Francja odbiera prawa autorskie pisarzom

2 marca 2012


We Francji ratyfikowano ustawę, która budzi kontrowersje w literackim świecie. Przepis zezwala państwu na „przejęcie” praw autorskich do książek wydanych przed 2001 rokiem. Decyzja wywołuje sprzeciw i oburzenie wśród pisarzy a także wśród samych „piratów”.

Przepis jest na tyle kontrowersyjny, że jego wprowadzeniu sprzeciwia się zjednoczony front różnych organizacji walczących o honorowanie praw autorskich, ruch na rzecz wolnej wymiany w sieci oraz? Francuska Partia Piratów. Ta ostatnia, odkąd powstała w 2009 roku, domaga się reformy przepisów o prawie autorskim, ale nawet ona uznaje nowe prawo za niesprawiedliwe i krzywdzące.

„I to nas nazywają piratami” – skomentował wprowadzenie nowego prawa sekretarz Partii Piratów, Marcel Baptiste. „Jesteśmy zjednoczeni z autorami, artystami i wszystkimi, z których bez przerwy zdzierają pośrednicy.”

Francuski ruch „Wolny Software” nazwał ustawę „zalegalizowanym piractwem”, bo korzyści z niego wyniosą przede wszystkim wydawcy, a stratni będą twórcy, tracąc na przykład wpływ na ustalenie wysokości ceny książki.

W wielkim skrócie – przepis ma dotyczyć dzieł wydanych przed 2001 rokiem, które nie ukazały się w wersji cyfrowej. Według zwolenników ustawy ma to pozwolić na powiększenie oferty publicznej o dzieła wydane w XX wieku, obecnie niedostępne z powodu ochrony prawami autorskimi (ich nakład wyczerpał się i nieplanowane są żadne wznowienia). Pisarze mają sześć miesięcy na „wyjęcie spod nowego prawa” swoich tytułów. Żeby to zrobić, muszą złożyć swój sprzeciw na piśmie, a po upływie pół roku wystąpić o usunięcie tytułu z „oferty”, jeśli uznają, że są źle reprezentowani lub zostało naruszone ich dobre imię, ale i wtedy nie ma pewności, czy to się powiedzie, bo decyzję o usunięciu tytułu ostatecznie podejmie organizacja, na którą przeniesiono prawa.

Wszystko wskazuje, że prawo jest niezbyt przemyślanym ustawowym bublem. Jednym z przykładów jest fakt, że odnosi się tylko do warstwy słownej tekstu, bowiem nowy przepis nie wspomina ani słowem o takich kwestiach jak prawa ilustratorów. Kolejne pominięte kwestie to brak rozstrzygnięcia w kwestii tomów zbiorczych (np. opowiadań różnych autorów) czy choćby wzmianka, jak będą traktowane tłumaczenia na francuski pozycji obcych autorów oraz w jaki sposób mogą oni zabezpieczyć prawa do swoich tytułów.

W XVI i XVII wieku Francja słynęła ze swoich kaperów, czyli piratów walczących za królewskim pozwoleniem. Po tamtych czasach zostało nam słowo „korsarz”, nomen omen pochodzące z języka francuskiego. Najwyraźniej przyszedł czas, by je odświeżyć w nieco zmienionym znaczeniu.

Tematy: , , ,

Kategoria: newsy