Chateaubriand zdeponował rękopisy ponad 160 lat temu. Trwa spór o to, kto może nimi dysponować

15 września 2015

De_Chateaubriand_proces
Ponad 160 lat temu François-René de Chateaubriand zdeponował rękopisy „Pamiętników zza grobu” u pewnego paryskiego notariusza. Obecnie kancelaria, która je przechowuje, walczy przed sądem o prawo do ich sprzedaży, wywołując przy okazji dyskusję na temat tego, po jakim czasie cenny obiekt złożony w depozycie u prawnika może przejść na jego własność.

„Pamiętniki zza grobu” uznawane są za najwybitniejszą francuską autobiografię. Prowadzący barwne życie Chateaubriand pisał je przez niemal całe swoje długie życie. Pierwotnie chciał, aby wspomnienia zostały opublikowane nie wcześniej niż 50 lat po jego śmierci. Z powodu kłopotów finansowych w 1836 roku zgodził się jednak na następującą propozycję wydawcy: autor otrzyma dożywotnią rentę, jeśli pozwoli na publikację pamiętników tuż po swojej śmierci. Rękopisy spisane przez sekretarzy Chateaubrianda i opatrzone jego autografem zostały opieczętowane woskiem i spoczęły u paryskiego notariusza w sejfie zamykanym na trzy klucze, z których każdy powędrował do innej osoby. W 1847 roku pisarz zmienił jednak zawartość depozytu, umieszczając w sejfie wersję pamiętników uzupełnioną o wpisy z kolejnych lat. Rok później Chateaubriand zmarł.

Po śmierci notariusza rękopisy (10 tomów zapisków, łącznie 3 514 stron) przeszły na własność nowej firmy jego pracownika, Jeana Dufour. Ten przekazywał cenny depozyt kolejnym członkom swojej rodziny, którzy z pokolenia na pokolenie uprawiali zawód prawnika. Aktualnie rękopisy znajdują się w sejfie jego prapraprawnuka, Pascala Dufour. W 2012 roku postanowił on sprzedać dzieło Chateaubrianda, którego wartość oszacowano na 0,5 miliona euro. Dom aukcyjny uruchomił standardową procedurę kontrolną, na którą zareagował prokurator. Władze wszczęły dochodzenie, twierdząc, że prawnik jest zobowiązany jedynie do ochrony rękopisu i nie ma prawa go sprzedawać. W zeszłym tygodniu Pascal Dufour stanął przed paryskim sądem. Jego adwokaci próbują dowieść, że wydawca Chateaubrianda porzucił rękopis 160 lat temu i teraz to Dufour jest jego prawowitym właścicielem.

Zdaniem prokuratora manuskrypt powinien wrócić do spadkobierców autora. Chateaubriand nie miał dzieci, ale znaleziono innego jego potomka. Guy de La Tour du Pin pochodzi z linii rodowej starszego brata pisarza. Kłopot w tym, że jest bliskim kuzynem żony Pascala Dufour, Anne, co oznacza, że ona też jest potomkinią Chateaubrianda. Według państwa Dufour szukanie spadkobierców jest bezsensowne, ponieważ pisarz i tak zażądał, by po jego śmierci wszystkie kopie rękopisów spalono bez czytania. Wykluczał też przekazanie ich spadkobiercom.

Sprawa trwa. Wyrok zostanie ogłoszony 10 grudnia.

[aw]
fot. obraz Anne-Louis Girodet de Roussy-Trioson
źródło: BBC

Tematy: , , ,

Kategoria: newsy