Czy pogrzeb Jerzego Pilcha był ogniskiem koronawirusa? Zygmunt Miłoszewski: „poszło po środowisku jak ogień po buszu”

19 czerwca 2020


4 czerwca żałobnicy zebrali się na cmentarzu komunalnym w Kielcach, by pożegnać pisarza Jerzego Pilcha. Według doniesień medialnych od tego czasu coraz więcej osób sygnalizuje, że mogło u nich dojść do zakażenia koronawirusem. Dyrektor sanepidu w Kielcach nie potwierdza tej informacji, ale część uczestników ceremonii twierdzi, że wykonała testy prywatnie.

O możliwych konsekwencjach pogrzebu Pilcha napisał na Facebooku Zygmunt Miłoszewski, który sam na nim nie był, ale spędził „kilka godzin na sympatycznej rozmowie w zamkniętym pomieszczeniu” z jednym z żałobników. Osoba ta nie miała żadnych objawów, dowiedziawszy się jednak o potencjalnym kontakcie z zarażonym podczas uroczystości w Kielcach, zrobiła sobie testy i okazało się, że jest chora na koronawirusa. Kilkanaście godzin później Miłoszewski potwierdził, że sanepid również jego skierował do domowej kwarantanny. Pisarz pozostanie w zamknięciu do 28 czerwca, a badanie przejdzie prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Uznając całe wydarzenie za ostatni żart „Wielkiego Złośliwca” Pilcha, Miłoszewski zalecił swoim obserwatorom (powołując się przy tym na autorytet „Kumpla Wirusologa”), by nosili maseczki, ponieważ bezobjawowość nie jest gwarancją braku zakażenia.

Czy faktycznie to pogrzeb Jerzego Pilcha stał się ogniskiem transmisji? Tego oficjalnie nie wiadomo. Według informacji podanych przez Wirtualną Polskę miał miejsce jeden przypadek zakażenia potwierdzony przez sanepid i kilka u osób, które testy wykonały na własną rękę, ponieważ nie były w stanie dodzwonić się do odpowiednich służb. Dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kielcach Jarosław Ciura nie potwierdza jednak tych informacji.

„Do nas oficjalnie nic w tej sprawie nie wpłynęło. Natomiast i tak będziemy tę sytuację zgłębiać. Od pogrzebu minęło jednak już 14 dni, tak że jest już trochę późno” ? powiedział w rozmowie z Polsat News. Ciura wyjaśnił, że gdyby zarazili się przyjezdni uczestnicy pogrzebu, dane powinny spłynąć z lokalnych oddziałów sanepidu, tak się jednak nie stało.

Może być jednak tak, że zawiniły względy proceduralne. Wirtualna Polska powołuje się na słowa swojego informatora z Warszawy, który przez trzy godziny bez skutku próbował skontaktować się z sanepidem, ponieważ po pogrzebie pojawił się u niego kaszel i stan podgorączkowy. Wreszcie dodzwonił się, ale skierowano go do zwykłej przychodni. Nikt też nie zainteresował się personaliami osób, z którymi miał kontakt i okolicznościami potencjalnego zarażenia. W rezultacie postanowił zbadać się sam i poddać dobrowolnej kwarantannie. Wynik potwierdził wcześniejsze obawy. Kilku innych anonimowych rozmówców Wirtualnej Polski również potwierdziło, że uczestniczyli w pogrzebie i wykryto u nich koronawirusa.

„Nie mam upoważnienia, by wskazać, kto zachorował. Wiem na pewno o czterech osobach zdiagnozowanych: dwóch w Krakowie i dwóch w Warszawie” ? powiedział w rozmowie z Onetem Zygmunt Miłoszewski.

Na uroczystościach pogrzebowych zjawiło się wielu przedstawicieli kultury i sztuki, którzy pragnęli pożegnać Jerzego Pilcha, wśród nich m.in. Jerzy Illg, Grzegorz Turnau, Andrzej Grabowski, Bronisław Maj i Jerzy Baczyński. Krzesła stały dosyć ciasno i chociaż nikt z nikim nie witał się uściskami czy pocałunkami, to jednak dystans nie był zachowywany, a w drodze na cmentarz wielu żałobników zdjęło maseczki.

„Teraz znam bardzo wielu chorych po pogrzebie JP, poszło po środowisku jak ogień po buszu. Relacje z kontaktów z sanepidem ? groza. Górnicy i literaci zniszczą statystyki” ? napisał na Facebooku Miłoszewski.

[kch]
fot. kadr z filmu „Jerzy Pilch. Wyznania człowieka piszącego po polsku” w reż. Aleksandry Czerneckiej i Dariusza Pawelca

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy