Członek Akademii Szwedzkiej twierdzi, że dotacje dla pisarzy niszczą literaturę

22 października 2014

juror-nobla-kontra-dotacje
Horace Engdahl, jeden z członków Akademii Szwedzkiej przyznającej Literacką Nagrodę Nobla, twierdzi, że dotacje przyznawane pisarzom niszczą literaturę, oddalając jej twórców od społeczeństwa.

„Rozumiem pokusę, ale sądzę, że w ten sposób odcina się pisarzy od społeczeństwa, tworząc jednocześnie niezdrowy związek między nimi i instytucjami” ? powiedział Engdahl w wywiadzie dla francuskiego dziennika „La Croix”. „Wcześniej pisarze, aby zarobić na życie, pracowali jako taksówkarze, urzędnicy, sekretarze i kelnerzy. Samuel Beckett i wielu innych tak żyło. To jest trudne, ale oni tym się karmili, z literackiego punktu widzenia”.

Szwedzki krytyk, który przez wiele lat pełnił funkcję sekretarza Akademii, w zachodniej literaturze dostrzega problem, jakiego nie widać w literaturze Azji czy Afryki. Ten problem to brak wolności. Chwaląc literaturę spoza Zachodu, Horace Engdahl jednocześnie wyraził obawę przed jej westernizacją. Mówił o rynku literackim, o jego instytucjach, dotacjach, stypendiach, regułach gry, które splatają w sieć wzajemnych zależności wszystkie podmioty w nim uczestniczące, również pisarzy. Sytuacja ta oddziela literatów od społeczeństwa, od życia codziennego.

Zdaniem Engdahla trudno mówić w dzisiejszej zachodniej literaturze o transgresji. „Pisarze, którzy wykształcili się na europejskich i amerykańskich uczelniach, nie potrafią niczego przekraczać, ponieważ granice określone jako niezbędne do przekroczenia nie istnieją” ? powiedział. Fakt, że literatura stała się towarem, zepchnął wartościową literaturę na margines. Egzystuje ona w czymś na kształt „anty-rynku” i tylko w tej niszy pisarze potrafią pisać o ludzkich przeżyciach czy emocjach. Egdahl ? odwołując się do swej wypowiedzi sprzed 6 lat, w której zauważył, że ostatni literacki Nobel dla USA miał miejsce w 1993 roku ? zwrócił też uwagę na fakt, iż Amerykanie tłumaczą mało pozycji z innych języków, przez co sami izolują się od literackiego świata.

Słowa Engdahla spotkały się z krytyką. Robert McCrum (krytyk „Observera”) stwierdził, że tego typu uwagi są charakterystyczne dla starszej części literackiego środowiska, charakteryzującej się antyamerykańską postawą. Natomiast Andrew Kidd (założyciel Folio Prize, aspirującej do miana drugiego literackiego Nobla, brytyjskiej nagrody dedykowanej pisarzom z całego świata, którzy opublikowali książkę w Wielkiej Brytanii w języku angielskim) stanął w obronie literatury anglojęzycznej, zwracając uwagę na fakt, iż pochodzi ona z wielu, również tych biedniejszych rejonów świata i niekoniecznie związana jest ze światem anglosaskich uniwersytetów.

Wywiad z Horacem Engdahlem został przeprowadzony przed przyznaniem tegorocznego Nobla Francuzowi, Patrickowi Modiano. „The Guardian” zwraca uwagę na fakt, iż Horace Engdahl chwalił poprzednie wybory Akademii: Alice Munro (Kanada) i Mo Yana (Chiny) za ich uniwersalność oraz zachwycał się literaturą azjatycką i afrykańską, nie zdradził jednak nic z tegorocznych obrad.

[aw]
fot. Prolineserver/Wikimedia Commons

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy