Marcel Proust płacił za publikację przychylnych recenzji swoich książek

29 września 2017


Z ujawnionych właśnie listów Marcela Prousta, które wraz z niezwykle rzadkim egzemplarzem „W stronę Swanna” zostaną wystawione na aukcję, wynika, że pisarz płacił za publikację pozytywnych recenzji pierwszego tomu „W poszukiwaniu straconego czasu”.

Z korespondencji dowiadujemy się, że Proust, leżąc w swoim łóżku, zaaranżował osobiście całą kampanię. Poinstruował w liście swego redaktora Louisa Bruna z oficyny Grasset, żeby noty pochwalne, które na swój temat przygotował, przepisać na maszynie, żeby ? tu cytat – „nie było śladu mojego pisma”, co pozwoli mu zdystansować się od „pieniędzy, które przejdą z rąk do rąk”. Oczywiście obiecuje wydawcy, że „pokryje wszystkie wydatki w całości”.

W listach znajdujemy dokładne informacje, ile i której gazecie Proust zapłacił za pochwalne recenzje „W stronę Swanna”. Publikacja tekstu na pierwszej stronie znanego dziennika „Le Figaro” kosztowała pisarza 300 franków (dziś to około 1000 euro). Za kolejną, znacznie obszerniejszą recenzję ? opublikowaną na pierwszej stronie gazety „Journal des débats” ? zapłacił 660 franków.

Obie pochwalne recenzje powstały na bazie tekstu, który napisał stary przyjaciel Prousta, malarz Jacques Emile-Blanche. Pisarz znacznie przerobił materiał, aby brzmiał jeszcze bardziej przychylnie. W listach znajdziemy m.in. taki fragment: „’W stronę Swanna’ jest małym arcydziełem”, które „niczym podmuch wiatru rozwiewa usypiające opary” pochodzące ze wszystkiego innego, co jest obecnie w sprzedaży. Albo: „Te książki przywodzą na myśl niemal czwarty wymiar kubistów”. Autor porównuje też siebie do Dickensa, zaznaczając jednak, że „to, co widzi i czuje Monsieur Proust, jest ze wszech miar oryginalne”.

Promocję książki Proust prowadził również poprzez wywiady, które organizował dzięki szerokim znajomościom w świecie dziennikarskim i wydawniczym. Z listów dowiadujemy się też, jak wściekł się, usłyszawszy, że redakcja „Le Figaro” usunęła odniesienie do niego jako do „wybitnego Marcela Prousta”.

Eksperci uważają, że starania te wynikały w dużej mierze z faktu, że Proust sam opłacił wydawanie „W stronę Swanna”. Stało się tak dlatego, że szereg wydawnictw odrzuciło jego propozycję, aż w końcu na publikację zgodził się za namową Louisa Bruna szef wydawnictwa Grasset, ale tylko pod warunkiem, że pisarz sam za wszystko zapłaci. Ponoć po lekturze książki Prousta Bernard Grasset powiedział: „To się nie nadaje do czytania”. Jednakże już w kilka tygodni po premierze wielu krytyków ? nie tylko opłacone gazety ? uznało dzieło za genialne, a Grasset całą sprawę z Proustem uznał za największą pomyłkę w swojej karierze.

W przyszłym miesiącu dom aukcyjny Sotheby’s w Paryżu wystawi listy na aukcję. Znajdą się one w jednym zestawie z niezwykle rzadkim egzemplarzem „W stronę Swanna”, jednym z pięciu istniejących, którego cena szacowana jest na kwotę od 400 do 600 tysięcy euro.

[aw,am]
fot. Otto Wegener
źródło: The Guardian

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: newsy