Białoskóry poeta użył chińskiego pseudonimu, dzięki czemu trafił do prestiżowej antologii „Najlepszej Poezji Amerykańskiej”

9 września 2015

poeta-pod-chinskim-pseudonimem
Tegoroczna publikacja prestiżowej antologii najlepszych amerykańskich wierszy otoczona jest mgiełką skandalu. Oburzenie, krytyka i oskarżenia o rasizm wybuchły, kiedy okazało się, że za chińsko brzmiącym nazwiskiem jednego z uhonorowanych poetów, Yi-Fen Chou, kryje się niejaki Michael Derrick Hudson, który nie ma w sobie nawet kropli azjatyckiej krwi. Niemałe kontrowersje wywołał również fakt, że gdy poeta wyjawił redaktorom tomu swoją prawdziwą tożsamość, jego wiersz nie został wycofany z publikacji.

Antologia „Najlepsza Poezja Amerykańska” po raz pierwszy ukazała się w 1988 roku i już od wtedy uchodzi za jedną z najbardziej prestiżowych publikacji zbiorczych w Stanach Zjednoczonych. Każdego roku, spośród co najmniej tysiąca wierszy, wybieranych jest siedemdziesiąt pięć najlepszych, które trafiają do książki. Dotychczas kolejnym tomom towarzyszyły wyrazy uznania i poczucie nobilitacji wśród wybranych poetów, ale w tym roku niemal od pierwszej chwili, kiedy pojawiła się na półkach księgarskich, publikacja spotyka się z krytyką, oburzeniem i oskarżeniami o rasizm. A wszystko za sprawą bibliotekarza z Indiany, który przesyłając wiersz na adres redakcji, ukrył się pod chińsko brzmiącym pseudonimem.

Ukrywanie prawdziwej tożsamości za nom de plume nie jest niczym nadzwyczajnym w świecie literackim. Jednak tym razem pseudonim stał się przyczyną fali krytyki skierowanej pod adresem redaktorów „Najlepszej Poezji Amerykańskiej” i samego poety. A to dlatego, że za chińskim imieniem i nazwiskiem Yi-Fen Chou krył się Micheal Derrick Hudson, bibliotekarz z Indiany, rasy kaukaskiej, w którego żyłach nie płynie nawet kropla chińskiej krwi.

Hudson broni swojej decyzji o przyjęciu azjatyckiego pseudonimu. Gdy wysyłał wiersz ?Pszczoły, Kwiaty, Jezus, Antyczny Tygrys, Posejdon, Adam i Ewa? pod swoim prawdziwym nazwiskiem utwór został odrzucony przez wydawców 40 razy i nigdy nie trafił do druku. Po tym, jak przybrał pseudonim, wiersz odrzucono jedynie dziewięć razy, aż w końcu zainteresował twórców antologii. Jak zapewnia Hudson, powyższe statystyki może poprzeć dowodami w postaci zachowanej dokumentacji. „Jeśli w rzeczywistości jest to jeden z najlepszych amerykańskich wierszy 2015 roku, to jego druk wymagał wielu starań, ale jestem wytrwały” – mówi Hudson.

Strategia wydawnicza bibliotekarza spotkała się z oskarżeniami o „żółtotwarzość” (ang. yellowface, analogiczne do blackface, od powszechnego do czasu zniesienia segregacji rasowej w USA zwyczaju malowania przez białych aktorów i śpiewaków twarzy na czarno, gdy przedstawiali czarnoskóre postacie). Z kolei redaktorów tomu skrytykowano, że nie wycofali wiersza, po tym gdy Hudson wyjawił swoją prawdziwą tożsamość.

Decyzji o pozostawieniu wiersza w antologii broni Sherman Alexie, pisarz i laureat National Book Award, który redagował tegoroczną edycję książki. O tym, kto naprawdę kryje się za pseudonimem Yi-Fen Chou, Alexie dowiedział się już po wyborze wiersza. „Oczywiście byłem wściekły na podstęp i samego siebie, że dałem się oszukać przez tego gościa. Przeklinałem go w duchu i zastanawiałem, jak zaradzić tej kolonialnej kradzieży. Wróciłem więc do wiersza i przeczytałem go raz jeszcze, by zrozumieć, jak zostałem oszukany i rozważyć moje potencjalne poczynania i reakcje” – napisał w eseju opublikowanym na blogu wydawnictwa.

Ponowna lektura „Pszczół, Kwiatów, Jezusa, Antycznego Tygrysa, Posejdona, Adama i Ewy” przy wiedzy o prawdziwej tożsamości Hudsona była nie mniej fascynująca, a sam wiersz, jak przyznaje Alexie, „nie zawierał żadnych jawnych i ukrytych chińskich wpływów czy tożsamości. Nie zostałem oszukany przez ?chińskość? tego wiersza, ponieważ nie rozpoznałem nic, co byłoby nieodłącznie chińskie lub azjatyckie”.

Alexie, sam rdzenny mieszkaniec Ameryki, przyznał otwarcie, że zrobił dokładnie to, co sprawiło, że Hudson zdecydował się wysłać swój wiersz pod chińskim pseudonimem. „Byłem bardziej uważny wobec wiersza, ponieważ myślałem, że jego autor jest Amerykaninem chińskiego pochodzenia” – powiedział. „Jest wiele przykładów białego nepotyzmu, ale ja także dopuściłem się formy nepotyzmu. Jestem brązowoskórym poetą, który dał większe szanse innemu przypuszczalnie brązowoskóremu poecie z powodu naszej ?brązowości?. Stosowałem formę literackiej sprawiedliwości, która z innego punktu widzenia może wyglądać na niesprawiedliwość. I, oczywiście, wiem, że wielu z was, poeci, jest na mnie wściekła”.

Alexie nie krył, że kiedy dowiedział się o oszustwie, sam był z tego powodu wściekły i początkowo nie miał wątpliwości, że wycofa wiersz z antologii. Ale zmienił zdanie, kiedy uświadomił sobie, że w ten sposób będzie „zaprzeczał, że świadomie i celowo dążył do wystąpienia przeciw przeszłym rasowym, kulturowym, społecznym i estetycznym niesprawiedliwościom w poetyckim świecie”.

„Tak, zachowując wiersz, jestem całkiem świadom, że popełniam także niesprawiedliwość wobec kolorowych poetów, wobec chińskich i azjatyckich poetów w szczególności” – przyznał Alexie. „Ale wierzę, że popełniłbym większą niesprawiedliwość, odrzucając wiersz. Uważam, że rzuciłbym cień wątpliwości na każdy wiersz, który wybrałem do antologii. Sugerowałoby to, że wybrałem wiersze ze względu na tożsamość. A to nie miało miejsca. Ostatecznie wybrałem każdy wiersz w antologii, ponieważ je pokochałem. I odmówić mojej miłości któremukolwiek z nich, to odmówić mojej miłości im wszystkim”.

[ks]
źródło: The Guardian, Buzzfeed

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy