Junot Díaz oskarżany przez pisarki o niewłaściwe zachowania seksualne i mizoginię

7 maja 2018


Junot Díaz, pochodzący z Dominikany pisarz mieszkający w Stanach Zjednoczonych, laureat Nagrody Pulitzera za powieść „Krótki i niezwykły żywot Oscara Wao”, został oskarżony przez autorki o niewłaściwe zachowania seksualne i mizoginię.

Pierwsze zarzuty pod adresem pisarza pojawiły się w piątek. Autorka Zinzi Clemmons napisała na Twitterze, że jako magistrantka zaprosiła Junota Díaza do wygłoszenia przemówienia podczas warsztatów poświęconych zagadnieniu reprezentacji w literaturze. „Byłam nieznaną, naiwną 26-latką, a on to wykorzystał jako okazję, aby przyprzeć mnie do muru i siłą pocałować” ? wyznała, dodając, że wierzy, iż nie jest jedyną, której to zrobił, i nie ma zamiaru dalej na ten temat milczeć. „Opowiedziałam wtedy kilku osobom tę historię, mam maile, które mi potem przysłał. Zdarzenie miało miejsce i mam na to potwierdzenia” ? oświadczyła.

Zinzi Clemmons

Oskarżenia pojawiły się kilkanaście dni po artykule, który Díaz opublikował na łamach „The New Yorkera”. Przyznał się w nim, że jako ośmiolatek został zgwałcony przez dorosłego, do którego miał zaufanie. Co więcej, ta osoba zmusiła go, żeby wrócił następnego dnia i przeżył gwałt jeszcze raz. Pisarz twierdził, że trauma po tym wydarzeniu odbiła się na jego dalszym życiu osobistym i relacjach z kobietami. Kiedy Díaz uczestniczył w piątek w spotkaniu z czytelnikami w Sidney, Clemmons zadała mu publicznie pytanie, dlaczego w eseju nie napisał więcej o swoim złym postępowaniu wobec kobiet. Moderatorka spotkania przeprosiła pisarza i próbowała rozładować sytuację, a Clemmons opuściła salę. Później zamieściła swoje wpisy na Twitterze.

Po opublikowaniu tweetów, dwie inne autorki napisały publicznie o swoich spotkaniach z Díazem. Carmen Maria Machado, finalistka National Book Award z 2017 roku, wyznała, że stała się celem 20-minutowej tyrady pisarza, gdy popełniła błąd, pytając go o „patologiczny” stosunek do kobiet jednego z bohaterów jego książek. W jednym z kolejnych wpisów zauważyła, że Díaz traktował kobiety źle „w każdy możliwy sposób”. Z kolei inna pisarka, Monica Byrne, opisała w poście na Facebooku, jak w 2014 roku podczas festiwalu literackiego Díaz dopuścił się pod jej adresem „werbalnej napaści seksualnej”. „Nigdy nie doświadczyłam tak zjadliwej mizoginii w swoim dorosłym życiu” ? dodała.

Carmen Maria Machado i Monica Byrne

W odpowiedzi na zarzuty Díaz przesłał „New York Timesowi” oświadczenie, że bierze odpowiedzialność za swoją przeszłość, dlatego też podjął decyzję, by opowiedzieć o gwałcie z dzieciństwa i jego szkodliwych następstwach. „Ta rozmowa jest ważna i musi być kontynuowana. Słucham i uczę się z historii kobiet [które wypłynęły na fali #MeToo – przyp. red.]” ? napisał.

Powyższe zarzuty to jednak nic w porównaniu z obszernym wpisem, jaki zamieściła na swoim blogu Alisa Valdes-Rodriguez, autorka bestsellerowej powieści „Klub towarzyski niegrzecznych dziewczynek”: „Publicznie opowiedziałam o tym, że Díaz jest mizoginistycznym oportunistycznym kłamcą już ponad dziesięć lat temu, po tym, jak źle mnie potraktował. Zostałam za to surowo ukarana ? przez Díaza, przez wydawnictwa i latynoską społeczność”. Gdy Alisa Valdes-Rodriguez zamieściła przed laty historię o autorze na swoim blogu, ten zwyzywał ją od suk, nigdy nie przyznał się publicznie do zarzutów, a następnie mówił o niej źle ludziom z nowojorskiego światka wydawniczego.

Wszystko zaczęło się, gdy Alisa była młodą reporterką pracującą w „Boston Globe”. Właśnie ukazał się zbiór opowiadań Díaza zatytułowany „Topiel”. Książka zachwyciła Alisę, postanowiła więc przeprowadzić z autorem wywiad podczas jego wizyty w mieście. „Byłam podekscytowana spotkaniem z nim, zabrałam go do dominikańskiej restauracji w dzielnicy, ponieważ uwielbiałam to miejsce i sądziłam, że je doceni. Zmarszczył nos i powiedział, że wydawało mu się, iż 'Globe’ stać na to, aby zabrać go w jakieś ładniejsze miejsce. 'Zatrzymałem się w Park Plaza’ ? powiedział, jakby chciał oświadczyć; 'Nie wiesz kim jestem?'” ? pisze Alisa. Przeprosiła Díaza, że zabrała go do takiej restauracji. „Powiedział, że w porządku, a potem nachylił się do mnie i poprosił, bym mu o sobie opowiedziała. Powiedziałam, że chcę pisać powieści i opowiadania. Powiedziałam mu, że chcę przerzucić się z dziennikarstwa na książki. Zasugerował, że skończy wywiad w moim mieszkaniu, po spotkaniu z czytelnikami, aby mógł przejrzeć mój rękopis i udzielić opinii. Powiedziałam, że w porządku”.

Alisa Valdes-Rodriguez

Po spotkaniu z czytelnikami Díaz przyszedł do Alisy. Pokazała mu pierwsze 100 stron książki, która miała się potem ukazać pod tytułem „Klub towarzyski niegrzecznych dziewczynek”. „Díaz siedział zbyt blisko mnie na mojej kanapie. Pamiętam, że czułam się bardzo nieswojo, krzyżując ramiona defensywnie, a on się przysuwał, rozwierał mi ręce i wpatrywał się w moje piersi. 'Dlaczego tak robisz? Jesteś taka śliczna’ ? powiedział. Byliśmy mniej więcej w tym samym wieku, nie był moim nauczycielem, ale wciąż istniała między nami dziwna dynamika władzy. Był pisarzem z Nowego Jorku, ulubieńcem 'New Yorkera’. Byłam wschodzącą gwiazdą literatury faktu, pragnącą wejść do jego świata. Powiedział mi ? myślałam, że szczerze ? że uwielbia moje pisarstwo, że nikt nie pisał takim głosem, jak ja, i (…) że zrobi wszystko, co w jego mocy, by pomóc mi dotrzeć do właściwych ludzi, kiedy skończę to pisać. I wtedy powiedział, że powinnam uprawiać z nim seks. I to zrobiłam. Ponieważ myślałam, że jesteśmy bratnimi duszami. Dwie jasno wschodzące gwiazdy literatury latynoskiej. Podobne przekonania. Podobne style. Powiedziałam mu o tym. Przyznał mi rację. A to było kłamstwo. Kilka razy odwiedziłam Díaza, jadąc pociągiem do Nowego Jorku. Myślałam, że znalazłam pokrewną duszę. Szybko jednak stał się mizoginem, poniżającym i okrutnym. Miał też dziewczynę, o której mi nie mówił, a kiedy mi powiedział, stwierdził, że to nic wielkiego, bo cały czas ją zdradzał, a ona to znosiła. Pewnego razu Díaz poprosił mnie, bym wysprzątała jego obrzydliwą kuchnię, zanim wyjadę z powrotem do Bostonu. Mówił, że jego głęboka depresja utrudnia mu zrobienie tego. Na ladach i podłogach znajdowały się dosłownie setki pustych opakowań po mrożonej herbacie. Właśnie powiedział mi o dziewczynie i myślał, że nadal będę chciała sprzątać jego kuchnię. Kiedy go o to zapytałam, roześmiał się i zawołał z materaca na podłodze w swojej sypialni: 'Skarbie, możesz wyrwać mężczyznę z Dominikany, ale nie możesz wyrwać Dominikany z mężczyzny’. Wyszłam, nawet nie dotykając jego brudnej kuchni i nigdy nie wróciłam” ? relacjonuje Alisa.

Kiedy Díaz zdobył Nagrodę Pulitzera, Alisa napisała do niego z gratulacjami. Odpisał w sposób sugerujący, że jego literaturę czyta cały świat, a jej książki podobają się tylko dziewczynom. „Byłam wkurzona, że nowojorski establishment literacki rozpieszcza tego mściwego, nienawidzącego kobiet, szowinistycznego pisarza, wynosząc go na wysoką pozycję, świętoszkowate podium, z którego mógł przedstawić się światu jako jakiś wielki liberał z krwawiącym sercem z powodu niesprawiedliwości, przenikliwy głos, który powinniśmy wszyscy usłyszeć. Byłam także wkurzona, że komisja Pulitzera nagrodziła Díaza za książkę, która pod wieloma względami nie różniła się tak bardzo od mojej debiutanckiej powieści. Byłam wkurzona, ponieważ wiedziałam, że ta sama komisja nigdy nawet nie rozważyłaby przyznania nagrody 'babskiej książce’, bez względu na to, jak dobrze napisanej, ponieważ moje pisarstwo nie przystawało do paradygmatu 'uciśnionego imigranta’ tak uwielbianego przez białych liberałów”.

Alisa napisała przed laty na blogu, że jedyną różnicą między nią a Díazem, jako pisarzami, jest fakt, że on pasował do pokutującego wśród białych liberałów stereotypu latynosa jako odmieńca i nędzarza, a ona nie. Díaz był ponoć urażony i rozgniewany. „Wielu Latynosów, którzy go kochali, jego czytelnicy, pisało do mnie, żeby powiedzieć, że jestem okropną osobą, która niszczy 'jednego z naszych'” ? wspomina Alisa. W końcu pisarka zaczęła myśleć, że może faktycznie to jej wina. „Winiłam siebie. Zdjęłam ten post. Przeprosiłam Díaza. Błagałem go, żeby znów był moim przyjacielem. Ignorował mnie, karał. Dziękuję, Zinzi, Carmen, Monica, za danie mi odwagi, by wiedzieć, że to nie tylko ja. Albo w ogóle ja. To był on” ? pisze.

[am]

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: newsy