„My” ? ekranizacja kontrowersyjnej powieści Elvisa Peetersa do obejrzenia w polskich kinach

24 lutego 2019


W piątek 22 lutego do polskich kin weszła adaptacja kontrowersyjnej powieści Elvisa Peetersa, o której było głośno w Belgii. „My”, dzieło przypominające „Przekleństwa niewinności”, to obraz hedonistycznej przemocy, którą przełamują senne, idylliczne wizje.

Niewielkie miasteczko na granicy holendersko-belgijskiej. Podczas upalnego lata ośmioro nastolatków zanurza się w świat seksu, rozrywki i buntu. Na początku sami nie wiedzą, czego chcą. Wieczorami siedzą przy ognisku, wygłupiają się, ale to im nie wystarcza. Budząca się seksualność sprawia, że wikłają się w prostytucję i szantaż. To, co zakazane, coraz bardziej ich pociąga. Aż wydarza się tragedia. Film podzielony jest na rozdziały, w których czworo z nich opowiada władzom, co się właściwie stało. Tak więc mamy różne wersje wydarzeń: marzyciela, buntownika, artysty i prowodyra. Wersje, które nie do końca się pokrywają…

Obraz powstał na podstawie kontrowersyjnej powieści „My” autorstwa Elvisa Peetersa. Któregoś razu młody holenderski filmowiec, Rene Eller, który kręcił teledyski m.in. dla Die Toten Hosen, Del Amitri, Fury in the Slaughterhouse i Natural Born Hippies, obejrzał w telewizji wywiad z pisarzem i postanowił sięgnąć po jego książkę.

„Byłem kompletnie rozbity. Czytałem ją przez 6 miesięcy, bo ładunek emocjonalny sprawił, że musiałem sobie robić przerwy. Czułem niesmak, ale też fascynację. Chaotyczna forma opowieści doskonale oddaje intencje autora: żeby opisać młodych ludzi, którzy są zagubieni, którzy nie wiedzą, gdzie jest granica między dobrem a złem” ? mówi Rene Eller. „Autor nie boi się używać tonu oskarżycielskiego, ale wini przede wszystkim współczesne społeczeństwo. Niemoralne, czasem odrażające rozmowy i zdarzenia to jednak tylko powierzchnia, warto pokusić się o coś więcej, o wyciągnięcie wniosków”.

Powieść Peetersa oparta jest na faktach. Nie znaczy to jednak, że autor niczego nie zmienił. Podczas pisania scenariusza reżyser i jego współpracownicy szukali podobnych historii i okazało się, że nastolatkowie często wikłają się w coś takiego. W Rotterdamie stworzono nawet program Prostytucja 2.0, który miał zbadać skalę tego zjawiska i okazało się, że młodzi chłopcy na dużą skalę rekrutują swoje koleżanki do płatnego seksu. Potem dzielą się pieniędzmi. Co więcej, żadna ze stron nie czuje się pokrzywdzona.

„Moim celem było nadanie filmowej formy doskonałej książce Elvisa Peetersa. Zafascynowała mnie ta historia, bo w niemal brutalny sposób opowiada o kryzysie kultury zachodniej, o braku granic i autorytetów, o zaniku starych wartości i rodzeniu się nowych. Sportretowałem grupę młodych hedonistów z ich punktu widzenia: film jest bowiem podzielony na części, których narratorami są członkowie grupy. Zobaczymy, co się dzieje, gdy przekracza się wszystkie granice, nie zważając na konsekwencje. Co jest powodem tej brawury? Przede wszystkim brak autorytetów i jednoznacznych zasad moralnych. Młodzież z mojego filmu ma pobłażliwych rodziców. Religia, ideały czy polityka przestały mieć dla nich znaczenie. Nie mają celu w życiu ani żadnych ambicji. Poddają się urokowi chwili, żyją z dnia na dzień. Słuchają muzyki i kolekcjonują lajki na Facebooku, to ich jedyny punkt odniesienia. Wydaje się, że w czasach rozwiniętych technologii młodzi ludzie mają dostęp do wiedzy i potrafią zrobić z tego odpowiedni pożytek. Ale często naiwność, która towarzyszy młodości, sprawia, że chcą oni iść na skróty i popadają w konflikt z prawem. Nowoczesny świat oferuje nieskończone możliwości, ale też jest źródłem wielu zagrożeń” ? komentuje reżyser Rene Eller.

Film, podobnie jak powieść, nie unika dosłowności. Na ekranie widzimy śmiałe sceny nagości i seksu. „Dynamika grupy pokazana jest w sposób wiarygodny. Najpierw nagość, później seks, następnie seks grupowy i prostytucja. Pokazujemy dużo, ale nie w sposób pornograficzny. Sceny seksu po prostu uwiarygadniają historię, bez nich widz nie zdawałby sobie z tego, jak zdeterminowali są bohaterowie” ? tłumaczy reżyser.

Zdaniem Rene Ellera „My” to obraz współczesnych młodych ludzi, których na wiele stać, ale którzy nie czerpią przyjemności z tego, co posiadają. Czy można jakoś temu zaradzić, inaczej niż zrobili to bohaterowie jego filmu? Na to pytanie widzowie sami będą musieli sobie odpowiedzieć.

Poniżej możecie zobaczyć zwiastun filmu „My”:

Tematy: , , , ,

Kategoria: film