Luis Sepúlveda hospitalizowany po zarażeniu koronawirusem

3 marca 2020


Luis Sepúlveda, 70-letni chilijski pisarz znany polskich czytelnikom z takich książek jak „O starym człowieku, co czytał romanse” lub „Lampa Aladyna i inne opowiadania na przekór niepamięci”, jest hospitalizowany w Oviedo w Hiszpanii po pozytywnym wyniku testu na obecność koronawirusa. Jego żona Carmen Yá?ez miała również objawy, które mogą przypominać Covid-19, ale ostatecznie okazało się, że ma zwykłą grypę.

Pierwsze objawy infekcji pojawiły się u pisarza 25 lutego, dwa dni po powrocie z festiwalu literackiego Correntes d’Escritas w Póvoa de Varzim w Portugalii. Sepúlveda zwrócił się o pomoc medyczną dopiero 27 lutego. Zdiagnozowano u niego zapalenie płuc i poddano kolejnym testom, które niestety dały wynik pozytywny. 29 lutego władze hiszpańskiego Księstwa Asturii, gdzie mieszka pisarz, ogłosiły, że zarejestrowały pierwszy na swym terytorium przypadek koronawirusa u 70-letniego mężczyzny, którego nazwiska nie ujawniono. Dopiero dzień później do prasy przedostała się informacja, że chodzi o Luisa Sepúlvedę.

Badaniom poddano nie tylko pisarza, ale również jego żonę, poetkę Carmen Yá?ez, ale okazało się, że cierpi jedynie na zwykłą grypę. W wywiadzie dla „La Nueva Espa?a” pani Yá?ez powiedziała: „Stan Luisa jest stabilny. Ani się nie polepsza, ani nie pogarsza, a lekarze stale go obserwują”. Sepúlveda od soboty znajduje się w izolatce na oddziale intensywnej terapii Centralnego Szpitala Uniwersyteckiego Asturii w Oviedo. Jego żona nadal ma wysoką gorączkę i przebywa w odosobnieniu w tym samym szpitalu.

Wprawdzie do 1 marca w Portugalii nie wykryto żadnego przypadku zarażenia koronawirusem, ale portugalskie władze próbują odtworzyć przebieg trasy Luisa Sepúlvedy i Carmen Yá?ez. Goście, pracownicy i wszyscy uczestnicy festiwalu, którzy mieli kontakt z pisarzem, zostali poproszeni o monitorowanie swojego stanu zdrowia. Sepúlveda miał uczestniczyć w 11. edycji festiwalu Libri Come, która odbędzie się w dniach 12-15 marca w Rzymie, jednak najpewniej nie uda mu się wybrać do Włoch.

Luis Sepúlveda i Carmen Yá?ez to pierwsze znane postacie ze świata literatury, o których pisze się w kontekście koronawirusa. Para poznała się ponad 50 lat temu, w 1968 roku, gdy Carmen miała zaledwie 15 lat, a Luis ? niespełna 19. W 1971 roku pobrali się w Santiago, stolicy Chile. Po urodzeniu ich pierwszego dziecka w kraju doszło do zamachu stanu, w wyniku którego urzędujący prezydent Salvador Allende popełnił samobójstwo, a władzę po nim przejęła wojskowa junta z Augusto Pinochetem na czele. Dla Luisa i Carmen, którzy byli w opozycji do nowej władzy, zaczął się ciężki okres aresztowań, represji i tortur. Za zdradę stanu i działalność wywrotową Luis został skazany na dożywocie, zamienione później na 28 lat więzienia. Po odsiedzeniu 3 lat zwolniono go i wygnano z kraju. Carmen uciekła 4 lata później. Ich losy rozdzieliły się. On przeniósł się do Niemiec, gdzie miał trójkę kolejnych dzieci, a ona zamieszkała w Szwecji, gdzie urodziła jeszcze jedno dziecko. Gdy ich drugie małżeństwa się rozpadły, ponownie związali się ze sobą i w 2004 roku wzięli drugi ślub. Od tego czasu wciąż są razem, zawsze blisko. Teraz leżą w tym samym szpitalu, choć na dwóch różnych oddziałach, walcząc z nowymi przeciwnościami.

[am]
fot. ActuaLitté/Flickr

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy