Biurka polskich pisarzy: Wojciech Engelking

19 września 2016

biurko-wojciech-engelking-1
Został okrzyknięty najważniejszym literackim przedstawicielem pokolenia lat 90. Pisarz i publicysta, absolwent Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Stały współpracownik „Kultury Liberalnej”, publikował również w m.in. „Gazecie Wyborczej”, „Do Rzeczy”, „Tygodniku Powszechnym” oraz „Rzeczpospolitej”. Debiutował w 2014 roku szeroko komentowaną powieścią „(niepotrzebne skreślić)”, właśnie wydał kolejną książkę, „Lekcje anatomii doktora D.”, w której łączy opowieść o nazistowskich Niemczech z obrazem niedalekiej przyszłości warszawskiej.

Miejsce pracy: Moje biurko jest właściwie stołem, który służy za biurko. Podczas pracy musi być na nim jak najmniej przedmiotów, bo jeśli jest ich dużo, na niczym nie mogę się skoncentrować. Jest więc laptop – kiedy piszę, na podstawce, kiedy poprawiam, bez. Oprócz tego popielniczka, bo przy pracy wypalam tony papierosów, kubek z herbatą – żelazny, turystyczny. Są też notatniki, które zapisuję, gdy nie ma mnie przy komputerze – dawno temu śmiałem się z użytkowników Moleskinów, że to straszny snobizm, od kiedy kupiłem swojego pierwszego, nie potrafię ręcznie pisać w niczym innym. A jeśli piszę ręcznie, to piszę piórem Watermana, które kupiłem samemu sobie w prezencie na osiemnaste urodziny. Idzie mu siódmy rok i mam nadzieję, że pociągnie jeszcze długo.

Tryb pracy: Zaczynam rano, kiedy nie jestem jeszcze w pełni rozbudzony, koło ósmej. Poranki są dla prozy. Zasłaniam okna, wyłączam internet i telefon i piszę dziennie około czterech, pięciu stron, z których potem wycinam, ile się da i robią się dwie, czasem półtorej. Zajmuje mi to do trzynastej albo czternastej, wtedy idę popływać na basenie. Popołudniami robię publicystykę, wieczorem czytam. O ile się z nikim nie spotykam albo nie idę do kina, czasami zdarza mi się wieczorem też coś napisać, ale wtedy lubię stymulator w postaci kieliszka czerwonego wina albo szklanki whisky.

Aktualny projekt” Po skończeniu „Lekcji anatomii doktora D.” napisałem dwa większe opowiadania, nie do publikacji, żeby sprawdzić, jak zmienił mi się styl. Teraz kończę research do powieści, którą zaczynam pisać późną jesienią. Nazywa się „Człowiek znikąd”, zaczyna w Warszawie późnym latem 1939 roku, kończy w upalne południe w 1989 roku na południu Francji. Oprócz tego dzieje się w Krakowie, Paryżu, Londynie i Nowym Jorku. Głównym bohaterem jest PRL-owski cenzor, który oszukał cały świat.

biurko-wojciech-engelking-2

Opracowanie: Milena Buszkiewicz
fot. Wojciech Engelking dla Booklips.pl

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: biurka polskich pisarzy