kindle’a oraz iBook, jego dzieci również. Uwielbia tekst na papierze i wierzy, że tradycyjne książki będą trwać wiecznie, ale rozumie wygodę jaką daje możliwość zakupu książki w dowolnym momencie.

„Nie chcę aby ktoś, kto właśnie skończył „Cudownych chłopców” i ma ochotę przeczytać kolejną z moich książek, nie był w stanie tego zrobić, bo książki nie było w księgarni w pobliżu.”

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: newsy