Jane Austen lubiła naigrawać się ze śmieciowych powieści, ale… wciąż je czytała. Oto dowód

10 lipca 2017


Jak się okazuje, problem „guilty pleasures”, czyli wstydliwych przyjemności, jest znany czytelnikom od tak dawna, jak istnieje literatura popularna. Najwyraźniej ambiwalentny stosunek do tzw. śmieciowej literatury miała również Jane Austen.

Często uważa się, że ukończona w 1803 roku, a wydana dopiero po śmierci autorki powieść „Opactwo Northanger”, która jest parodią popularnych na przełomie XVIII I XIX wieku gotyckich romansów, stanowi dowód pogardliwego stosunku Austen do tzw. śmieciowej literatury. Janet Todd, która zredagowała komplet dzieł zebranych pisarki opublikowanych przez Cambridge University Press, mówi: „Austen bardzo lubiła wyśmiewać inne pisarki i ich nieprawdopodobne, sentymentalne i gotyckie fabuły. Była świadoma swoich pisarskich umiejętności i prawdopodobnie z lektury ciągnących się bez końca romansów i wynurzeń współczesnych jej autorów nauczyła się, jak nie należy pisać”.

Najwyraźniej jednak w czytaniu tego typu książek Austen znajdywała jakąś przyjemność. Dowodzi tego list, który 11 lipca zostanie wystawiony na licytację w domu aukcyjnym Sotheby’s. Austen napisała go w dniach 29-30 października 1812 roku. Adresatką listu była jedna z ulubienic autorki „Dumy i uprzedzenia”, jej bratanica Anna Lefroy. Główny temat korespondencji tyczył się rozwlekłej kilkutomowej powieści niejakiej Rachel Hunter zatytułowanej „Lady Maclairn, the Victim of Villany”. Książkę przeczytała wpierw Lefroy i wysłała do Austen z następującym komentarzem: „Nie byłoby w niej nic złego, tyle że w najbardziej niezrozumiały sposób ta sama historia o tych samych ludziach została zaprezentowana co najmniej trzy razy”.

W odpowiedzi Austen wyraźnie drwi z dzieła koleżanki po piórze, a nawet przedrzeźnia jej styl. „Panna Jane Austen prosi o przekazanie najserdeczniejszych podziękowań pani Hunter z Norwich” – zaczyna swój list autorka „Dumy i uprzedzenia”, dodając, że ma nadzieję, iż pani Hunter „byłaby tak uprzejma opublikować co najmniej jeszcze cztery tomy o rodzinie Flintów”. Wykonane przez bratanicę rysunki, które miały przedstawiać niektóre miejsca akcji „Lady Maclairn”, Austen określiła jako dzieła jednego z najbardziej cenionych malarzy krajobrazów w Anglii i przyznała: „łzy płynęły mi z oczu nad każdym tym rozkosznym szkicem”, dzięki czemu „mogłam zobaczyć” te miejsca w taki sam sposób, jak widziała je pani Hunter. Skarżyła się również, że perypetie uczuciowe między wspomnianymi w tekście dwoma siostrami a pewnym obiecującym młodzieńcem zostały opisane zbyt zdawkowo.

Warto zauważyć, że list powstał ponad 9 lat po napisaniu powieści „Opactwo Northanger”, a Jane Austen nadal sięgała po literaturę, o której przecież nie miała dobrego zdania. Jak wspominała Fanny-Caroline Lefroy, córka Anny Lefroy, „Lady Maclairn, the Victim of Villany” to „najnudniejsza i najbardziej banalna powieść”, jaką jej matka i Jane Austen czytały, śmiejąc się z niej wspólnie. Najwyraźniej pisarka znajdowała przyjemność w wychwytywaniu stereotypów i absurdów w treści.

[aw,am]
fot. James Andrews/Wikimedia Commons, Sotheby’s
źródło: Sotheby’s, The Guardian

Tematy: , , ,

Kategoria: newsy