Premiera nowej powieści Roberta Harrisa „Monachium”. Przeczytaj fragment książki

4 kwietnia 2018


Po znakomitym „Konklawe” Robert Harris proponuje kolejną powieść o kulisach rozgrywek na najwyższych szczeblach władzy. 4 kwietnia do księgarń trafia thriller szpiegowski „Monachium”. Fabuła książki osnuta jest wokół brzemiennej w skutki konferencji monachijskiej z 1938 roku. Poniżej możecie przeczytać początek powieści, która ukazuje się pod patronatem Booklips.pl.

1

We wtorek dwudziestego siódmego września 1938 roku, tuż przed godziną pierwszą po południu, pan Hugh Legat ze Służby Dyplomatycznej Jego Królewskiej Mości został zaprowadzony do stolika przy jednym z wysokich, sięgających od podłogi do sufitu okien restauracji hotelu Ritz w Londynie, zamówił małą butelkę dom perignon rocznik 1921, na którą nie było go stać, otworzył egzemplarz „Timesa” na stronie siedemnastej i zaczął po raz trzeci czytać przemówienie, które dzień wcześniej Adolf Hitler wygłosił w berlińskim Sportpalast.

MOWA HERR HITLERA
ULTIMATUM DLA PRAGI
POKÓJ CZY WOJNA?

Co jakiś czas zerkał przez salę w kierunku wejścia. Być może tylko mu się zdawało, ale miał wrażenie, że goście, a nawet krążący między ciemnoróżowymi tapicerowanymi krzesłami kelnerzy są niezwykle zgaszeni. Nikt się nie śmiał. Za grubymi szybami widać było czterdziestu albo pięćdziesięciu robotników; bezgłośnie kopali wąskie okopy w Green Parku, niektórzy obnażeni do pasa w parnym upalnym powietrzu.

Świat nie powinien mieć żadnych wątpliwości, że w tym momencie nie przemawia jeden człowiek ani jeden przywódca, lecz cały niemiecki naród. Wiem, że w tej godzinie cały naród, miliony ludzi zgadzają się z każdym moim słowem. (Heil!)

Słuchał wcześniej tej mowy na BBC, gdy Hitler ją wygłaszał. Metaliczna, niepowstrzymana, pełna gróźb, użalania się i przechwałek tyrada, przerywana była co chwila uderzeniami pięści Führera w mównicę i rykiem piętnastu tysięcy popierających go słuchaczy. Dźwięk wydawał się nieludzki, nieziemski. Tak jakby wezbrała i wylewała się z głośników czarna podziemna rzeka.

Jestem wdzięczny panu Chamberlainowi za podejmowane przez niego wysiłki i zapewniłem go, że naród niemiecki nie pragnie niczego oprócz pokoju. Zapewniłem go również i powtarzam teraz z całą mocą, że kiedy ten problem zostanie rozwiązany, Niemcy nie będą już miały żadnych terytorialnych roszczeń w Europie.

Legat wyjął pióro wieczne i zaznaczył ten fragment, a także wcześniejszą wzmiankę na temat angielsko-niemieckiego porozumienia morskiego:

Takie porozumienie jest moralnie uzasadnione wyłącznie wtedy, gdy oba narody zobowiążą się, że nigdy więcej nie będą ze sobą prowadzić wojny. Niemcy mają taką wolę. Miejmy wszyscy nadzieję, że ci, którzy żywią to samo przekonanie, zyskają większość wśród brytyjskich obywateli.

Odłożył gazetę i sprawdził godzinę na zegarku kieszonkowym. Było dla niego czymś znamiennym, że w przeciwieństwie do większości rówieśników nie nosił zegarka na nadgarstku, lecz na łańcuszku. Choć miał tylko dwadzieścia osiem lat, wydawał się o wiele starszy ? poważny, z bladą cerą, w ciemnym garniturze. Zarezerwował stolik dwa tygodnie wcześniej, zanim jeszcze zaczął się kryzys. Teraz miał wyrzuty sumienia. Da jej jeszcze pięć minut. Potem będzie musiał wyjść.

Dopiero kwadrans po pierwszej zobaczył jej odbicie w jednym z wiszących na ścianie luster w pozłacanych ramach. Stała w progu sali; wspinając się na palce i wyciągając długą białą szyję, rozglądała się bezradnie. Hugh obserwował ją dobrą chwilę, jakby była kimś obcym. Zastanawiał się, co, u licha, by o niej pomyślał, gdyby nie była jego żoną. „Nietuzinkowa postać” ? tego rodzaju komentarze wygłaszali o niej znajomi. „Niekoniecznie ładna”. „Może i nie, ale przystojna”. „O Pameli można rzec, że jest rasowa”. „Owszem, to osoba z najwyższych sfer? całkowicie poza zasięgiem biednego Hugh?” (Tę ostatnią uwagę usłyszał przypadkiem na ich zaręczynowym przyjęciu). Teraz podniósł rękę i wstał z krzesła. W końcu dostrzegła go, uśmiechnęła się, pomachała i odprowadzana spojrzeniami, ruszyła w jego stronę, lawirując szybko między stolikami w obcisłej spódnicy i jedwabnym żakiecie.

Pocałowała go mocno w usta. Była lekko zdyszana.

? Przepraszam, przepraszam, przepraszam?

? Nic się nie stało. Właśnie przyszedłem.

W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy nauczył się nie pytać, gdzie była. Poza torebką miała ze sobą tekturowe pudełko. Położyła je przed nim na stoliku i ściągnęła rękawiczki.

? Uzgodniliśmy chyba, że nie będzie prezentów. ? Hugh podniósł wieko pudełka i wzdrygnął się, widząc przed sobą czarny gumowy czerep, metalowy ryj i puste szklane oczodoły maski przeciwgazowej.

? Zabrałam dzieci, żeby to przymierzyły. Trzeba to będzie najpierw im założyć. Prawdziwy test matczynego oddania, nie sądzisz? ? Pamela zapaliła papierosa. ? Mogłabym się czegoś napić? Umieram z pragnienia.

Hugh dał znak kelnerowi.

? Tylko mała butelka? ? zdziwiła się.

? Po południu muszę wrócić do pracy.

? Ależ oczywiście! Nie wiedziałam nawet, czy w ogóle się pojawisz.

? Szczerze mówiąc, nie powinienem. Próbowałem się do ciebie dodzwonić, ale nie było cię w domu.

? Więc teraz już wiesz, gdzie byłam. Całkowicie niewinne wyjaśnienie. ? Uśmiechnęła się i nachyliła nad stolikiem. Stuknęli się kieliszkami. ? Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy, kochanie.

W parku robotnicy unosili w górę kilofy.

*

Zamówiła szybko, nawet nie zaglądając do karty: żadnych przekąsek, filet z soli, sałata. Legat oddał kartę i poprosił o to samo. Nie mógł się skupić na jedzeniu. Wciąż myślał o swoich dzieciach w maskach przeciwgazowych. John miał trzy, Diana dwa latka. Wszystkie te ostrzeżenia, żeby za szybko nie biegały, ciepło się ubierały, nie brały do buzi zabawek ani kredek, bo nigdy nie wiadomo, co się z nimi wcześniej działo? Postawił pudełko na podłodze i wsunął je stopą pod stolik.

? Bardzo były wystraszone? ? zapytał.

? Ależ skąd! Dla nich to była zabawa.

? Wiesz, że mnie czasami też się tak wydaje? Nawet kiedy czyta się depesze, trudno się oprzeć wrażeniu, że to jakiś upiorny żart. Tydzień temu wydawało się, że wszystko jest na najlepszej drodze. A potem Hitler zmienił zdanie.

? I co teraz będzie?

? Kto to może wiedzieć? Możliwe, że nic się nie wydarzy. ? Czuł, że powinien natchnąć żonę optymizmem. ? W Berlinie nadal rozmawiają? przynajmniej tak było, kiedy wychodziłem z biura.

? A jeśli przestaną rozmawiać, to kiedy się to zacznie?

Hugh pokazał jej nagłówki w „Timesie” i wzruszył ramionami.

? Przypuszczam, że jutro.

? Naprawdę? Tak szybko?

? Hitler zapowiada, że w sobotę przekroczy czeską granicę. Nasi eksperci wojskowi oceniają, że rozlokowanie czołgów i artylerii zajmie mu trzy dni. To oznacza, że jutro będzie musiał ogłosić mobilizację. ? Legat rzucił gazetę na stół i upił łyk z kieliszka; szampan był kwaśny jak ocet. ? Wiesz co? Lepiej zmieńmy temat. ? Wyjął z kieszeni marynarki pudełeczko z pierścionkiem.

? Och, Hugh!

? Będzie chyba za duży ? ostrzegł ją.

? Jakie to urocze! ? Pamela wsunęła pierścionek na palec, podniosła dłoń i obracała ją przez chwilę. W niebieskim kamieniu zalśniło odbite światło z żyrandola. ? Jesteś cudowny. Myślałam, że nie mamy pieniędzy?

? Nie mamy. To pierścionek mojej matki.

Bał się, że weźmie go za sknerę, ale, ku jego zaskoczeniu, wyciągnęła rękę i położyła ją czule na jego dłoni.

? Jesteś kochany.

Miała chłodną skórę. Smukły palec wskazujący przesunął się po jego nadgarstku.

? Szkoda, że nie możemy wynająć pokoju i spędzić całego popołudnia w łóżku ? powiedział nagle. ? Zapomnieć o Hitlerze. Zapomnieć o dzieciach.

? Skoro już tu jesteśmy, może udałoby ci się coś załatwić? Co nas powstrzymuje?

Spojrzała na niego swoimi dużymi szaroniebieskimi oczami i Legat, czując, jak zasycha mu w gardle, zdał sobie nagle sprawę, że powiedziała to, wiedząc świetnie, że to niemożliwe.

Ktoś odchrząknął grzecznie za jego plecami.

? Panie Legat?

Pamela cofnęła dłoń. Hugh odwrócił się i zobaczył za sobą szefa sali. Miał poważną minę i dłonie złożone jak do modlitwy.

? Tak?

? Dzwonią do pana z Downing Street numer dziesięć ? powiedział szef sali wystarczająco głośno, by usłyszano go przy sąsiednich stolikach.

? Cholera! ? zaklął Legat. Wstał i rzucił na stół serwetkę. ? Wybaczysz mi? Muszę odebrać.

? Rozumiem. Idź zbawiać świat. ? Pomachała mu na pożegnanie. ? Możemy zjeść lunch kiedy indziej. ? Pakowała już swoje rzeczy do torebki.

? Daj mi chwilę. ? W jego głosie zabrzmiał błagalny ton. ? Naprawdę musimy porozmawiać.

? Idź.

Przez chwilę się wahał. Zdawał sobie sprawę, że goście przy sąsiednich stolikach nie spuszczają z niego wzroku.

? Zaczekaj na mnie ? poprosił, po czym z obojętną, taką miał nadzieję, miną wyszedł za szefem sali do holu.

? Uznałem, że będzie pan chciał odebrać telefon na osobności ? powiedział szef sali, otwierając drzwi do małego gabinetu. Na biurku stał aparat z odłożoną słuchawką.

? Dziękuję. ? Hugh wziął ją do ręki i zaczekał, aż za pracownikiem hotelu zamkną się drzwi. ? Legat.

? Przykro mi, Hugh. ? Rozpoznał głos Cecila Syersa, kolegi z prywatnego sekretariatu premiera. ? Niestety, będziesz musiał natychmiast wracać. Robi się dość gorąco. Cleverly pytał o ciebie.

? Coś się wydarzyło?

Syers lekko się zawahał. Prywatnym sekretarzom wbijano do głów, że zawsze może ich podsłuchiwać telefonistka.

? Wygląda na to, że rozmowy dobiegły końca. Nasz człowiek wraca do domu.

? Rozumiem. Już idę.

Hugh odłożył słuchawkę na widełki. Przez moment stał jak sparaliżowany. Czy tak to wygląda, gdy Historia przyspiesza biegu? Niemcy napadną na Czechosłowację. Francja wypowie wojnę Niemcom. Wielka Brytania poprze Francję. Jego dzieci będą nosiły maski przeciwgazowe. Goście z Ritza zostawią nakryte białymi obrusami stoliki i schronią się w okopach w Green Parku. Trudno było to objąć rozumem.

Otworzył drzwi i ruszył przez hol z powrotem do restauracji, ale kelnerzy z Ritza tak szybko się uwinęli, że stolik, przy którym siedział z żoną, był już uprzątnięty.
(…)

Robert Harris „Monachium”
Tłumaczenie: Andrzej Szulc
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 400

Opis: Wrzesień 1938 roku. Hitler za wszelką cenę chce rozpocząć wojnę. Brytyjski premier Chamberlain desperacko próbuje utrzymać pokój. Wszystko rozstrzygnie się w mieście, które już zawsze będzie się kojarzyło z tym wydarzeniem: jedni nazwą je układem, inni ? dyktatem monachijskim. Podczas gdy samolot z Chamberlainem na pokładzie leci nad kanałem La Manche, z Berlina do Bawarii zmierza pociąg z Führerem. Wsród osób towarzyszących premierowi Wielkiej Brytanii jest jego dobrze zapowiadający się prywatny sekretarz, Hugh Legat. W pociągu zaś jedzie niemiecki dyplomata należący do niewielkiej grupy spiskujących przeciwników Hitlera. Kiedyś studiowali razem w Oksfordzie, lecz przed sześcioma laty ich drogi się rozeszły. Teraz przyszłość Europy zależy od tego, czy znowu się skrzyżują. I czy w sytuacji, w której gra toczy się o najwyższa stawkę, dopuszczą się zdrady. Staną po stronie przyjaciół, rodziny, kraju czy swoich przekonań? Robert Harris przedstawia skomplikowaną relację dwóch przyjaciół na szeroko zarysowanym tle politycznym. Bohaterom fikcyjnym i ich elektryzującym układom towarzyszą postaci historyczne tamtych czasów: Hitler, Chamberlain, Mussolini, Daladier.

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: fragmenty książek