Polska premiera nowej ekranizacji „Morderstwa w Orient Expressie” już w piątek

21 listopada 2017


24 listopada do polskich kin wchodzi najnowsza ekranizacja powieści Agathy Christie „Morderstwo w Orient Expressie”. W filmowej produkcji w reżyserii Kennetha Branagha występuje plejada aktorskich gwiazd z Judi Dench, Johnnym Deppem, Penélope Cruz, Willemem Dafoe i Michelle Pfeiffer na czele.

Wydana w roku 1934 powieść Agathy Christie uważana jest za jedną z najbardziej pomysłowych historii w dorobku pisarki. Po szokującym morderstwie bogatego biznesmena w luksusowym, europejskim pociągu, torującym sobie drogę na zachód przez zimowy krajobraz, prywatny detektyw Hercules Poirot będzie musiał wykorzystać wszystkie sztuczki swojego rzemiosła, żeby znaleźć mordercę wśród eklektycznej grupy pasażerów pociągu, zanim ten znów zaatakuje.

Klasyczna zagadka kryminalna obfituje w sceny, w których dialog toczy się wartko i pasjonuje czytelników od pokoleń. Za sprawą książki podróż Orient Expressem stała się jeszcze większą atrakcją i do dnia dzisiejszego nie brakuje chętnych do korzystania z nienagannych przedziałów oraz obsługi. Inną turystyczną atrakcją jest pokój numer 411 w Palace Hotel w Stambule, gdzie Christie miała ponoć napisać powieść.

„Agatha Christie jest specjalistką w pogłębianiu charakterystyki postaci, nie tracą na zwięzłości stylu, dzięki czemu są różnorodne i barwne, a jednocześnie autentyczne. Myślę, że znajduje przyjemność w takim błyskotliwym powieściopisarstwie. Trzeba jednak podkreślić, iż w tej powieści mamy też wielki świat, śnieg, szyk i złoty wiek podróży jako romantycznej idei. Rzecz jasna, jest też morderstwo” – mówi Kenneth Branagh, który proponuje kolejnemu pokoleniu kinomanów nową interpretację książki.

Kenneth Branagh – reżyser i odtwórca roli Herculesa Poirota

Kenneth Branagh zgodził się nie tylko wyreżyserować film, ale także zagrać w nim główną rolę. Brytyjski filmowiec tak wyjaśnia, dlaczego obie funkcje były dla niego naturalnym wyborem: „Miałem poczucie, że te dwie role wykonywane przez tę samą osobę doskonale do siebie przystają, gdyż zasadniczo postrzegam Poirota jako reżysera. W filmie to on prowadzi bohaterów i tak jak reżyser używa intuicji, próbując ich rozszyfrować i precyzyjnie dostosować atmosferę do poszczególnych przesłuchań”.

Jako reżyser Branagh musiał mieć taki sam stopień koncentracji w stosunku do gwiazdorskiej obsady, jaki Poirot przykładał do szczegółów ich zachowania, szukając wskazówek, które zdradziłyby winowajcę. „Poirot jest mistrzem czytania mowy ciała” – mówi Branagh. „Nie chodzi o człowieka i przedmiot, lecz o to, co robi z tym przedmiotem. O sposób, w jaki jedzą lub nie jedzą, czego nie mówią i co ich bawi. Prawdopodobnie patrzy też z pewnego dystansu, gdyż często podkreśla, że jako Belg jest odizolowany i inni postrzegają go jako obcego, można by rzec ekscentryka i nie doceniają, co detektyw skrzętnie wykorzystuje”.

Przygotowując się starannie do zagrania Poirota, Branagh przeczytał wszystkie książki o tym bohaterze. Zaczął na rok przed rozpoczęciem zdjęć od prezentu urodzinowego – pierwszego wydania „Tajemniczej historii w Styles” w miękkiej oprawie. Następnie odsłuchał nagrań 27 różnych belgijskich akcentów mężczyzn w wieku Poirota, mówiących po angielsku i trzy razy w tygodniu pracował ze specjalistą od dialektów, żeby zgłębiać i doskonalić akcent Poirota.

Garderoba musi pasować do jej właściciela i vice versa. Przymiarki do szytych na miarę garniturów rozpoczęto dziewięć miesięcy przed zdjęciami. Najbardziej czasochłonnym aspektem było uzyskanie idealnej grubości i formy węzła w jego krawacie, odtwarzanego z absolutną precyzją za każdym razem, gdy bohater miał go na szyi. To pociągnęło za sobą trzy miesiące eksperymentów z tkaninami, krochmalem i sporą dawką cierpliwości. Aktor nosił też przez trzy miesiące wykonane specjalnie dla niego ręcznie buty.

Branagh tak komentuje swoje kostiumy: „Poirot nie był dandysem w tym sensie, że nie nosi się w jaskrawych kolorach, nie ma wydumanych zestawów, ani też bez przerwy się nie przebiera, niemniej jednak podchodzi do stroju z nieprawdopodobną precyzją i wiedzieliśmy, że wszystkie jego garnitury (których nie ma zbyt wiele, gdyż jest w podróży), będą szyte na miarę, starannie wykonane i eleganckie. Cały ten proces był w ciągłej fazie doskonalenia. Wiele czasu poświęciliśmy zastanawiając się, co zrobimy z jego dłońmi – czy będzie wkładał je do kieszeni kamizelki, jak często i jakiej wysokości laską będzie się podpierał. Na każdym kroku natrafialiśmy na szczegół z epoki, jak chociażby zegarek i łańcuszek do zegarka, które zostały wykonane na zamówienie i wszystko było dopasowane do charakteru Poirota. To samo odnosiło się do metody wiązania krawatów i wysokości węzła, bo jak w przypadku wąsów, na pewno byłaby ona konsekwentna i dokładnie taka sama każdego dnia”.

Słynny detektyw był zafascynowany strukturą, perfekcją i symetrią, filmowcom zależało więc na maksymalnie precyzyjnym, wypielęgnowanym, dopracowanym i schludnym wyglądzie. Fasony i barwy miały odzwierciedlać ponadczasową elegancję. „Ken wyraźnie zasugerował militarną przeszłość Poirota. Dokładnie przyjrzeliśmy się więc, co znaczyło być Belgiem z doświadczeniem wojskowym. Poszliśmy za jego próżnością, jako 'próżnością precyzji’, nie zaś próżnością elegancika – wyczuwaliśmy, że Poirot opracowałby styl ubierania się, pasujący tylko jemu. Moda go nie interesuje – ma własny styl i krawca, u którego się ubiera. W jego garderobie znajdują się dwa garnitury i smoking, jak przystało na mężczyznę z jego klasy społecznej. Są to piękne i starannie wykonane rzeczy, zgodnie z jego gustem. Charakteryzuje je wyraźna symetria i schludność, więc kiedy wdaje się w bójkę, w której przesunie mu się kołnierzyk albo odpadnie guzik, budzi to w nim wielkie wzburzenie i sprzeciw” – opowiada autorka kostiumów, Alexandra Byrne.

Ogromne wąsy Herculesa Poirota

Jedną z kwestii, które wzbudziły najgorętsze dyskusje wśród fanów prozy Agathy Christie, są wąsy słynnego detektywa w wydaniu Kennetha Branagha. Krytycy nowego wyglądu Poirota najczęściej odwoływali się do wizerunku przedstawionego na ekranie przez Davida Sucheta. Okazuje się jednak, że jest to jedynie dowodem na to, jak obraz filmowy potrafi w wyobraźni czytelników przysłonić prawdziwy opis z książki.

Branagh zagłębił się w przepastnych archiwach Agatha Christie Estate i zgromadził wszystkie fragmenty dotyczące wąsów Poirota. Christie opisywała detektywa na wiele sposobów. „Świetnie się bawiła, rozwijając tę postać, i nie trzymała się zbyt surowo ustalonych przez siebie zasad. Myślę, że czasem frustrowało ją, iż jest jej najpopularniejszym bohaterem, ale sądzę też, że zakochiwała się w nim wciąż na nowo. Wyjątkową cechą Poirota jest życzliwość, co często jest w książkach podkreślane. Detektyw jest też niezwykle drobiazgowy jeśli chodzi o wygląd, a zwłaszcza imponujące i wspaniałe wąsy. To uroczy przejaw próżności, który Christie niejednokrotnie podkreśla, a sam Poirot potwierdza. Dość uszczypliwie sugeruje też, iż jego kolor włosów może nie być całkowicie naturalny, lecz wspomagany różnego rodzaju pomadami. Natomiast pisarka jasno daje do zrozumienia, że detektyw ma błyskotliwy umysł. Myślę, że lubiła w nim zdolność do dostrzegania detali, a zwłaszcza wyczucia, z jakim rozszyfrowywał ludzkie psyche. Bez wątpienia była to także jej cecha. W listach wielokrotnie dzieli się formułowanymi na poczekaniu obserwacjami o ludziach. Wiele podróżowała i była bardzo niezależną, a także wyjątkowo spostrzegawczą osobą. I w wiele tych cech wyposażyła Poirota” – tłumaczy Branagh.

W „Morderstwie w Orient Expressie” Christie opisała Poirota jako „człowieczka z ogromnym wąsiskiem”. W którymś momencie detektyw musiał nawet skupić się „całkowicie na tym, by nie umoczyć w zupie wąsów”. Trudno sobie wyobrazić, aby podobne problemy miał David Suchet ze swoim dystyngowanym, podkręconym wąsikiem. „Projektowanie wąsów trwało wiele miesięcy. Zajmowała się tym Carol Hemming, która znalazła genialny punkt odniesienia. Zaczęliśmy od linijki, napisanej przez Agathę Christie, gdzie opisuje Poirota jako właściciela 'najwspanialszych wąsów w Anglii’. A zatem wskazówką było słowo 'wąsy’. Wiedzieliśmy, że użyła go w dawnym znaczeniu, lecz Carol zaproponowała, żeby potraktować to jako efekt niemal podwójnych wąsów. Nie mogło być inaczej, skoro Christie powtarzała, że są 'majestatyczne, przeogromne’, wręcz jak rodzaj maski. Były źródłem supermocy Poirota. Trzymały ludzi na dystans. Musiały więc być piękne strukturalnie i wizualnie, gdyż miały sprawiać imponujące wrażenie. Nie mogło być inaczej, gdyż wymagała tego fabuła naszej oraz wielu innych powieści autorki, a także reakcje bohaterów na Poirota” – komentuje Branagh.

Po fazie wstępnej, przyszła pora na testowanie wąsów na twarzy Kennetha Branagha. Jak sam wspomina, test nie należał do łatwych: „Wciąż na nowo zadawaliśmy sobie pytanie, czy te wąsy za każdym razem stają na wysokości zadania, jeśli chodzi o Poirota? A jeśli chodzi o taką zagadkę kryminalną i tego detektywa, często jego wąsy myślą za niego. Dlatego wiedzieliśmy, że to niezwykle ważna sprawa”.

We wnętrzu luksusowego pociągu Orient Express

Fani kryminałów Agathy Christie będą mieli okazję zwiedzić wszystkie zakątki okrytego złą sławą pociągu. Nowi widzowie mogą rozkoszować się każdym szczegółem miejsca zdarzeń, które ponad 80 lat temu skupiło uwagę całego świata.

Kiedy twórcy filmu zaczęli omawiać kwestie logistyczne, dotyczące konkretnych zdjęć, stało się jasne, że najlepiej będzie zbudować własny Orient Express. „Na samym początku projektu przejechaliśmy się Orient Expressem, żeby przekonać się, czy realne byłoby kręcenie zdjęć w prawdziwym pociągu. Oczywiście, natychmiast okazało się, że mielibyśmy mocno związane ręce. Nie zmieścilibyśmy dużej kamery i szyn do przesuwu w wąskich korytarzach pociągu. Podjęliśmy więc decyzję, żeby go zbudować, na dodatek w dwóch wersjach. Najpierw zbudowaliśmy całe wagony i lokomotywę, wszystkie elementy wewnętrzne i zewnętrzne, w pełni mobilne na torach. A następnie powtórzyliśmy cały proces, tyle że z wystrojem wnętrz oraz ścianami, które można było przemieszczać, co umożliwiało większy zakres ujęć” – mówi scenograf Jim Clay. Ponadto zaprojektowano kilka kapsuł, pojedynczych przedziałów sypialnych z wyjmowanymi ścianami i sufitami, żeby łatwiej było nakręcić sceny wewnątrz.

Jeśli chodzi o wierność oryginałowi, Clay wyjaśnia: „W rzeczywistości Orient Express przemierzał Europę Wschodnią i zmieniał lokomotywy na granicach państw. To nie byłby praktyczny sposób na opowiedzenie naszej historii, więc zdecydowaliśmy się na jedną lokomotywę. Została oparta na modelu dużej, francuskiej lokomotywy parowej, która obecnie znajduje się w Zurychu”.

Dołożono starań, żeby dział budowlany odtworzył pociąg tak wiernie, jak to tylko było możliwe. Aby zbudować taką lokomotywę Orient Expressu, która mogła faktycznie jeździć, do Szwajcarii wysłano specjalistów na spotkanie z kuratorem jedynego działającego pociągu 484. Wrócili z instrukcją grubości Biblii, zawierającą oryginalny projekt pociągu. Na podstawie tych materiałów odtworzono pojazd. Oprócz lokomotywy i tendra skonstruowano też cały wagon towarowy, wagon sypialny, restauracyjny oraz salonkę. Każdy ważył około 25 ton, a lokomotywa – 22 tony.

„Współczesne wnętrza Orient Expressu utrzymane są w stylu art nouveau, lecz nam potrzebny był bardziej stonowany wygląd, który nie odwracałby uwagi od wydarzeń. Przyjęliśmy minimalistyczne podejście i styl Art Deco, jeśli chodzi o drewnianą boazerię i wystrój. Wykonaliśmy to wszystko w oszczędniejszym wydaniu, zapewniając naszej obsadzie klarowniejsze tło” – dodaje Clay.

Sceneria „Morderstwa w Orient Expressie”

W naszej opowieści wspaniały, luksusowy Orient Express wyrusza ze Stambułu i gdy przemierza Góry Dynarskie na terenie dawnej Jugosławii, zostaje zatrzymany przez lawinę. Większość zdjęć do filmu wykonano w Longcross Studios, w zachodnim Londynie, na dawnym terenie Ministerstwa Obrony, na którym przeprowadzano testy czołgów.

Kenneth Branagh chciał, żeby Poirot przeprowadził rozmowy z każdym bohaterem w innej lokalizacji. Uznał bowiem, że skoro pociąg dalej nie pojedzie, można wykorzystać otaczającą go przestrzeń. „Agatha Christie postanowiła uwięzić swoich bohaterów w zamkniętym wnętrzu, co jest bardzo ekscytujące, lecz my chcieliśmy trochę powiększyć przestrzeń pociągu, zatrzymując go z powodu gwałtownej lawiny na środku wiaduktu. To samo w sobie może stanowić zagrożenie, a na dodatek jest to odcinek wewnątrz góry zbyt wysokiej, żeby bezpiecznie z niej zejść na piechotę. To pozwoliło uzyskać kilka efektów. Rozwinęliśmy koncepcję innego rodzaju pułapki, nie tylko w sensie pociągu, wagonów i małych przedziałów, ale też stoku góry, otoczonej niebezpieczną masą śniegu. Dzięki temu mogliśmy wyjść z aktorami i kamerą na zewnątrz i pokazać skalę całej sytuacji, w której toczy się ta złożona, mroczna, porywająca, klaustrofobiczna tragedia” – opowiada Branagh.

Na potrzeby filmu zaprojektowano wiadukt, który rozciągał się na 200-300 metrów od lewej do prawej. Na szczycie umieszczono cztery wagony pociągu, do tego wagon towarowy, tender i lokomotywę. Łączna wyga tego wszystkiego musiała wynosić jakieś 150 ton. Następnie cały teren zasypano śniegiem i przez kilka tygodni w takich warunkach studyjnych kręcono zdjęcia. Żeby zagwarantować bezpieczeństwo załodze, zaangażowano inżynierów budowlanych. Trzeba też było zbudować skomplikowany system przewodów i zainstalować go w studiach, żeby uzyskać efekt wiatru i śniegu, przelatującego za oknami pociągu.

Taśma filmowa 65 mm

Dbałość o szczegóły była szczególnie ważna, gdyż film kręcono na taśmie celuloidowej 65 mm, na której widać najdrobniejszy detal. „Niektórzy twierdzą, iż poziom definicji koloru i zakresu tonów oraz kontrastów w filmie jest bliskie temu, jak ludzkie oko postrzega świat. W zasadzie oznacza to, mówiąc językiem laika, że wszystko ma większą ostrość, głębię i barwy, zupełnie jakbyśmy byli w samym środku zdarzeń. Tak na mnie działa taśma 65 mm, a ja chciałem zaprosić widzów do wnętrza pociągu. Dlatego zdecydowaliśmy się na ten format” – komentuje Kenneth Branagh

„Z produkcyjnego puntu widzenia było to ogromne wyzwanie, gdyż w Wielkiej Brytanii nie było studia, wywołującego takie negatywy. Jedyne znajdowało się w Los Angeles, co budziło wielki sprzeciw wytwórni – nie bez przyczyny – gdyż musielibyśmy co wieczór dostarczać negatywy na drugi koniec świata. Skończyło się na tym, że założyliśmy takie laboratorium w Londynie we współpracy z Kodakiem i jest to pierwsze miejsce w Wielkiej Brytanii od bodaj 30 lat, gdzie można wywołać film 65 mm” – mówi producent wykonawczy, Matt Jenkins, chwaląc się, że zamykająca film scena to bodaj najdłuższe na świecie ujęcie z użyciem Steadicam i taśmy 65 mm.

W gwiazdorskiej obsadzie filmu zobaczymy Kennetha Branagha, Penélope Cruz, Willema Dafoe, Judi Dench, Johnny’ego Deppa, Josha Gada, Dereka Jacobiego, Leslie’ego Odoma Juniora, Michelle Pfeiffer, Daisy Ridley i Toma Batemana.

„Agatha Christie wie jak opowiedzieć pełną, porywającą, trzymającą w napięciu historię” – podsumowuje Branagh. „W naszym filmie bohaterów odtwarza grono znakomitych aktorów, dzięki którym zagadka kryminalna jeszcze się zagęszcza. Jest niepokojąca, ciekawa, zaskakująca”. O tym, ile w słowach reżysera tkwi prawdy, będziecie mogli przekonać się już w najbliższy piątek 24 listopada, kiedy film wejdzie do polskich kin.

Poniżej możecie zobaczyć trzy krótkie fragmenty ekranizacji „Morderstwa w Orient Expressie”:

Plakat promujący film „Morderstwo w Orient Expressie”:

Do sprzedaży trafiła również książka Agathy Christie w filmowej okładce opublikowana nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego.

fot. 20th Century Fox

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: film