Zobacz małą chatkę w ogrodzie, w której Yann Martel pisze swoje książki

10 lutego 2017


Pisarstwo to praca wymagająca spokoju, dlatego niektórzy pisarze wpadają na oryginalne rozwiązania, które pozwalają im unikać domowego harmidru. Jednym z takim twórców jest Yann Martel, który w 2010 roku wybudował w ogrodzie naprzeciwko swego domu w Saskatoon niewielką chatkę, która pełni rolę gabinetu.

„Zrobił mi ją na podwórku lokalny wykonawca, abym mógł uciekać z domu, który czwórka moich małych dzieci – w wieku 6, 4, 2 lat i jedno 10-miesięczne ? oraz 19-letnia honorowa córka, a także mój pies i moja partnerka (również pracująca w domu pisarka) czynią bardzo ruchliwym miejscem, zbyt ruchliwym, by pisać” ? wyjaśnia Martel na łamach „New York Timesa”. „Jest to miejsce przeznaczone wyłącznie na pracę, ale moje dzieci beztrosko to ignorują. Walą do drzwi, domagają się, żeby mogły wejść i rysować. To zatem miejsce przeznaczone wyłącznie na pracę i dziecięce muzeum sztuki efemerycznej”.

Ciasne wnętrze chatki urządzone jest minimalistycznie. Oprócz walających się tu i ówdzie dziecięcych rysunków nie znajdziemy w niej zbyt wiele przedmiotów. Jedyną ozdobą jest wiszący na ścianie obraz, który znajduje się w posiadaniu rodziny Martela od czasów, kiedy był jeszcze dzieckiem. Namalował go zaprzyjaźniony malarz francuski Philippe Maillot.

W chatce nie uświadczymy żadnych pamiątek związanych z najsłynniejszą powieścią pisarza, „Życiem Pi”, nie ma również książek, oprócz tezaurusa i słownika, czajnika elektrycznego i innych podstawowych rzeczy niezbędnych do pracy.

„Jestem tam, aby pisać, a nie czytać” ? zauważa Martel. „Wszystko, co potrzebuję, to czyste, dobrze oświetlone miejsce, puste jak strona, którą mam nadzieję zapisać”.

Jednym z najważniejszych obiektów w chatce nie jest drewniany stół, który większość z nas uznałaby za miejsce pracy, lecz bieżnia z biurkiem.

Bieżnia posiada funkcję regulowania prędkości, którą można zwiększać lub zmniejszać za naciśnięciem jednego przycisku. Na blacie zaś stoi duży monitor z klawiaturą, przy którym pisze Martel. Jak przyznaje, całą swoją najnowszą powieść, „Wysokie Góry Portugalii”, stworzył, idąc na bieżni.

„Nie mogę siedzieć całymi godzinami, mój umysł odpływa swobodnie, podczas gdy ciało zwija się w bólach niemal porodowych” ? tłumaczy Martell. Pisanie na bieżni posiada niemałe zalety. „Na koniec każdego dnia mogę odnotować podwójne osiągnięcie: jak wiele słów napisałem i jak wiele kilometrów przeszedłem” ? dodaje autor. „Potem mogę wyjść ze studia i dołączyć do mojej głośnej rodzinki”.

Martel posiada też biuro w domu, ale jak mówi, zazwyczaj spędza w nim dosłownie kilka sekund, ponieważ to chatka jest jego „niebem z dala od domu”.

Opracowanie: Artur Maszota
źródło: New York Times, Saskatche Wanderer

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: ciekawostki