Koniec Państwowego Instytutu Wydawniczego? Nowy likwidator „ma zlikwidować, a nie prowadzić wydawnictwo”

7 lipca 2015

PIW-zlikwidowany
Pomimo zakrojonej na szeroką skalę akcji nakłaniającej do ratowania Państwowego Instytutu Wydawniczego i coraz sprawniejszego zarządzania finansowego przedsiębiorstwem Ministerstwo Skarbu Państwa wyznaczyło nowego likwidatora, który niezapowiedzianie, pod nieobecność dotychczasowego likwidatora, pojawił się wczoraj w siedzibie wydawnictwa i, jak relacjonuje Społeczny Komitet Ratowania PIW, przystąpił do likwidacji PIW-u.

Przemysław Pawlak, inicjator Społecznego Komitetu Ratowania PIW, nie ma wątpliwości co do tego, jakie zadanie przyświeca nowemu likwidatorowi. „Rafał Skąpski też był formalnie likwidatorem przez 3 lata, a jednak wydawnictwo funkcjonowało, i to coraz lepiej. Niestety zachowanie pana mecenasa Macieja Szudka, nowego likwidatora, a przede wszystkim jego zupełny brak wiedzy o sytuacji PIW-u, brak doświadczenia na rynku wydawniczym nie daje nadziei na kontynuację pracy wydawniczej. Ten pan nie pyta o to, jakie książki miały iść do druku dziś, tylko ile jest pieniędzy w kasie, na rachunkach bankowych i mówi, że ma zlikwidować, a nie prowadzić wydawnictwo” ? komentuje Pawlak.

W 2012 roku Państwowy Instytut Wydawniczy został postawiony w stan likwidacji z powodu zadłużenia sięgającego 8,6 miliona złotych. Minister Skarbu Państwa powołał wówczas zespół, którego zadaniem miało być wypracowanie formuły przeniesienia i zabezpieczenia dóbr kultury należących do wydawnictwa. Na stanowisko likwidatora wyznaczono byłego dyrektora tego przedsiębiorstwa, Rafała Skąpskiego. Ten jednak, zamiast przeprowadzić likwidację wydawnictwa, zaczął je ratować. W ciągu trzech lat zmniejszył zadłużenie o 80 procent, odzyskał cenny budynek biurowy przy ul. Foksal 17, zwiększył dwukrotnie ilość publikowanych tytułów, a każdy rok kończył zyskiem z prowadzonej działalności. Sytuacja zaczęła wyglądać na tyle dobrze, że wydawnictwo przy wsparciu Społecznego Komitetu Ratowania PIW oraz wielu znanych artystów, celebrytów, dziennikarzy i zwykłych czytelników zaczęło apelować o wykreślenie Państwowego Instytutu Wydawniczego z wykazu przedsiębiorstw państwowych postawionych w stan likwidacji, przywrócenie mu normalnego statusu, powrót pod nadzór Ministra Kultury i umożliwienie niezakłóconej działalności wydawniczej w kolejnych latach.

Ministerstwo Skarbu Państwa pozostaje jednak niewzruszone. Jak napisano w oświadczeniu na stronie urzędu, zadaniem likwidatora miało być „ustalenie kompletnej listy wierzytelności i wysokości wszystkich zobowiązań przedsiębiorstwa”. Skoro poprzedni likwidator nie wykazywał w tej kwestii chęci współpracy, wybrano nowego, który zakończy ten proces i przygotuje przekazanie majątku stanowiącego dziedzictwo kultury narodowej na rzecz wskazanej państwowej instytucji kultury.

„Likwidacja PIW-u miała przebiec szybko i po cichu, sceny jak z filmu sensacyjnego, metody bolszewickie: gabinet obecnego dyrektora został oplombowany, dokumenty przejęte” ? relacjonuje na swoim profilu na Facebooku Społeczny Instytut Ratowania PIW.

Ministerstwo Skarbu broni się, twierdząc, że „przez ostatnie 9 lat działalność wydawnicza przedsiębiorstwa nie była rentowna i przyniosła ponad 9 mln złotych strat z wydawania książek. Wykazywany corocznie niewielki zysk netto wynikał wyłącznie z regularnej sprzedaży majątku (mieszkań i lokali użytkowych), który się kurczy, oraz z przychodów z wynajmu dużej części powierzchni kamienicy przy ul. Foksal w Warszawie firmom prywatnym”. Przemysława Pawlaka ze Społecznego Komitetu Ratowania PIW nie przekonują takie wyjaśnienia. „Instytut Książki przynosi wielomilionowe straty co rok i nikt go nie likwiduje. A PIW-owi w tym samym czasie zarzuca się, że wspomaga swoje wyniki finansowe najmem powierzchni! To jest absurd i zła wola! To co? Mają te wszystkie piętra stać puste? Przecież to aktywo w postaci nieruchomości, odzyskane przez Skąpskiego, mogłoby w pełni finansować znacznie szerszą działalność wydawniczą, ale nie ? PO krzyczy o konieczności likwidacji nierentownych przedsiębiorstw, ale jak ktoś sobie radzi i powoduje, że majątek państwowy przynosi przychody, na przykład z najmu, to znów źle. Schizofrenia! Albo zła wola, bo przecież jak coś sobie daje radę, to nie można zlikwidować i zagarnąć w zarząd jego majątku!” ? tłumaczy oburzony Pawlak.

Zapytacie: co można zrobić w obecnej sytuacji? Podpisujcie się pod wciąż aktualną petycją, śledźcie profil Społecznego Komitetu Ratowania PIW na Facebooku i Twitterze oraz na wszelkie inne sposoby dawajcie znać Ministerstwu Skarbu, że nie zgadzacie się z jego decyzją.

Artur Maszota
fot. Społeczny Komitet Ratowania PIW

Tematy: , ,

Kategoria: newsy