Kobieca literatura może mieć zły wpływ na postrzeganie własnego ciała przez czytelniczki

1 lutego 2013


Popularne powieści kobiece określane jako ?chick lit? wcale nie są tak nieszkodliwie, jakby się mogło wydawać. Czytanie o bohaterkach, które mają niskie poczucie wartości z powodu swego ciała, może mieć negatywny wpływ na to, co osoba oddająca się lekturze myśli o własnym wyglądzie.

Okazuje się, że na postrzeganie siebie przez kobiety wpływ ma nie tylko telewizja, popularne magazyny i klipy muzyczne, ale również „chick lit”, czyli w dosłownym tłumaczeniu „laseczkowa literatura”. Bohaterkami tego typu książek są zazwyczaj kobiety około trzydziestki, które poszukują idealnego partnera oraz zmagają się z problemami rodzinnymi lub zawodowymi. Czują się one najczęściej niewartościowe, ale wraz z rozwojem wydarzeń zaczynają akceptować siebie i odnajdują upragnionego mężczyznę, który docenia je takimi, jakie są. Najbardziej znanym przykładem „literatury laseczkowej” jest bodaj „Dziennik Bridget Jones”. Powieści takie pisane są lekkim stylem, częstokroć z dużą dawką humoru, nie tylko żeby uprzyjemnić czas, ale i podnieść na duchu czytelniczki. Tymczasem…

Profesor komunikacji Robert G. Magee z Uniwersytetu Stanowego i Politechniki w Wirginii (USA) przeprowadził wraz ze swoją absolwentką Melissą J. Kaminski następujące badanie – poprosili 159 studentek college’u o przeczytanie fragmentów dwóch popularnych powieści z gatunku „chick lit” – „Coś pożyczonego” Emily Griffin lub „Dreaming in black and white” Laury Jensen Walker. Tekst powieści przerobiono na 9 sposobów – w każdej z wersji protagonistka miała albo nadwagę, albo niedowagę, bądź w ogóle nie wspomniano o wadze. Miała przy tym albo niskie mniemanie o swoim ciele, albo wysokie, bądź w ogóle nie było o tym wspominane. Każda z uczestniczek eksperymentu otrzymała jedną z wersji tekstu do przeczytania. Po lekturze poproszono je o wypełnienie kwestionariusza dotyczącego postrzegania własnego ciała.

Wyniki badań potwierdziły, że „waga bohaterki literackiej wpływała na postrzeganie przez czytelniczki własnej atrakcyjności seksualnej, ale nie na ich obawy związane z wagą”. Natomiast sposób, w jaki „bohaterka postrzegała wartość własnego ciała, wpływał na obawy czytelniczek związane z wagą, ale nie na ich postrzeganie swej seksualnej atrakcyjności”.

Innymi słowy, czytanie o protagonistkach z niedowagą sprawiało, że uczestniczki badania czuły się mniej atrakcyjne seksualnie, czytanie zaś o niepewnej swego wyglądu kobiecie, sprawiało, że wzrastały obawy czytelniczek o ich własną wagę ciała.

Jak napisał Tom Jacobs w magazynie „Pacific Standard”, gdzie opublikowano wyniki badań, „negatywne myśli o swoim ciele – szczególnie wyrażone przez przekonującą postać fikcyjną, z którą można się identyfikować – wydają się być zaraźliwe”. Chociaż więc Bridget Jones uznawana jest powszechnie za prześmieszną, to jednak zbyt częste „przebywanie” w jej towarzystwie może nieść dla kobiet pewne ryzyko.

Tematy: , , , , ,

Kategoria: newsy