Jak zmienił się Jack Reacher po zaangażowaniu przez Lee Childa do pisania brata?

30 października 2020

W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych ukazał się 25. tom serii z Jackiem Reacherem. „The Sentinel”, bo taki tytuł w oryginale nosi książka, to szczególny moment w historii cyklu. Po raz pierwszy na okładce książki obok Lee Childa widnieje również pseudonim jego brata.

Na początku tego roku Lee Child ogłosił, że przechodzi na literacką emeryturę. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom uznał jednak, że nie uśmierci swojego popularnego bohatera, lecz przekaże kontynuowanie serii bratu. Uznał, że Andrew najlepiej się do tego nadaje. „To ja młodszy o 15 lat. Nie chcę odmawiać mu indywidualności, ale zasadniczo w głębi duszy jesteśmy tą samą osobą” – przyznaje 66-letni pisarz.

Propozycję bratu Lee złożył w samochodzie podczas śnieżycy. Miał obawy, czy Andrew się zgodzi. Nie był pewny, czy brat będzie chciał powściągnąć swoje własne ambicje literackie i wejść w jego buty. Lee uznał, że jeśli usłyszy odpowiedź odmowną, to po prostu zamknie serię. Patrząc na propozycję z praktycznego punktu widzenia, Andrew, który sam jest autorem powieści sensacyjnych, choć zdecydowanie mniej znanym, mógł podjąć tylko jedną decyzję: powiedzieć „tak”.

Lee Child zresztą chyba zdaje sobie sprawę, że propozycja, jaką mu złożył, była bardzo kusząca. „Różnica między życiem, jakie wiodę, a autorem ze środka listy, jest tak ogromna, że ​​żaden rozsądny człowiek nie odrzuciłby tej oferty” – powiedział twórca Jacka Reachera w wywiadzie udzielonym „The Economist”. Andrew też nie kryje się z tym, jak wiele kontynuowanie serii zmienia w jego życiu. „Przeciętnemu autorowi trudno jest zarobić na życie. W Stanach, gdzie tak naprawdę nie ma służby zdrowia, prywatne ubezpieczenia są absurdalnie drogie. Nie miałem ubezpieczenia zdrowotnego, dopóki nie pojawiła się książka z Reacherem” – przyznaje w rozmowie z „Daily Express”.

Panowie ustalili, że kilka książek napiszą razem, a potem Andrew sam poprowadzi dalej serię. Do pierwszej wspólnej powieści zasiedli 1 września, czyli w dniu, w którym Lee tradycyjnie zaczynał prace nad następnym tomem. Choć na okładce „The Sentinel” to Lee Child widnieje dużymi literami, pamiętajmy, że twórca Jacka Reachera przeszedł już na pisarską emeryturę. Tekst w dużej mierze napisał więc Andrew. Jego był też pomysł na historię.

Ci, którzy przeczytali już książkę, mówią, że w nowej odsłonie Jacka Rachera da się zauważyć pewne subtelne zmiany. Po pierwsze, niechętny nowym technologiom bohater nabył wreszcie telefon komórkowy. Po drugie, stał się trochę bardziej rozmowny. Trochę więcej wchodzi w dialogi z innymi postaciami i rzuca czytelnikom trochę światła na swój sposób myślenia. Historia zaczyna się, gdy Jack ratuje przed próbą porwania informatyka z małego miasteczka w stanie Tennessee. Mężczyzna obwiniany jest o cyberatak, który zniszczył dane komputerowe w okolicy. Z czasem Reacher odkrywa, że sprawa jest częścią spisku mającego na celu podważenie nadchodzących wyborów krajowych. Na horyzoncie zaś pojawiają się rosyjscy szpiedzy i amerykańscy naziści. Pierwsze recenzje książki są pozytywne, a autorzy 1 września zaczęli pracować już nad kolejną. A w zasadzie to głównie Andrew pracuje, bo Lee twierdzi, że nie przejawia zainteresowania kontynuowaniem kariery pisarskiej. Co będzie teraz robił?

Lee Child pozostaje zaangażowany w serialową adaptację książek o Jacku Reacherze, która powstaje dla Amazon Prime TV. Emerytowany pisarz zapowiada, że w każdym sezonie zobaczymy go w epizodycznej roli. A co poza tym? Nie ciągnie go do podróży, bo objeździł cały świat w ramach tras promocyjnych. Planuje więc słuchać muzyki, palić marihuanę i czytać książki. „Kupiłem nową sofę, zamierzam się na niej położyć i przeczytać każdą książkę, której nie miałem wcześniej okazji” – mówi.

Poniżej możecie zobaczyć okładkę brytyjskiego i amerykańskiego wydania powieści „The Sentinel”:

[am]

Tematy: , , ,

Kategoria: newsy