Ernst Theodor Amadeus Hoffmann – (nie)zapomniany klasyk grozy i niesamowitości

6 kwietnia 2016

eta-hoffmann-artykul
Gdy myślimy dziś o największych i najpopularniejszych twórcach literackiej grozy, jednym tchem potrafimy wymienić nazwiska takie jak Poe, Lovecraft, King, Ketchum czy Masterton. Nazwiska popularne i kultowe. Zgoda. Nierzadko zapominamy jednak bądź w ogóle nie zdajemy sobie sprawy z istnienia innych, wielkich autorów, którzy poprzez swoją artystyczną pracę dali podstawy do rozwoju owego gatunku. Do tego grona nieco zapomnianych obecnie mistrzów fantastyki grozy i opowieści niesamowitych z pewnością zaliczyć można postać niemieckiego romantyka, Ernsta Theodora Amadeusa Hoffmanna.

Życie utalentowanego fantasty

Przechadzając się po bibliotekach, antykwariatach, a nawet księgarniach, doprawdy trudno jest dostrzec książki sygnowane nazwiskiem Hoffmana. Obecnie ten niemiecki twórca wydaje się być może nawet bardziej kojarzony wśród melomanów, znawców muzyki poważnej, którzy cenić mogą go chociażby za stworzenie jednej z pierwszych oper romantycznych.

Oczywiście, nie można powiedzieć, że jest to postać absolutnie zapomniana. Poważają go teoretycy literatury (choćby za wielki wkład w ukonstytuowanie fantastyki jako oddzielnego i swoistego gatunku literatury pięknej), historycy czy muzykolodzy (na przykład za propagowanie i analizę działalności twórczej Beethovena). Jednak to nie wszystko. Kim jest bowiem autor bez uwielbienia zwyczajnych czytelników? Bez ludzi, dla których jego dzieła mają wartość rozpalającą wyobraźnię? Ano właśnie. Zapiskiem w kronikach, historyczną adnotacją. A Hoffmann to perełka, którą należałoby ponownie wyeksponować miłośnikom opowieści niesamowitych, horroru i kryminału. Historii, które mrożą krew w żyłach i skłaniają do refleksji.

W swym krótkim życiu (1776-1822) parał się różnorakimi zajęciami. Był kompozytorem, prawnikiem, karykaturzystą, recenzentem, ale nade wszystko – pisarzem epoki romantyzmu. Urodził się w Królewcu w rodzinie o polskich korzeniach1. To właśnie w tym mieście odebrał staranne wykształcenie prawnicze. Pogłębianie dyrektyw z normami postępowania i zaznajamianie się z przepisami ponoć przeraźliwie nudziło Hoffmana. Sztywne reguły, setki kodeksów, formalności – to wszystko musiało ciążyć na umyśle, w którym fantasmagoria miała grać pierwsze skrzypce.

Po rozpadzie małżeństwa rodziców młody Ernst przeniósł się do mieszczańskiej rodziny ze strony matki – tam też doświadczył surowego, przykładnego wychowania. Hoffman należał jednak do osób, które nie potrafiły nigdzie zagrzać zbyt długo miejsca. W swoim życiu przebywał między innymi w Królewcu, Płocku, Poznaniu, Warszawie, Berlinie. W każdym z możliwych przyczółków starał się doskonalić swoje artystyczne zainteresowania i zdolności literackie. Wszędzie pozostawiał jednak za sobą specyficzny ferment niezgody, chaosu. Nazwisko Hoffmanna musiało być odmieniane przez wszystkie możliwe przypadki nie tylko wśród jego miłośników, ale także stróżów prawa.

Nie da się ukryć, że o Ernście Theodorze Hoffmanie było wyjątkowo głośno, a to dlatego, że nie uchodził on za typowego romantycznego samotnika. Bliżej mu było raczej do awanturnika o niebywałej wyobraźni i niecodziennym talencie do przysparzania sobie kłopotów. Romanse (chociażby z młodymi i atrakcyjnymi uczennicami gry na pianinie), przez które wywoływał liczne skandale towarzyskie, skłonności do nadużywania alkoholu, trudny charakter i konflikty z władzami państwowymi niejednokrotnie zmuszały go do wędrownego trybu życia. Również w swej twórczości (np. satyra „Mistrz Pchła”) zawierał uszczypliwe komentarze odnoszące się do codzienności w urzędach, co skutkowało licznymi reprymendami, kłótniami, a także sądowymi oskarżeniami. Mimo to w każdym z nowych miejsc starał się zaaklimatyzować, a także znaleźć sposób na utrzymanie rodziny – piastował stanowisko radcy prawnego, parał się działalnością recenzenta muzycznego, dyrektora teatralnego, kapelmistrza orkiestry czy nauczyciela śpiewu.

Można powiedzieć, że Hoffmann był rozdarty pomiędzy zwyczajnym życiem a pasją tworzenia. Wydaje się jednak, że owa artystyczna strona jego duszy wygrała i wzięła nad nim górę. Na dobre. Niczym nieskrępowana wyobraźnia znajdowała swoje ujście w fantastycznych dziełach literackich. Dziełach wartych uwagi. To twórczość, w której senne marzenia wydają się być prawdziwsze i barwniejsze niźli szara rzeczywistość.

"Złoty garnek" (ilustracja: Fiodor Ionin).

„Złoty garnek” (ilustracja: Fiodor Ionin).

Twórczość fantastyczna, czyli czarny romantyzm

Kilka powieści, a także liczne zbiory nowel i opowiadań pozwoliły na dobre zapisać się Hoffmannowi w historii światowej literatury. Piórem mistrza zachwycali się nie tylko jego rodacy, ale ponoć także wybitni Francuzi w osobie Honoré de Balzaca czy Charlesa Baudelaire’a.

Do najważniejszych utworów prozatorskich niemieckiego artysty zaliczyć trzeba z pewnością powieść „Diable eliksiry”, uważaną za jedno ze sztandarowych dzieł czarnego romantyzmu. Sugestywnie brzmiąca odmiana literatury minionej epoki odnosiła się do kierunku, jaki obrali sobie artyści dążący do przedstawienia zła i szaleństwa tlącego się ponoć delikatnym płomieniem w każdym z nas. Motywy satanistyczne, nieco dekadencki styl opowieści, atmosfera strachu i fantastyczności – między innymi takie cechy znamionowały ów nurt romantyzmu, w obrębie którego tworzył inny wielki mistrz literackiej grozy – Edgar Allan Poe.

O czym zaś traktuje historia zawarta w „Diablich eliksirach”? To losy mnicha Medarda ujęte w formie fikcyjnej autobiografii. Główny bohater, targany namiętnościami zakonnik, dopuszcza się licznych grzechów. Ścieżkę zła, na jaką sprowadzony został Medard, wyznaczyły jednak nadprzyrodzone siły – tajemnicza substancja zawarta w tytułowych eliksirach jest przyczynkiem nieszczęść, tragedii, potężnego fatum. W powieści doświadczymy jednocześnie atmosfery strachu i niepokoju, wiążącego się z szaleństwem i rozdarciem osobowości Medarda. Mrożąca krew w żyłach historia prowokuje do zadania pytań o naturę ciemnej strony życia. Krwawe zbrodnie, romanse, wewnętrzna walka z przekleństwem, rodzinna klątwa, motywy faustyczne czynią z „Diablich eliksirów” niepowtarzalne i ujmujące dzieło.

Zupełnie wyjątkowe są opowiadania fantastyczne Hoffmanna. W swej twórczości autor bardzo często korzysta z baśniowej konwencji, wzajemnego przenikania się świata rodem z baśni i podań ludowych z dniem codziennym. Korzystając z takiego modelu wprowadza on jednak zasadnicze novum. W tradycyjnej baśni czas i miejsce rozgrywania się utworu jest niedookreślone. U Hoffmanna zaś są one jasno wpisane w przestrzeń miejską2.

Hoffmann z wielkim kunsztem przeplata elementy świata irracjonalnego i racjonalnego. Co ważne i charakterystyczne, owo przenikanie się dwóch światów jest dostrzegalne przez głównych bohaterów. Swoimi protagonistami uczynił on bowiem osoby obdarzone wielką wyobraźnią i wrażliwością na nadnaturalne zjawiska. Chciałoby się rzec, że tylko ludzie o charakterze romantyków-marzycieli są zdolni do wejścia w tajemniczy świat baśni. Typowi przedstawiciele mieszczaństwa skupieni jedynie na pracy i pomnażaniu majątku są tej zdolności niejako pozbawieni.

Przykładem takiej strategii literackiej jest z pewnością osławiona nowela „Złoty garnek”. Utwór ukazuje nam historię studenta Anzelmusa, który dzięki swej wrażliwości dostrzega istnienie postaci fantastycznych – przedstawicieli rodziny mieszkającej niegdyś na mitycznej Atlantydzie. Walka dobra ze złem, postacie czarownic, smoki, kobiety-węże, bohater targany namiętnością do ukochanych i tajemnica przenoszenia się do innego świata – to rzeczywistość, w którą proponuje nam wejść twórca „Złotego garnka”. Ciekawa i znamienna dla całej twórczości Hoffmanna jest chociażby sentencja zawarta na końcu noweli. Wówczas narrator przedstawiający wydarzenia zwraca się wprost między innymi do czytelnika, mówiąc: „Ostatecznie to życie w poezji pozwala znosić doświadczania rzeczywistości Anzelmusowi, narratorowi oraz szanownemu czytelnikowi”.

W jednym ze swoich najsłynniejszych i najobszerniejszych zbiorów utworów literackich zatytułowanym „Bracia Serapiońscy” Hoffmann stworzył jedną z pierwszych (zarówno w literaturze światowej, jak i niemieckiej) nowel kryminalnych. Utwór „Panna de Scudery”, bo o nim wszakże mowa, opowiada historię tytułowej 73-letniej francuskiej pisarki żyjącej w czasie panowania Ludwika XIV. Czytelnik ma okazję przyjrzeć się serii przerażających zbrodni dokonywanych na ulicach Paryża. Jako ciekawostkę i zaproszenie do lektury potraktujcie taką oto informację: w morderstwach ofiarami zawsze padają mężczyźni stanu szlacheckiego, którzy przed zgonem zostają okradzeni z drogocennych kryształów przeznaczonych dla ich ukochanych. Sprawa zatacza coraz szersze kręgi – nie tylko w obrębie różnych stanów społeczeństwa francuskiego. Pikanterii całości dodają wątki alchemiczne. Intrygi kryminalnej nie powstydziłby się sam Arthur Conan Doyle.

Spośród całej serii oryginalnych opowiadań warto jeszcze przybliżyć chociażby „Piaskuna”. Jest to historia osobliwego uczucia Nataniela do Olimpii – mechanicznej lalki ożywionej przez alchemiczne eksperymenty. Z samej natury irracjonalna miłość przynieść może tragiczne rezultaty. Obłęd i szaleństwo głównego bohatera, a także postać specyficznej femme fatale to kolejne cechy wyróżniające pisarstwo Hoffmanna. Odnotujmy, że „Piaskun” to nad wyraz udany reprezentant czarnego romantyzmu. Tekst uważany za jeden z najważniejszych w dorobku niemieckiego artysty jest otwarty na wielość interpretacji. Odpowiedź na pytanie, czy Piaskun, postać zakorzeniona w tradycji folkloru niemieckiego, istnieje naprawdę w obrębie świata przedstawionego, czy też jest urojeniem Nataniela – leży w gestii czytelnika. Hoffmann pozostawia nas w niepewności praktycznie przez cały utwór. Dzieje się tak poprzez sugestywną formę narracji – historię przedstawiono z perspektywy Nataniela, którego pojmowanie rzeczywistości jest zaburzone w wyniku choroby psychicznej. Czymże w takim wypadku ma być prawda, jak określić to, co rzeczywiste? Opowiadanie nosi w sobie także znamiona świeżości i nowatorstwa dzięki zawartemu w nim opisowi stosunku człowiek-maszyna. Granica pomiędzy nauką, techniką a trzeźwymi osądami i wyobrażeniami ludzi na temat postępu skłania do refleksji i czaruje oryginalnością.

"Piaskun" (ilustracja: Veit Schmitt).

„Piaskun” (ilustracja: Veit Schmitt).

Źródło zła. Ciemna strona ludzkiej duszy

W literackiej twórczości Hoffmanna jednym ze stale powracających tematów jest sobowtóryzm3. Motyw sobowtóra (niem. Doppelgänger), demonicznego ducha-bliźniaka odgrywa zasadniczą rolę w powieści „Diable eliksiry”. Dzięki fikcyjnej postaci czarnego charakteru, powodującej nierzadko śmierć i inne tragiczne wypadki, możemy przyjrzeć się kształtowaniu się zła w literackich opowieściach.

W swych dziełach Hoffmann zdaje się poszukiwać odpowiedzi na pytanie, skąd bierze się ta kategoria moralna. Jako genezę zła wskazuje on często najgłębsze pokłady ludzkiej psychiki. Dla przykładu, mnichem Medardem targają namiętności, ulega słabościom swojego charakteru. Efektem tej wewnętrznej porażki jest rozbudzenie żądzy mordu, cudzołóstwa. Życia z piętnem grzechu.

Ten literacki bohater w naturalny i oczywisty sposób jest przedstawiony jako grzesznik. Nie można jednak powiedzieć, że wina leży wyłącznie po jego stronie. Zło, któremu zostają poddany on i inne Hoffmannowskie postacie, nierzadko przecież pochodzi z zewnątrz. Jego źródłem są potężne siły nadprzyrodzone, z którymi zwyczajny śmiertelnik nie jest w stanie się równać. Mówiąc wprost, działaniem protagonisty kieruje diabeł. Walka dobra ze złem odbywa się przede wszystkim w psychice zakonnika. To bitwa o duszę, w której stawką jest życie śmiertelnika.

Mistrzowski styl. Nieoczywista groza

Atmosfera obecna w wielu dziełach Hoffmanna zasadza się na podkreśleniu niesamowitości wydarzeń, które mają miejsce w codziennym, zwyczajnym świecie bohaterów. Mieszanie się porządku fantastycznego z realnym, oniryczna nastrojowość utworów i sceneria, w której często rozgrywają się historie (klasztorne wnętrza, olbrzymie zamki) – wszystko to wytwarza wyjątkową, nastrojową całość.

Częstym zabiegiem stylistycznym stosowanym przez autora w kreowaniu literackiej fikcji było wprowadzanie komentarzy od narratora. Hoffmann, posługując się grzecznościowymi zwrotami do czytelnika, chciał i starał się uprawdopodobnić tworzone przez siebie historie. Ma to miejsce na przykład w przywołanym już wcześniej opowiadaniu zatytułowanym „Złoty Garnek”, gdy narrator w bezpośredni sposób zwraca się do odbiorcy: „W ogóle chciałbym, aby mi się już teraz udało, miły czytelniku, jak najżywiej przedstawić twoim oczom studenta Anzelmusa. Bo w rzeczy samej, w noce bezsenne, które poświęcam opisywaniu jego niesłychanie dziwnej historii, tyle naopowiadałem rzeczy zdumiewających, jak upiorne widziadła wypłaszające życie codzienne zwyczajnych ludzi, że niepokój mnie ogarnia, czy w końcu nie przestaniesz wierzyć zarówno w studenta Anzelmusa, jak i w archiwariusza Lindhorsta, ba, może nawet poweźmiesz pewne wątpliwości co do konrektora Paulmanna i registratora Heerbranda, chociaż przynajmniej ci dwaj ostatni zacni mężowie teraz jeszcze przechadzają się po Dreźnie”4. Przy użyciu takich strategii narracyjnych Hoffmann zaprasza do lektury i odkrywania fantastycznego świata. A przy okazji, dzięki owym sugestywnym zapewnieniom, chce, abyśmy dali wiarę, że widział te wszystkie rzeczy naprawdę.

O Hoffmannie często mówi się jako o prekursorze fantastyki grozy. Na czym opierała się oryginalność stylu mistrza? Z pewnością na nietypowym podejściu do przedstawienia problematyki zła. Stosując chwyt stylistyczny zaproponowany przez Hoffmanna, mógłbym cię zapytać łaskawy czytelniku, czy odkryłeś kiedyś taką lekturę, w której główny bohater jest osobą jednocześnie dobrą, wrażliwą, tragiczną, a przy tym swoimi czynami dopuszcza się najgorszego zła? Nie? A właśnie kimś takim jest pobożny mnich z „Diablich eliksirów”, którego zachowaniem kieruje sam diabeł. Podczas lektury poznajemy więc jednocześnie najlepszego i najgorszego bohatera. Morderstwa i występki obserwowane są tak jakby z dwóch perspektyw – diabła-kata i ofiary-mnicha.

"Dziadek do orzechów i Król Myszy" (ilustracja: Maurice Sendak)

„Dziadek do orzechów i Król Myszy” (ilustracja: Maurice Sendak)

Wpływowy inspirator

Artystyczne osiągnięcia Ernsta Theodora Amadeusa Hoffmanna odbiły się szerokim echem nie tylko w europejskim, ale również w światowym świecie sztuki. Już za życia zyskał on sporą popularność głównie za sprawą swoich niesamowitych, oryginalnych opowiadań. Ten niezwykle utalentowany twórca tworzył historie, których celem było zaintrygowanie i porwanie do lektury5.

Na kogo jego twórczość wpłynęła bezpośrednio? Badacze literatury podkreślają, że pod wrażeniem prac Hoffmana był między innymi Alexandre Dumas, który dokonał adaptacji baśni „Historia o Dziadku do orzechów i o Królu Myszy”. Francuska adaptacja stała się zaś… inspiracją dla Piotra Czajkowskiego przy komponowaniu sławetnego baletu „Dziadek do Orzechów”.

Zwraca się uwagę, że zarówno Fiodor Dostojewski, jak i Aleksander Puszkin okazywali nim zainteresowanie, tworząc swoje najważniejsze dzieła. Bardzo ciekawym przykładem zaprezentowania jego życia okraszonego licznymi elementami niesamowitości jest opera Jakuba Offenbacha „Opowieści Hoffmanna”. Owo sceniczne dzieło muzyczne to wariacja na temat opowiadań stworzonych przez Hoffmanna. Fikcyjne elementy literackie zostały splecione z wydarzeniami z życiorysu tego niemieckiego twórcy. Warto także zwrócić uwagę, że pod jego wielkim wpływem był Edgar Allan Poe, tworząc swoje wysmakowane i niezwykłe opowieści grozy.6

Poznać mistrza

Ernst Theodor Amadeus Hoffmann to twórca, który poprzez swoją wyobraźnię i kunsztowny styl opowiadania zapisał się w historii światowej literatury. Współcześnie jest on niestety nieco zapomniany. Zarówno przez wydawców, jak i szersze grono czytelników. Zupełnie jakby stał skryty w cieniu rzucanym przez innych wielkich mistrzów literackiego horroru. Sława wymienionych na początku Edgara Allana Poego czy Howarda Phillipsa Lovecrafta jest oczywiście jak najbardziej zasłużona i zrozumiała. Należy jednak pamiętać, że to Hoffmann pisał wcześniej, dając tym samym inspirację i fundamenty pod tworzenie wielkich dzieł literatury fantastycznej, w których groza oraz niesamowitość odgrywają niebagatelną funkcję dramaturgiczną.

Pomysł na wykorzystanie bajkowej konwencji do osadzenia historii w realnych miastach, liczne odwoływania się do niemieckiego folkloru, stworzenie jednej z pierwszych w dziejach noweli kryminalnej czy wreszcie psychologizacja postaci głównego bohatera w powieści „Diable eliksiry” czynią zeń artystę-prekursora.

Nad wyraz bogata wyobraźnia, ujmujący styl i romantyczno-awanturniczy charakter – tak jawi się nam Ernst Theodor Amadeus Hoffmann. Dajmy się zaprosić do jego fantastycznego świata i poznać bliżej tę nietuzinkową postać. Mistrz makabry, tajemniczości, łączenia, a także mieszania się porządków składających się na rzeczywistość racjonalną i irracjonalną w swoich literackich próbach udowadniał, że codzienność naznaczona fantastycznymi stygmatami może być prawdziwą magią.

Marcin Waincetel
_

Przypisy:

1 Związki z Polską tego niemieckiego artysty były zresztą wyjątkowo silne. On sam posługiwał się językiem polskim, jego żoną była zaś Polka, Maria Tekla Michalina Rohrer-Trzcińska. Wypada także odnotować, że jego przodkowie w linii męskiej pochodzili z polskiej szlachty. Jak się zatem okazuje… w żyłach mistrza płynęło także sporo polskiej krwi.

2 Na ową innowację wskazuje między innymi Gerard Koziołek: „Inaczej wygląda świat baśni u Ernsta Theodora Amadeusa Hoffmanna. I on operuje tradycyjnym aparatem baśniowym: czarami, klątwą, ludźmi obdarzonymi właściwościami nadprzyrodzonymi i zwierzętami odczuwającymi jak ludzie albo będącymi i jednym, i drugim, słowem – wszystkim tym, gdzie prawa przyrody tracą swoją moc. Lecz to, co Brentano skrywał jeszcze skrzętnie pod zasłoną mitologii, Hoffmann ukazuje w świecie jemu jak najbardziej współczesnym”. Gerard Koziołek „Niemiecka baśń romantyczna”, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1994, s. 49.

3 Na częste wykorzystanie tego motywu przez Hoffmanna zwraca uwagę Maria Janion, pisząc jednoznacznie: „(…)Przenikająca całe jego pisarstwo tematyka sobowtóra, podwojenia, lustrzanego odbicia, fantastycznego migotania bytów 'realnych’ i 'nierealnych'(…)”. Maria Janion „Zło i fantazmaty”, wyd. Universitas 2001, s. 188.

4 E.T.A. Hoffmann „Opowiadania fantastyczne”, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1999, s. 42.

5 Marek Jaroszewski zauważa na ten przykład: „W odróżnieniu od Goethego i Schillera twórca 'Złotego garnka’ nie chciał być narodowym klasykiem. Miał bowiem inne aspiracje. Chciał być przede wszystkim poczytnym autorem. Stąd dąży za wszelką cenę do tego, by zainteresować czytelnika, zachęcić go do lektury, wciągnąć w nią, ale nie ubezwłasnowolnić, pozbawić możliwości wyrobienia sobie własnej opinii o przedstawianych faktach”. Marek Jaroszewski „Życie i twórczość E.T.A. Hoffmanna 1776-1822”, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2006, s. 69.

6 Na ten temat powstają nierzadko opracowania naukowe takie jak: Palmer Cobb „The Influence of ETA Hoffmann on the Tales of Edgar Allan Poe”, Chapel Hill, The University Press, 1908. W pracy, z którą można zapoznać się na stronie http://www.unz.org/Pub/CobbPalmer-1908, główny nacisk położony został na analizę porównawczą opowiadań tworzonych przez Hoffmanna i Poego. Elementem wspólnym w tychże jest między innymi wykorzystywanie motywu sobowtóra.

Bibliografia:

1. Marek Jaroszewski „Życie i twórczość E.T.A. Hoffmanna 1776-1822”, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2006.
2. Gerard Koziełek „Niemiecka baśń romantyczna”, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1994.
3. Maria Janion „Zło i fantazmaty”, Universitas 2001, s. 188.
4. Marian Szyrocki „Historia literatury niemieckiej. Zarys”, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1971.

Tematy: , , , ,

Kategoria: artykuły