Biurka polskich pisarzy: Katarzyna Bonda

14 września 2015

biurko-Katarzyna-Bonda-1
Udzieliła dziesiątków wywiadów, opowiedziała setki anegdot, a i tak nie wiecie o niej wszystkiego. Nam pokazała swoje biurko i opowiedziała nie tylko jego historię, ale również zdradziła tajniki swojej pracy, tej obecnej i przyszłej.

Katarzyna Bonda została okrzyknięta przez Zygmunta Miłoszewskiego królową kryminału. Kto sądził, że to hasło na wyrost, już dawno powinien wiedzieć, że się myli. Zadebiutowała w 2007 roku powieścią kryminalną „Sprawa Niny Frank”, nominowaną do Nagrody Wielkiego Kalibru. Jest to pierwsza część cyklu przygód Huberta Meyera, detektywa i pierwszego książkowego profilera w polskiej literaturze kryminalnej. W 2008 roku wydała dwie książki dokumentalne: „Polskie morderczynie” oraz „Zbrodnię niedoskonałą” napisaną wspólnie z komisarzem Bogdanem Lachem. W 2010 roku wydała następną powieść, a z każdą kolejną jej popularność rośnie. Z wykształcenia jest dziennikarką, uczy kreatywnego pisania i pisze scenariusze.

Miejsce pracy: W zależności od poziomu moich tantiem, a bywały one różne, moje biurka są strojne lub biedne, lecz zawsze ogromne. Widoczne na fotografii ma prawie dwa metry długości. „Pochłaniacz” pisałam na biurku ze sklejki z Ikei, które zakupiłam za 50 złotych na allegro. Powyższe antyczne biuro z palisandru odkupiłam z komisu za podwójną cenę, a wystawiłam je do sprzedania, bo nie miałam na opłacenie raty kredytu za mieszkanie, i wtedy prawie płakałam, że nikt nie chciał go kupić. Kiedy je odzyskałam, oddałam do renowacji i zleciłam pomalować na biało, jak wszystko w moim mieszkaniu. Spodobał mi się pomysł Saszy z „Pochłaniacza”.

Kiedy pracuję, tworzę koszmarny bajzel. Wszystko muszę mieć pod ręką i nie sprzątam, aż nie napiszę książki – jeden z wielu przesądów, w które wierzę. Na biurku musi być, rzecz jasna, zapas zielonych herbat, krem do rąk, bo w trakcie pisania strasznie „schną” mi ręce, popielniczka, zapas papierosów, kabelki (nie wiadomo, który do czego), stare koperty i papier z recyklingu, na którym notuję, oraz masa materiałów źródłowych, książek, gazet i sterta niezapłaconych rachunków, kwitów urzędowych, które staram się regulować na bieżąco, ale prawie nigdy mi nie wychodzi, więc czasami odgruzowuję spod nich ważne notatki do książki. Na krześle widoczny jest mój służbowy „mundur” – polar, który dostałam od nadinspektora Leszka Koźmińskiego i komisarza Pawła Leśniewskiego, policjantów z Piły, w którym pisałam prawie wszystkie moje książki. Może tego nie widać, ale jest poprzecierany w wyniku zużycia i „owłosiony” sierścią mojego psa Łukasza… Większość jej nie schodzi w praniu. Wcale mi to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Boję się zmienić strój roboczy, bo właśnie przystępuję do pracy nad kolejną książką, a „nie zmienia się łyżew przed finałowym występem” ? kolejny wschodni przesąd ? to przynosi pecha.

biurko-Katarzyna-Bonda-2

Tryb pracy: Zaczynam normalnie, jak każdy porządny człowiek ? w dzień. Jak tylko doprowadzę córkę do szkoły. O 8:20 już jestem na posterunku. To się zmienia wraz z poziomem zaawansowania procesu i czas mojej pracy się wydłuża, czasem do kilkunastu godzin. Pod koniec pracuję tylko w nocy. Kiedy przychodzi czas zapisu książki, staram się pisać nieustannie, by „nie wychodzić z fabuły”. Wtedy sajgon jest nie tylko na biurku, ale i wokół niego. Czyste biurko występuje bardzo rzadko – właściwie tylko po napisaniu magicznego słówka „koniec”. Wtedy sprzątam i komisyjnie niszczę wszystkie stare notatki, które miały mnie „otworzyć”. Plany, konspekty, osie cech bohaterów i inne zapiski lądują w koszu. Zostawiam tylko książki, które były potrzebne, i przenoszę je do biblioteczki w drugim końcu mojej pracowni. Na ostatnim etapie pracy przestrzeń wokół mojego biurka przypomina norę druida, a im dalej jestem w fabule, tym więcej rzeczy znajduje się na biurku i wokół niego, co daje mi poczucie bezpieczeństwa. Raczej wtedy staram się pracować już w domu i nie znoszę wyjeżdżać do domów pracy twórczej, hoteli, knajp. Takie manewry są dobre tylko na początkowym etapie pracy nad książką.

Aktualny projekt: Trzeci tom przygód Saszy Załuskiej – „Lampiony”. Ponieważ to trzeci żywioł, OGIEŃ, na biurku już teraz są ekspertyzy z dziedziny pożarnictwa i m.in. mapa miasta, w którym będę „podpalać i wysadzać”. Liczę na to, że nikt nie zgadnie, gdzie zapalę największe ognisko, dlatego ukryłam ją za komputerem.

biurko-Katarzyna-Bonda-3

Wysłuchała: Milena Buszkiewicz
fot. Katarzyna Bonda dla Booklips.pl

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: biurka polskich pisarzy