„Gra o tron” Martina inspiracją dla nowej nazwy rodziny pterozaurów

6 kwietnia 2020


Analiza przeprowadzona przez grupę naukowców dowiodła, że trzeba wprowadzić zmiany w klasyfikacji niektórych pterozaurów. Wyodrębnioną w ten sposób nową rodzinę nazwano na cześć smoków i rodu Targaryenów z „Gry o tron”.

W 1984 roku paleontolog amator, Kurt Wiedenroth, znalazł skamieniałe szczątki pterozaura, które następnie trafiły do Muzeum Historii Naturalnej. Pterozaur został wówczas zaklasyfikowany do rodziny Ornitocheir, ale też uznany za nowy gatunek, więc nadano mu imię od nazwiska odkrywcy: Ornithocheirus wiedenrothi. Dziś jednak już wiadomo, że Wiedenroth trafił na przedstawiciela zupełnie odrębnej gałęzi latających gadów. Rodzinę nazwano Targaryendraco na cześć smoków i poskramiającego je rodu Targaryenów z sagi „Pieśń Lodu i Ognia” George’a R.R. Martina, a wspomnianego wyżej pterozaura przemianowano na Targaryendraco wiedenrothi.

W porównaniu z innymi skamieniałymi szczątkami pterozaurów odnalezionymi w Niemczech szkielet Targaryendraco wiedenrothi był zaskakująco kompletny, zawierał zarówno fragmenty żeber i skrzydeł, jak i szczęki (o wyjątkowo smukłym kształcie). Analizą tego konkretnego eksponatu i innych, odnalezionych później, zajęła się ekipa paleontologów z Brazylii we współpracy z Katalońskim Instytutem Paleontologii w Barcelonie. Na czele zespołu stanął Rodrigo Pêgas i to on wpadł na pomysł, by uhonorować bohaterów „Gry o tron”. Ponieważ jest fanem sagi i serialu Martina, a ciemna barwa skamielin natychmiast skojarzyła mu się z czarnymi kośćmi smoków.

„Zazwyczaj smoki przedstawiane w literaturze, filmach i sztuce mają sześć kończyn: dwie piersiowe, dwie miedniczne i skrzydła. Z biologicznego punktu widzenia nie ma to sensu, żaden znany nam kręgowiec nie był w ten sposób zbudowany” – mówi Pêgas w wywiadzie dla „National Geographic”. Zgodził się z George’em R.R. Martinem, który swoje smoki przedstawił ze skrzydłami i jedną parą kończyn miednicznych. Autor inspirował się zresztą właśnie anatomią pterozaurów.

Niemniej biolodzy twierdzą, że smoki z taką budową nie mogłyby poderwać się do lotu. W swoim artykule dla „Guardiana” paleontolog Dave Hone podkreśla, że ich masa byłaby po prostu zbyt duża w stosunku do stopnia rozwinięcia mięśni i wielkości skrzydeł.

George R.R. Martin jest w każdym razie uszczęśliwiony niespodziewanym wyróżnieniem. Ubolewa tylko nad tym, że Targaryendraco wiedenrothi nie ział również ogniem. „Nie ma na to żadnych dowodów… jeszcze” – komentuje pisarz.

[kch]

Tematy: , , , , ,

Kategoria: newsy