Chcą odtworzyć sad i ogrody, które należały do Emily Dickinson

16 maja 2016

odtwarzaja-ogrody-dickinson-1
Muzeum Emily Dickinson pracuje nad odtworzeniem oranżerii, sadu i ogrodów należących niegdyś do amerykańskiej poetki. To kolejna część wieloletniego planu przywrócenia posiadłości świetności, jaką cieszyła się za życia autorki.

„Inni święta obchodzą w kościele – / A ja w domu – i jaka radość – / Gdy kos prowadzi chór – / Pod sklepieniem sadu” ? pisała w jednym ze swoich wierszy Emily Dickinson. W wyznaniu tym nie ma ani grama przesady. Poetka była pasjonatką przyrody posiadającą znaczną wiedzę botaniczną. Niektórzy badacze twierdzą nawet, że za swojego życia była bardziej znana jako właścicielka imponujących ogrodów niż poetka.

odtwarzaja-ogrody-dickinson-2Emily już w młodości komponowała książkę, w której starannie suszyła liczne gatunki roślin – kasztany, maki, lilie, nasturcje, a nawet kilka glonów. Później, w tym samym czasie, kiedy uczęszczała do Akademii w Amherst, zaczęła studiować botanikę. Zdobytą wiedzę wypróbowywała w praktyce, zakładając i pielęgnując na terenie posiadłości liczne ogrody, w których hodowała m.in. żonkile, hiacynty, chryzantemy, nagietki, piwonie. Doglądała też sadu, gdzie rosły m.in. jabłonie, grusze, śliwy i wiśnie. W zimie pracy na świeżym powietrzu było mniej, ale poetka miała jeszcze przylegającą do domu oranżerię (patrz zdjęcie po prawej) wypełnioną paprociami, jaśminem, gardeniami i fuksją.

Po 30. roku życia Emily już większość czasu spędzała na terenie posiadłości, spacerując po łąkach, podziwiając drzewa i kwiaty oraz pomagając doglądać sadu. W wieku 38 lat, zgodnie ze słowami cytowanego wyżej wiersza, przestała chodzić do kościoła, po części dlatego, że odnalazła osobisty Eden w swoich ogrodach.

Po śmierci poetki kolejni właściciele zmniejszyli teren, jaki zajmowały rośliny. Z czasem zlikwidowali sad, zastąpili rozległe ogrody kwiatowe i warzywne trawnikami oraz postawili kort tenisowy. W 1916 roku zburzono także oranżerię.

130 lat po śmierci Emily Dickinson mieszczące się w jej domu muzeum chce odtworzyć ogrody, sad i oranżerię. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, prace powinny zakończyć się jeszcze w tym roku. Działania prowadzone są z szerokim rozmachem. Najpierw zespół archeologów przekopał ziemię, aby odnaleźć i wyznaczyć granice, jakie miały poszczególne ogrody. Dokopano się również do resztek tego, co było podwalinami oranżerii. Powołano właśnie do życia mały zagajnik, w którym posadzono jabłonie i grusze tych samych odmian, jakie przed laty hodowali Dickinsonowie. Archeolodzy chcą teraz przekopać trawniki z nadzieją, że znajdą w glebie resztki nasion i inne pozostałości botaniczne, które być może da się wyhodować na nowo.

Zapytacie: po co podejmować tyle kosztownych starań dla możliwie wiernego odtworzenia stanu roślinności, jakim cieszyła swe oczy Emily Dickinson? Otóż przyroda stanowiła ważny element twórczości poetki. W 1 789 wierszach, które napisała, znajdziemy prawie 600 odniesień do roślin, w tym ponad 80 nazw różnych odmian lub gatunków. Ogrody Emily mają więc pomóc w pełnym zrozumieniu jej osobowości, duchowości i poezji, a także pozwolić lepiej poznać otoczenie, które stanowiło jej literackie laboratorium.

odtwarzaja-ogrody-dickinson-3

[edm]
fot. Emily Dickinson Museum
źródło: The New York Times, Emily Dickinson Museum

Tematy: ,

Kategoria: newsy