Udostępniono pierwsze zdjęcia z serialu o Straży Miejskiej ze Świata Dysku Terry’ego Pratchetta. Będziecie zaskoczeni!

17 stycznia 2020


BBC America ujawniło pierwsze zdjęcia z długo wyczekiwanego serialu „The Watch” opowiadającego o Straży Miejskiej z książek Terry’ego Pratchetta. Jeśli spodziewaliście się wizji Świata Dysku przypominającej ilustracje Josha Kirby’ego i Paula Kidby’ego, to możecie się zaskoczyć. Twórcy zapowiadanej adaptacji podeszli do pierwowzoru literackiego bardzo swobodnie.

Już zapowiedzi filmowców, że serial o Straży Miejskiej będzie punkrockowym thrillerem, sugerowały coś zupełnie innego niż wierna adaptacja w stylu „Dobrego omenu”. Opublikowane dzisiaj zdjęcia pokazują członków Straży Miejskiej, którzy w niczym nie przypominają zbrojnych policjantów pilnujących spokoju w mieście Ankh-Morpork, a raczej przedstawicieli służb działających w nieco cyberpunkowej rzeczywistości.

Angua (Marama Corlett) i Marchewa (Adam Hugill).

Z informacji udostępnionych przez BBC America wynika, że przynajmniej częściowo fabuła oparta będzie na powieści „Straż! Straż!”. Akcja zaczyna się w momencie, gdy Straż Miejska znajduje się w wieloletnim marazmie. Grupa policjantów planuje przedsięwziąć kroki, aby ocalić swoje skorumpowane miasto przed katastrofą. Dowodzić nią będzie kapitan Sam Vimes, w którego wcieli się Richard Dormer („Gra o tron”). W szeregach straży pojawią się też inne postaci z książek, nie wiadomo jednak, czy filmowcy zamierzają umieścić w historii fantastyczne stworzenia obecne w książkach Pratchetta.

Angua (Marama Corlett) i Cudo Tyłeczek (Jo Eaton-Kent).

Na zdjęciach pokazano Anguę, która była wilkołakiem płci żeńskiej w ciele filigranowej blondynki i w tej postaci została uwieczniona na fotografiach aktorka Marama Corlett. Natomiast Cudo Tyłeczek nie przypomina krasnoluda płci żeńskiej, czyli brodacza (bo u krasnoludów w Świecie Dysku zarówno mężczyźni, jak i kobiety noszą brody) mającego słabość do kobiecych strojów, lecz osobę niebinarną o raczej tradycyjnym wzroście. Czy to znaczy, że krasnoludów w ogóle nie zobaczymy na ekranie? Trudno powiedzieć. W oficjalnych materiałach opisano Marchewę jako idealistycznego nowego rekruta, który jest człowiekiem wychowanym przez krasnoludy. To jednak nie gwarantuje obecności tych istot na ekranie, zważywszy na fakt, że zdjęcia nie prezentują żadnej postaci, która nie byłaby człowiekiem.

Carcer Dun (Sam Adewunmi).

Fani Terry’ego Pratchetta wyrażają w mediach społecznościowych zaskoczenie, zdziwienie, a często wręcz niechęć. Córka autora, Rhianna Pratchett, oraz jego wieloletni przyjaciel i asystent, Rob Wilkins, nie skomentowali bezpośrednio udostępnionych przez BBC America zdjęć, ponieważ nie są zaangażowani w powstanie ekranizacji. Oboje w subtelny sposób zasugerowali jednak, co myślą o takiej wizji świata Terry’ego Pratchetta, udostępniając artykuł Ursuli K. LeGuin, która narzekała na sposób, w jaki filmowcy potraktowali jej cykl o Ziemiomorzu w dwuodcinkowej produkcji telewizyjnej zrealizowanej dla Sci-Fi Channel. „Nie wiem, o czym to jest. Pełno tu scen z mojej historii, ale ułożonych inaczej, w zupełnie innej fabule, dlatego nie mają sensu. Kiedy przejrzałam scenariusz, zdałam sobie sprawę, że producenci nie rozumieją, o czym są te książki, i nie są zainteresowani tym, aby się dowiedzieć. Chcieli tylko użyć nazwy Ziemiomorze i niektórych scen z książek” ? pisała LeGuin.

Lady Sybil (Lara Rossi).

Sam Terry nie miał lepszego zdania na temat amerykańskich producentów filmowych. Wspominając perypetie związane z próbą zekranizowania powieści „Mort”, opowiedział przed laty, jak firmy producenckie z USA, Skandynawii i Europy utworzyły spółkę mającą zrealizować adaptację. Kiedy powstało już kilka dobrych szkiców scenariusza, amerykańscy producenci powiedzieli, że przeprowadzili badania rynku i okazało się, że postać Śmierci w formie kostuchy nie do końca się u nich sprawdza, dlatego trzeba ją wyrzucić. Tym, którzy nie czytali książki, wyjaśniamy, że była to jedna z głównych postaci w fabule. Pratchett tak wspominał, co się stało dalej: „Reszta konsorcjum spytała: 'Czy przeczytaliście scenariusz?’ Amerykanie powiedzieli: 'Jasne, uwielbiamy go, to wspaniały, świetny pomysł. Po prostu pozbądźmy się punktu widzenia Śmierci’. Z przyjemnością mogę powiedzieć, że kazano im kontynuować leczenie i wrócić za sto lat”.

Oczywiście trudno w tym momencie stwierdzić, czy pomysł na „The Watch” okaże się niewypałem, czy wręcz przeciwnie. Producenci serialu zapowiadają, że nie pominęli humoru tak charakterystycznego dla twórczości Pratchetta. Efekty ich pracy będziemy mogli ocenić w stosunkowo niedalekiej przyszłości. Premiera zapowiedziana została jeszcze w 2020 roku.

[am]

Tematy: , , , ,

Kategoria: film