Stefan Wiechecki „Wiech” – „Pantofelki z flądry” (ze zbioru „Pantofelki z flądry”)

7 grudnia 2011

? Słyszałeś pan, panie Krówka, podobnież mamy w te zimę nosić buty z rybiej skóry.

? Co pan mówisz?

? To, co pan słyszysz. Już w Gdyni garbarnie otworzyliśmy, gdzie się węgorze, dorsze i insze sardynki na chrom i giemze przerabia. Ryba, panie szanowny, w ogóle karierę po wojnie u nas robi. Dawniej najwyżej w wilię wrąbałeś pan kawałek szczupaka po żydowsku, a przy piątku dzwonko ?katolika? z cybulką tylko i wyłącznie przez szaconek dla postu. A teraz stale i wciąż rybę się opycha.

? Bo teraz krugom post ? trzy razy na tydzień piątek.

? Ryba głowe do inicjatywy prywatnej podobnież wyrabia.

? Ale na buty po mojemu kwalifikacji nie posiada.

? Mówisz pan jak żłób z prowincji, któren gazet nie czytuje. Z węgorza ? węża na damskie pantofelki podobnież takiego robią, że niech się najdziksza afrykańska żmija schowa. Z wędzonego łososia masz pan znowuż dla żony kapcie w kolorze cielistem do różowej sukni na lato. Z sardynek i szprotek obuwie dziecinne.

? Czekaj pan, jak pare lat temu nazad byłem nad morzem, podali mnie gdzieś w barze rybe kalekie, z jednej strony tylko mięso miała, a z drugiej ości. Na razie raban podniosłem, bo myślałem, że mnie restaurator kantuje, ale mnie wytłomaczył, że taka jej uroda. Mięso nawet miała owszem sosiste, chociaż tylko z jednej strony. Zapomniałem się tylko knajpiarza zapytać, jak się ta nieszczęśliwa ofiara losu nazywa.

? Flądra.

? Cicho… Nie wyrażaj się pan o rybie z Ziem Odzyskanych, bo za to można sobie ładnie posiedzieć.

? Jakiem prawem ? takie ma nazwisko.

? Niemożebne.

? Skaż mnie Bóg, tak się nazywa.

? No ale dlaczego, powiedz mnie pan.

? Podobnież niemoralnego prowadzenia.

? Co pan powiesz? To i między rybami tyż są takie?

? A co pan myślisz, karp, szczupak nie potrzebuje się zabawić poza domem.

? No faktycznie. Ale z tej szarguli to żadna szanująca się kobieta czółenek nie włoży.

? Dlaczego? Będą nosić ? na dancing, na randkie…

? A ciekawość wiesz pan, panie Krówka, z czego będą robić kartkowe kamasze?

? Z ulika w ikre kopanego, bo za demokrate jest między rybamy.

? Daj pan spokój, to niemożliwe.

? Pod jakiem względem?

? Zanieczyszczenia powietrza… Kto by ta na nogie założył. Z tramwaju pana za mordę wyrzucą. W kościele, w teatrze, na wiecu ludzie nosami kręcić na pana będą.

? Dlaczego? O wiele wszyscy będziemy śledziem podjeżdżać.

? Chyba że wszyscy.

? Monopol Spirytusowy pierwszy to w rządzie przeprowadzi.

? Z jakiego powodu?

? Dzieciak z pana. Jak pan śledzika poczujesz, to za czem się pan rozglądasz?

? Za setką wódki.

? No właśnie. Propaganda i informacja.

? Faktycznie. Ale wiesz pan, jedno mnie dziwi, ze wszystkiego się sztyblety dzisiaj przyrządza. Lakiery na sosnowych podeszwach, pantofle na samochodowych balonach, a teraz całe parki z rybiej łuski… Że tyż nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby z wołów i cielaków skóry ściągać, garbować i buty szyć? Przypuszczam, że dużo gorsze, niż z dorsza by nie byli.

Stefan Wiechecki ?Wiech? „Pantofelki z flądry”
Wydawnictwo: Vis-a-Vis Etiuda
Oprawa: miękka
Liczba stron: 400
Cena okładkowa: 32,00 zł

Gdzie kupić:
Kup książkę w księgarni Selkar
Kup książkę w księgarni Lideria

 

 

Tematy: , , ,

Kategoria: opowiadania