Jak Meryl Streep zagrała drugoplanową rolę w „Manhattanie” Woody’ego Allena. Fragment biografii aktorki

23 sierpnia 2016

meryl-streep-znowu-ona-fragment
Kiedy Meryl Streep była u progu hollywoodzkiej kariery, zagrała epizodyczną rolę w „Manhattanie” Woody’ego Allena. Prezentujemy fragment biografii aktorki pt. „Meryl Streep. Znowu ona!”, z którego dowiecie się, jak przebiegała jej współpraca z reżyserem na planie kultowego filmu. Książka autorstwa Michaela Schulmana ukazała się nakładem wydawnictwa Marginesy.

Woody Allen kręcił swój kolejny film w olśniewającej czerni i bieli, gdyż tak postrzegał swój temat, Manhattan. Po Annie Hall i Wnętrzach zapewnił sobie pozycję kronikarza życia współczesnych miejskich neurotyków: graczy w squasha, pacjentów psychoanalityków i ludzi grzejących się w blasku sław, których spotykał w Elaine’s, gdzie jadał kolację niemal każdego wieczoru przez dziesięć lat.

Pewnego ranka Meryl zjawiła się na Washington Mews, ogrodzonej ulicy na północ od Washington Square Park. Miała tam nakręcić dwie krótkie scenki do Manhattanu, gdzie grała byłą żonę Woody’ego, Jill. Jak na komedię nastrój na planie był śmiertelnie poważny: żadnych żartów. Reżyser siedział w kącie i czytał Czechowa. Niewiele się odzywał, nawet do aktorki, którą zatrudnił po to, żeby go poniżyła.

To była niewielka rola wymagająca zaledwie trzech dni zdjęciowych. Zresztą Meryl miała tylko tyle czasu, gdyż grała jednocześnie w Sprawie Kramerów i Poskromieniu złośnicy. Juliet Taylor, kierowniczka obsady od wielu lat współpracująca z Woodym, była „bardzo, bardzo szczęśliwa”, że udało jej się zaangażować Meryl, o której zaczynało być głośno w branży, mimo że do premiery Łowcy jeleni pozostało jeszcze pół roku.

Z konstelacji kobiecych postaci pojawiających się w filmie Jill była niewątpliwie najmniej dopracowana: „stanowiła bardziej luźny pomysł autora niż gotową postać”, stwierdził Marshall Brickman, współtworzący scenariusz z Woodym. W odróżnieniu od pretensjonalnej dziennikarki granej przez Diane Keaton albo niepełnoletniej naiwnej dziewczyny, w którą wcieliła się Mariel Hemingway, a nawet nieuważnej gospodyni domowej granej przez Anne Byrne – z którą w prawdziwym życiu pozostawał w separacji Dustin Hoffman – Jill częściej pojawia się w (krytycznych) rozmowach innych bohaterów niż na ekranie. Po tym jak zostawiła bohatera granego przez Woody’ego, Issaca, dla innej kobiety, napisała druzgocący pamiętnik z ich związku, Małżeństwo, rozwód i indywidualność – ujawnia w nim nie tylko seksualne niepowodzenia Issaca, lecz także fakt, że jej były mąż płacze podczas oglądania Przeminęło z wiatrem. Dla dwukrotnie rozwiedzionego Allena Jill wyraźnie była manifestacją jakiegoś freudowskiego lęku: kobietą, która kastruje męża poprzez swój lesbijski romans, a później robi to ponownie, publicznie go upokarzając. „Myślę, że on po prostu nienawidził mojej postaci”, powiedziała Meryl później.

Meryl Streep i Woody Allen w "Manhattanie". (fot. United Artists)

Meryl Streep i Woody Allen w „Manhattanie”. (fot. United Artists)

Taylor, zajmująca się kompletowaniem obsady do Julii, potrzebowała kogoś „wielowymiarowego”, kto mógłby tchnąć życie w rolę, która „być może była nieco niedopracowana”. Meryl nie miała szansy pogrzebać głębiej. Jak zwykle u Woody’ego, Meryl dostała swoje sześć stron wkrótce przed rozpoczęciem zdjęć; nieliczni mogli przeczytać cały scenariusz. Na planie Sprawy Kramerów Benton zachęcał aktorów do improwizowania, traktując swój scenariusz jako luźny projekt. W przypadku Manhattanu scenariusz był święty. „Woody zwracał nam uwagę, gdy przegapialiśmy przecinek w jakiejś kwestii”, wspominała Meryl. „Mówił, że znajduje się on tam z konkretnego powodu, więc lepiej, abyśmy trzymali się tekstu”.

Kiedy dotarła na plan, przedstawiła się Karen Ludwig, kobiecie grającej jej kochankę. W scenie, którą za chwilę mieli kręcić, Isaac pojawia się pod ich drzwiami, żeby odebrać syna, i prosi Jill, by ta nie publikowała pamiętnika. (Wcześniej śledzi ją na ulicy i błaga, żeby nie pisała o ich małżeństwie). Jill zarzuca mu, że próbował przejechać jej kochankę samochodem. Po spotkaniu obie aktorki miały zaledwie kilka chwil na zbudowanie ekranowej więzi.

– Udawajmy, że właśnie skończyłyśmy się namiętnie kochać na kuchennym stole – zaproponowała Meryl.

– Dobrze – zgodziła się Ludwig. Zdjęła swój ciężki turkusowy naszyjnik i podarowała go Meryl jako sekretny symbol ich intymnej więzi.

Woody wstał z krzesła i zawołał:

– Akcja. – Następnie stał się „Isaakiem”, nieudolnym autorem telewizyjnych scenariuszy, zakochanym w Groucho Marksie, szwedzkich filmach oraz drugiej części „Jowiszowej” symfonii Mozarta i nieudacznikiem we wszystkich innych sprawach, zwłaszcza w kontaktach z kobietami. Jak we wszystkich jej scenach, zadanie Meryl polegało na ciągłym ruchu – sprzątaniu ze stołu, przechodzeniu z pokoju do pokoju – niczym posępna mucha, której Isaac nigdy nie może złapać w swoją sieć. Trójka aktorów w ogóle nie patrzyła sobie w oczy. Jednak erotyczny sekret łączący Meryl z Ludwig sprawiał, że Issac jeszcze bardziej wyglądał na intruza, mężczyznę stale ścigającego kobietę odwróconą do niego plecami.

Pomimo krótkiej obecności na ekranie Meryl odcisnęła wyraźne piętno na filmie, a jej jedwabiste włosy i ruchliwa postać czyniły z niej raczej element kompozycji niż osobę. „Nie sądzę, żeby Woody Allen mnie zapamiętał”, stwierdziła dwa lata później. „Poszłam obejrzeć Manhattan i nie miałam wrażenia, że w nim gram. Film mi się podobał, ponieważ wyglądał ładnie i zapewnił mi rozrywkę, ale pracowałam przy nim tylko trzy dni i nie poznałam bliżej Woody’ego. Zresztą kto może go poznać? To kobieciarz, i jest bardzo zaprzątnięty sobą”.

Pełen ogłady świat stworzony przez Woody’ego także nie zrobił na niej wrażenia – cechował go „narcyzm”, który podobnie jak Avery Corman coraz częściej dostrzegała we współczesnej kulturze. „Ten film w pewnym stopniu mnie obraża, ponieważ opowiada o ludziach, których jedynym zmartwieniem jest rozmawianie o swoich stanach emocjonalnych i neurozach”, zauważyła wtedy. „To smutne, ponieważ Woody ma potencjał, żeby stać się amerykańskim Czechowem, a mimo to wciąż opowiada o życiu ludzi ze śmietanki towarzyskiej, przez co rozmienia swój talent na drobne”.
(…)

meryl-streep-znowu-onaMichael Schulman „Meryl Streep. Znowu ona!”
Tłumaczenie: Robert Waliś
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 336

Opis: To intymne spojrzenie na artystyczne dojrzewanie wybitnej aktorki: od czasów liceum na przedmieściach New Jersey, aż do gwiazdorskich ról w „Łowcy jeleni” czy „Sprawie Kramerów”. Michael Schulman opowiada o rosnącej sławie Meryl Streep, jej namiętnym, choć mającym tragiczny finał związku z Johnem Cazale’em, o małżeństwie z Donem Gummerem, o mozolnym wchodzeniu na szczyt i trudnych relacjach nie tylko z Robertem de Niro, Woodym Allenem czy Dustinem Hoffmanem, ale z całym męskim światem kinematografii. A przede wszystkim opowiada o jej ewolucji – o kobiecie, która walczyła ze stereotypami i nierównym traktowaniem. Ta porywająca biografia jednej z najciekawszych aktorek naszych czasów pozwala spojrzeć na Meryl Streep, zanim stała się ikoną.

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: fragmenty książek