Aspirująca pisarka znaleziona martwa w swoim domu. Pod drzwiami leżał nieotwarty list z propozycją wydawniczą

9 sierpnia 2016

aspirujaca-pisarka-zmarla
Brytyjka Helen Gradwell, która pragnęła zostać pisarką, została znaleziona martwa w swoim domu w pobliżu Bolton, w hrabstwie Greater Manchester. Ciało leżało w tym stanie przez cztery miesiące. W korespondencji piętrzącej się u drzwi odkryto nieotwarty list od wydawcy z propozycją publikacji debiutanckiej książki kobiety.

39-letnia Helen Gradwell początkowo wiązała swoją przyszłość z nauczycielstwem. Zdobyła dyplom z psychologii i socjologii. Ostatecznie została jednak zmuszona, aby zrezygnować z kariery, ponieważ cierpiała na bardzo silną migrenę hemiplegiczną, która powodowała tymczasowy paraliż jednej strony ciała. Helen zaczęła więc udzielać korepetycji i potajemnie pisać swoją pierwszą powieść dla dzieci.

W kwietniu tego roku sąsiedzi aspirującej pisarki wszczęli alarm, ponieważ zaniepokoiło ich, że kobieta od grudnia nie zdjęła ozdób świątecznych. Kiedy policja weszła do środka, znalazła rozkładające się od czterech miesięcy ciało Helen, a także jej dwóch zdechłych psów. Na miejscu nie znaleziono żadnych dowodów sugerujących, że aspirująca pisarka zamierzała odebrać sobie życie. Nie zostawiła żadnej wiadomości, zakupiła niedawno nowe ubrania. Bliscy mówią, że bardzo kochała swoje psy i nie skazałaby ich na taką śmierć. Patolog stwierdził, że na podstawie testów toksykologicznych udało się ustalić, iż przyczyną śmierci było prawdopodobnie przypadkowe przedawkowanie leków przeciwbólowych.

W stosach ulotek i korespondencji piętrzącej się u drzwi znaleziono list od wydawcy z Londynu, który przeczytał przesłane streszczenie i trzy pierwsze rozdziały powieści Helen zatytułowanej „The Nature’s Spirits” (z ang. „Duchy natury”) i zamierzał ją opublikować. Krewni zmarłej wierzą, że zdążyła ukończyć manuskrypt. Mówią, że musi znajdować się gdzieś w jej archiwach, przeszukują więc teraz dom w poszukiwaniu książki.

Helen Gradwell mieszkała sama i prowadziła stosunkowo odosobnione życie. Ojciec Jack Gradwell powiedział, że celowo zdystansowała się od rodziny. Ta chce teraz doprowadzić do wydania jej debiutu. Wpływy z publikacji mają zostać przeznaczone na cele charytatywne dla zwierząt. „Zwierzęta były jej całym światem” ? mówi macocha zmarłej, przyznając, że na pogrzebie także zbierano datki na jedno ze schronisk dla zwierząt.

[am]
źródło: Independent, Daily Mail

Tematy: , ,

Kategoria: newsy