W blasku sławy po wydaniu „Lolity” – fragment biografii „Ukryta historia Vladimira Nabokova” Andrei Pitzer

25 lutego 2015

ukryta-historia-nabokova-fragment
Po tym, jak powieść „Lolita” stała się sensacją na światową skalę, pozycja literacka Vladimira Nabokova diametralnie się zmieniła. Poniżej publikujemy fragment biografii Andrei Pitzer „Ukryta historia Vladimira Nabokova”, opisujący początki międzynarodowej popularności autora oraz jego ówczesne relacje z bliskimi.

Rejs trwał siedem dni. Vladimir i Wiera przebyli tę samą drogę, którą uciekli w czasie wojny, tylko w drugą stronę. Stary Świat, podbity przez Nabokova na odległość, teraz niecierpliwie wyglądał jego przybycia.

Ze sławą przyszły nowe obowiązki. Nabokov wciąż nie mógł się uporać z adaptacją „Lolity” na scenariusz filmowy. Drugie życie zyskał „Sebastian Knight”, którego pierwszy nakład wiele lat temu się wyczerpał. Dmitri, który już dawno ukończył Harvard, przetłumaczył na angielski „Zaproszenie na egzekucję”. W Anglii szykowano edycję utworów zebranych pisarza. Na świecie ? od Japonii przez Szwecję po Izrael ? powstawały kolejne przekłady „Lolity”, aczkolwiek wiele krajów w dalszym ciągu nie zezwoliło na jej rozpowszechnianie. Zatarg Nabokova z Maurice?em Girodiasem dotyczący praw do powieści miał się ciągnąć jeszcze przez kilka lat. Mimo to wiosną pojawił się nagle francuski przekład.

Tymczasem Nabokov napisał list do jednego z brytyjskich wydawców, żeby zaprotestować przeciwko powierzeniu napisania historii Rosji radzieckiej autorowi, do którego miał zastrzeżenia. Czy wydawnictwo nie wie, że ten człowiek to komunista? Może przynajmniej zechcą zlecić jakiemuś „prawdziwemu uczonemu” opatrzenie komentarzami tego „historycznego mitu”, który z pewnością wyjdzie spod pióra wspomnianego autora. Trzeba zapobiec szerzeniu w Europie sowieckiej propagandy.

Nastąpił wysyp artykułów o Nabokovie. Pisały o nim „Nouvelle Revue Française”, „Libération”, „Arts”, „L?Express”, „L?Aurore” i „L?Observateur littéraire” ? to przegląd zaledwie dwóch tygodni. Jedna krytyczka twierdziła, że „Lolity” nie da się określić mianem powieści erotycznej, niemniej jednak jest „w gruncie rzeczy sadystyczna”, inny krytyk stawiał tezę, że powieść to „po prostu Ameryka, jej uprzedzenia, moralność, hipokryzja i mity widziane oczami absolutnego cynika”.

Czytelnicy europejscy tymczasem mieli ochotę ujrzeć pana Nabokova we własnej osobie. Paryżanie ciągle czuli niedosyt spotkań z pisarzem i jego najzupełniej pełnoletnią żoną. Dwudziestego trzeciego października w Paryżu Wiera i Vladimir wzięli udział w uroczystości na cześć Nabokova urządzonej przez wydawnictwo Gallimard. Wiera zadawała szyku jedwabiami, futrem z norek i perłami. Nabokov, w szarym flanelowym garniturze, zdobył serca gości, gdy najpierw nie mógł znaleźć okularów, a potem okazało się, że zapomniał pióra (w mgnieniu oka kilka osób dobyło piór wiecznych z kieszonek i podsunęło je autorowi). Przyszło dwa tysiące osób, podano szampana, Wiera promieniała, napawając się uznaniem dla męża, które ? choć spóźnione ? było bardzo przyjemne. W Ameryce Sonia Słonim wyobrażała sobie ich triumfalny powrót do Europy jako wspaniały bal.

Niezgoda między Nabokovem a rosyjskimi emigrantami w Europie nie wyparowała pod jego nieobecność. Podczas paryskiego przyjęcia Vladimir spotkał się twarzą w twarz z Zinaidą Szachowską, która od samego początku wierzyła w jego talent, a w latach trzydziestych, gdy był rozpaczliwie biedny, kilka razy mu pomogła. Przywitał się z nią oficjalnie, jak z kimś obcym.

Czy tak dziwne zachowanie wynikało z tego, że Nabokov był oszołomiony wielkim tłumem? A może celowo zrobił jej afront? Parę osób skłaniało się ku tej drugiej możliwości. W roku 1939 Wiera oskarżyła Szachowską o antysemickie wypowiedzi, a Nabokov łatwo takich zniewag nie zapominał. Jeśli rzeczywiście celowo zachował się niegrzecznie, to przyczyną mógł być równie dobrze niedawny, opublikowany pod pseudonimem, artykuł Szachowskiej, w którym mieszała z błotem twórczość Vladimira, pisząc, że jego historie to same „koszmary i oszustwa”. Ubolewała nad tym, jak bardzo wygnanie musiało go okaleczyć, skoro „zapomniał o przyjaciołach z najmroczniejszych dni”.

Szachowska, jako siostra Natalii Nabokowej, czyli dawnej żony Nikołaja Nabokowa, była daleką powinowatą Vladimira, ale i on, i Wiera zawsze mieli trudne relacje z rodziną, czy to dalszą, czy bliższą.

Obie siostry Wiery przestały się odzywać do siebie jeszcze przed wojną. Wiera sporadycznie korespondowała ze starszą, Leną, ale kontakty polegały wyłącznie na wściekłych wybuchach lub lodowatych oskarżeniach. Wiera nigdy nie zaakceptowała przejścia Leny na wiarę chrześcijańską, ta zaś pisała o śmierci i cierpieniach, które widziała w Berlinie, oraz o tym, jak „proste i łatwe” życie wybrała Wiera. Raz wspomniała też, że podobno Wiera koresponduje z rosyjskim nazistą w Anglii.

Wiera zaprzeczyła, choć mogło w tym być źdźbło prawdy. Zarówno Nabokovowie, jak i Jelena, siostra Vladimira, starali się umożliwić wyjazd z Pragi Rostisławowi, siostrzeńcowi Vladimira (nie zdążyli: niecały rok po przyjęciu zorganizowanym przez Gallimarda Rostisław już nie żył). Całkiem możliwe, że pisali w tej sprawie również do ojca Rostisława, Borysa Pietkiewicza, który rzeczywiście kolaborował z nazistami, a potem uciekł do Anglii.

Spotkanie Vladimira z rodzeństwem ? Jeleną i Kiriłłem ? w Genewie przebiegło w zdecydowanie luźniejszej atmosferze. Jelena, która pracowała jako bibliotekarka w ONZ, utrzymywała serdeczną korespondencję z Vladimirem i Wierą, choć czasem beształa brata, że nie pisze bezpośrednio do niej. Kiriłł był teraz agentem biura podróży. Nie widzieli się z Vladimirem przeszło dwadzieścia lat. O czym rozmawiali? Tematów nie brakowało. Kilka lat wcześniej zmarła Jewgienia Hofeld; niedawno umarł drugi mąż Jeleny. Rodzeństwo poczuło się w obowiązku wytknąć Vladimirowi kilka nieścisłości w autobiografii. Może mówili też o Oldze, która została za żelazną kurtyną, w Pradze. Nabokov miał z nią sporadyczny kontakt, lecz regularnie wysyłał jej pieniądze. Wiedział, że Oldze urodził się wnuk, któremu dano na imię Władimir.

Trudno powiedzieć, czy rozmowa zahaczyła o Siergieja. Wiadomo natomiast, że utracony brat, który był jakoś obecny w „Prawdziwym życiu Sebastiana Knighta” jeszcze za życia, również po swojej śmierci w Neuengamme nie raz zawędrował do utworów Vladimira.

Kiedyś, na początku lat pięćdziesiątych, Nabokov podczas jakiejś kolacji oznajmił w towarzystwie, że chce napisać opowieść o bliźniętach syjamskich. „Nie zrobisz tego”, orzekła Wiera. Mimo to fragmenty historii Floyda i Lloyda, dwóch zrośniętych braci żyjących nad Morzem Czarnym, rzeczywiście powstały.

Pierwotnie miała to być trzyaktowa tragedia, w której każdy z braci próbuje, na ile to możliwe, zachować odrębną tożsamość ? a nawet unikać tego drugiego ? mimo przymusowej bliskości. Floyd marzy o tym, żeby go odcięto od brata, z którym tak mało go łączy. W koszmarnych snach widzi samego siebie już po rozdzieleniu, jak cały i zdrowy ucieka, trzymając jakiś przedmiot (kraba, kotka) w lewej ręce, tam gdzie powinien być jego brat. Tylko że w tych snach drugi z braci nie daje rady się uwolnić: Lloyd zatacza się opodal, w jakiś sposób wciąż spętany przez bliźniaka.

Nabokov planował, że w dwóch pozostałych częściach tryptyku bracia odnajdą miłość i w końcu się rozdzielą, co doprowadzi do śmierci Lloyda. Ostatecznie części druga i trzecia nie powstały. Nabokov sam przeżył najpierw rozstanie z bratem, a później jego śmierć, więc może nie chciał lub nie potrafił wrócić do tego tematu. Utwór nigdy nie został ukończony. Pierwszej części, „Scenes from the Life of a Double Monster” („Sceny z życia podwójnego potwora”), „New Yorker” nie przyjął do druku i doczekała się publikacji dopiero osiem lat później, kiedy dzięki „Lolicie” nawet odrzuty z twórczości Nabokova zmieniały się w złoto.

Siergiej trafił, bez metaforycznej otoczki, do autobiografii pisarza. W „Conclusive Evidence” pojawia się kilkadziesiąt razy jako „mój brat” w rozdziałach opisujących dzieciństwo i wczesną młodość, okazjonalnie nawet na pierwszym miejscu: „Mój brat i ja” ? czytamy na przykład ? „urodziliśmy się w Sankt Petersburgu, stolicy carskiej Rosji”.

Vladimir opisuje, jak z Siergiejem uciekali guwernantkom, zatruwali życie prywatnym nauczycielom, a po rewolucji razem wyjechali z Piotrogrodu. Podobnie jak w przypadku „Podwójnego potwora”, Nabokov nie opowiedział historii do końca. Siergiej po prostu przestaje się pojawiać w książce, znika zupełnie jak pewne osoby na retuszowanych fotografiach w Związku Radzieckim. „Mój brat” przyjeżdża do Cambridge i zaczyna studia w Christ College. „Mój brat” wybiera się pod koniec studiów do Berlina razem z Vladimirem odwiedzić rodziców. A potem ? nic. Śmierć zredukowano do krótkiej wzmianki na początku książki: „mój brat, który teraz również nie żyje” ? tylko tyle, ile potrzeba, by poinformować o rozdzieleniu, lecz nie napisać nic więcej.

W autobiografii Nabokovowi udało się dokonać tego, czego nie zdołał zrobić w fikcji literackiej: opowiedział historię dwóch braci w taki sposób, żeby nie pokazać straty jednego z nich. Czasu wspólnie spędzonego w Cambridge, paryskich lat Siergieja i wydarzeń w Neuengamme próżno szukać na kartach tej książki. Po roku 1919 Siergieja po prostu nie ma.

Po spotkaniu z rodzeństwem Nabokov ruszył na podbój Mediolanu, następnie Londynu (gdzie zjadł kolację z Grahamem Greene?em), a w lutym 1960 roku wrócił do Stanów. Uzgodnił warunki, na jakich napisze scenariusz „Lolity”, i zamierzał wybrać się w marcu do Hollywood.

Po drodze na Zachodnie Wybrzeże Nabokovowie zatrzymali się w Utah na połów motyli. W Kalifornii Vladimir przez pół roku przepisywał, przerabiał scenariusz, a Kubrick cały czas przypominał o konieczności skrótów. W filmie znalazły się zaledwie strzępy pierwotnego scenariusza, który został poszatkowany niemal natychmiast po ukończeniu.

Ukoronowaniem powrotu do Ameryki w roku 1960 nie była wcale wyprawa do Hollywood, tylko pewien październikowy dzień w Nowym Jorku, w pokoju hotelowym z widokiem na Central Park, kiedy to Nabokova olśnił pomysł na nową powieść. Od wielu lat zmagał się z surowym projektem, którego zalążki powstały już w pierwszych miesiącach drugiej wojny światowej. Zarzucony w 1940 roku utwór „Solus rex”, z bohaterem szaleńcem, który wyobraża sobie, że jest królem, to ostatnia Nabokovowska fabuła napisana po rosyjsku. Zaczerpnął z niej już postać wdowca w żałobie, którego umieścił w „Nieprawym godle”, a teraz zamierzał posłużyć się motywem królestwa na dalekiej Północy.

W roku 1957 zaproponował Jasonowi Epsteinowi z wydawnictwa Doubleday powieść o królu z północnych krain, który ucieka do USA, stawiając prezydenta Kennedy?ego w politycznie niezręcznej sytuacji. Władca pozbawiony tronu w wyniku zamachu stanu (spiskowcy otrzymali wydatną pomoc z Nowej Ziemi) i zmuszony do ucieczki za Atlantyk oddaje się poszukiwaniom duchowym, a tymczasem z drugiego końca świata podąża za nim morderca.

Doubleday przyjęło propozycję, jednak po trzech miesiącach przygotowań Nabokov odłożył pracę nad książką. Dwa lata później, niepewny, czy uda mu się ją dokończyć i czy zawarte w umowie uzgodnienia na temat fabuły nie przeszkodzą w jej ewolucji, zwrócił zaliczkę i oświadczył: „Nie wiem, czy kiedykolwiek to napiszę”.

Zerwanie kontraktu doprowadziło do przełomu. Przez ostatnie dwa lata Nabokov w gorączce graniczącej z obsesją pracował nad szczegółowym, liczącym tysiąc trzysta stron komentarzem do „Eugeniusza Oniegina”. W nagłym przebłysku wyobraził sobie powieść, w której całe życie bohatera zostaje w jakiś sposób wtłoczone w komentarz do poematu. Postanowił swojej planowanej kiedyś książce o zdetronizowanym królu nadać tę świeżo wymyśloną formę. Całkowicie pochłonięty nowym pomysłem, kilka dni później wyjechał do Francji, zatrzymał się w Nicei i zaczął pisać liczący 999 wersów poemat, który miał posłużyć za punkt wyjścia dla powieści. Uporał się z tym w dziesięć tygodni, po czym pojechał do Genewy, gdzie spędził Wielkanoc z siostrą Jeleną, i wrócił do Nicei.

Późną wiosną Wiera i Vladimir ruszyli do północnych Włoch na premierę debiutu operowego Dmitriego w Cyganerii Pucciniego. Potem przenieśli się do miasteczka Stresa, bliżej granicy ze Szwajcarią, gdzie Vladimir znów zagłębił się w pracę nad nową powieścią. Brudnopis „Bladego ognia” powstawał na kartach katalogowych, na których Nabokov przekreślał słowa, przerabiał zdania i wyrzucał całe akapity. W czerwcu pojechali do Szwajcarii, w lipcu połowa książki była gotowa, a siódmego sierpnia podążali do Montreux.

Dostali pokój w miejscu dość oddalonym od Jeziora Genewskiego i zaczęli się rozglądać za lokum, gdzie Nabokov mógłby w spokoju pisać. Przy wspólnej kolacji aktor Peter Ustinov, właśnie nagrodzony Oscarem za rolę w „Spartakusie”, poradził im, by zatrzymali się tam gdzie on, w hotelu Montreux Palace nad jeziorem. Wybrali się na oględziny i uznali, że lokalizacja nad jeziorem im odpowiada. Na początku września podpisali umowę na wynajem apartamentu i Vladimir znów przystąpił do pracy nad swoją dotychczas najbardziej nowatorską powieścią, którą niebawem ukończył.

ukryta-historia-nabokovaAndrea Pitzer „Ukryta historia Vladimira Nabokova”
Tłumaczenie: Wojciech Górnaś
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 464

Opis: Odkrywcze spojrzenie na biografię i utwory Nabokova, które rzuca nowe światło na jednego z najbardziej tajemniczych pisarzy dwudziestego wieku. Vladimir Nabokov był świadkiem strasznych wydarzeń swojego stulecia: uciekł z Rosji po rewolucji, potem z hitlerowskich Niemiec; wraz z żoną Żydówką i synem wydostał się z Francji dosłownie kilka tygodni przed nazistowską okupacją. Wielokrotnie oskarżano go, że odwracał się od ludzkiego cierpienia, by tworzyć wyrafinowane opowieści o deprawacji. A jeśli Nabokov zrobił o wiele więcej, niż czytelnicy kiedykolwiek sądzili? Dzięki niedawno odtajnionym dokumentom wywiadu i odzyskanym materiałom wojskowym dziennikarka Andrea Pitzer dowodzi, że pisarz nie był wcale, jak się często twierdzi, jedynie wyznawcą idei sztuki dla sztuki. W swoich dziełach bowiem zdołał ukryć niepokojące nawiązania do historii.

fot. Turisme Subirats

Tematy: , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Kategoria: fragmenty książek